Recenzja filmu

Subtelność (2015)
Christian Vincent
Fabrice Luchini
Sidse Babett Knudsen

Druga szansa

Film Vincenta nie jest wulgarnym romansidłem, które karmi widzów tanią emocjonalnością. Zamiast tego autor prowadzi bohaterów (i widzów) ledwie wyraźną ścieżką, na której istotne stają się
Nie jestem przekonany, czy polski tytuł filmu Christiana Vincenta jest właściwy. "Subtelność" to raczej słowo-klucz, które idealnie interpretuje to, co widzimy na ekranie. Ale widz powinien dojść do tego samodzielnie. Odkrycie, że fabuła jest banalna i przypomina któryś z odcinków programu "Sędzia Anna Maria Wesołowska", stanowi ważny punkt całego filmu. Prowadzi bowiem do konieczności zmiany percepcji opowieści. Ten mechanizm wyzwala zaś proces przedefiniowania bohaterów - oraz samej rozprawy sądowej, wokół której kręci się fabuła "Subtelności".


Pozornie "Subtelność" to historia procesu o zabójstwo 7-miesięcznego dziecka. Oskarżonym jest ojciec, który na komisariacie przyznał się do spowodowania śmierci. Gdy rusza rozprawa, ten odwołuje jednak zeznania i uparcie powtarza jedno zdanie, zaprzeczające oskarżeniom o to, że kopał dziecko. Rozprawie przewodniczy sędzia Michel Racine (Fabrice Luchini), który nie jest lubiany przez kolegów po fachu. Jedną z ławniczek jest zaś Ditte Lorensen-Côteret (Sidse Babett Knudsen) - Racine poznał ją kiedyś w zupełnie innych okolicznościach.

Od tego momentu opowieść rozgrywa się równolegle na dwóch płaszczyznach. Na pierwszej kontynuowana jest historia procesu sądowego. Na drugim mają miejsce powtórne narodziny uczucia pomiędzy Michelem a Dittą. Ta pierwsza płaszczyzna stanowi metaforyczną reprezentację uczuciowego punktu wyjścia dwójki głównych bohaterów: pełnego wątpliwości, znaków zapytania i trudnych do wytłumaczenia beznamiętnemu obserwatorowi zaniechań i bierności. Ale Vincent nie traktuje historii oskarżonego i jego żony przedmiotowo. Pozwala wybrzmieć ich bólowi, poczuciu winy, zachowuje szacunek dla ich tajemnicy. Nie piętnuje ich, ale i nie oczyszcza z winy. Pozwala im się wypowiedzieć, daje miejsce na reakcje emocjonalne. Nie oddaje się pokusie upraszczania.       


Z podobną subtelnością traktuje też Michela i Ditte. Film Vincenta nie jest wulgarnym romansidłem, które karmi widzów tanią emocjonalnością. Zamiast tego autor prowadzi bohaterów (i widzów) ledwie wyraźną ścieżką, na której istotne stają się spojrzenia, niedopowiedzenia, pozornie przypadkowo wypowiadane zdania. Reżyserowi udaje się wciągnąć nas w historię rodzącego się na nowo uczucia - głównie za sprawą znakomicie dobranych aktorów. Knudsen (zasłużenie nagrodzona Cezarem) z rozbrajającą swobodą odgrywa rolę kobiety po przejściach, która niespodziewanie odkrywa, że otrzymała od losu drugą szansę, i to od niej samej zależy, czy ją przyjmie. Luchini zaś wznosi się na wyżyny aktorstwa. Pozornie nie jest wyrazisty, nie zagarnia ekranu dla siebie, a przecież nie można oderwać od niego wzroku. To, co potrafi zrobić samym spojrzeniem czy intonacją głosu, wydaje się przekraczać ludzkie możliwości. Luchini udowadnia, że jest mistrzem komunikacji niewerbalnej. Uczucia, poglądy jego postaci zostają zawieszone w przestrzeni gestów i mimiki – nieuchwytne, a zarazem doskonale zrozumiałe dla każdego. Jeśli dziwił Was werdykt jury festiwalu w Wenecji w 2015 roku, który przyznał Luchiniemu Puchar Volpi, to po obejrzeniu "Subtelności" stracicie wszelkie wątpliwości.

Jeżeli w "Subtelności" coś uległo uproszczeniu, to jest to tło społeczne reprezentowane przez pozostałych ławników. Większość scen z ich udziałem (na przykład kłótnia pomiędzy przedstawicielami muzułmańskiej mniejszości) nie ma większego znaczenia dla całości. Oglądając je można odnieść wrażenie, że reżyser po prostu musiał wypełnić normę dotyczącą komentowania aktualnej sytuacji socjalnej. Być może od tego zależało otrzymanie dofinansowania z jakiegoś publicznego funduszu. Na szczęście takich "wtrętów" nie jest zbyt wiele, więc nie zmienia to faktu, że reżyser wykazał się prawdziwą subtelnością w tworzeniu tej filmowej opowieści.  
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones