Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Zaczyna się tak, jakby film kręcili nie bracia Safdie, ale bracia Dardenne. Oto niepełnosprawny umysłowo chłopak siedzi w trupio oświetlonym biurze i z trudem odpowiada na pytania psychologa. Widzimy nabrzmiałą twarz, zmarszczone w wysiłku czoło i spocone dłonie, a kamera nerwowo drży – wiadomo, przecież musi. Zanim jednak pomyślicie, że oto rozpoczyna się opowieść o trudach społecznego posłannictwa, do pokoju wpadnie wściekły Robert Pattinson, chwyci chłopaka za fraki i razem pójdą obrabować bank. Tylko kamera nie przestanie drżeć.   

Początkowo, wszystko idzie zgodnie z planem. Bracia Connie (Pattinson) i Nick (reżyser Ben Safdie) kradną pieniądze bez oddania jednego strzału (a nawet bez użycia jednego brzydkiego wyrazu), wsiadają do podstawionego auta i odjeżdżają w stronę zachodzącego słońca. Niedoczekanie. Najpierw barwnik eksploduje wewnątrz torby z łupem, zamieniając bohaterów w żywe eksponaty sztuki współczesnej. Później kierownik fastfoodu dochodzi do wniosku, że w dwóch dorosłych, umazanych farbą facetach jest coś podejrzanego, toteż dzwoni na policję. Wreszcie, Nick daje nogę przed nadjeżdżającym patrolem, w konsekwencji czego ląduje w areszcie. Connie nie zamierza oczywiście zostawić brata w potrzebie. I tak rozpoczyna się jego całonocna odyseja po najniebezpieczniejszych zakamarkach miasta.



Josh i Ben Safdie opowiadają historię z pogranicza realizmu społecznego oraz popowych, miejskich impresji w stylu "Drive" Nicolasa Windinga Refna. Pożyczają z obydwu konwencji to, co najlepsze: z jednej strony – surową fakturę obrazu i nurzających się w rynsztoku bohaterów, z drugiej – rozjarzone neonami miasto-labirynt oraz pulsujący na ścieżce dźwiękowej electro-pop. W swoich staraniach są jednak o wiele mniej pretensjonalni niż Refn, pamiętają również o tym, żeby widz miał coś z życia: sensacyjna intryga nakręcona jest bez zarzutu, całość trzyma odpowiednie tempo, a przez ekran przewijają się postacie otyłych paserów, wychudzonych dilerów i zaprawionych w ulicznych bojach nastolatek z kokardami we włosach. W dodatku bracia dali – niewielką, ale jednak – rolę Barkhadowi Abdiemu. A zdrowie tego, kto obsadza pamiętnego herszta pirackiej bandy z "Kapitana Phillipsa", zawsze wypiję. 

W tle płynie opowieść o przemysłowej Ameryce i o ekonomicznych dysproporcjach, które zabijają więcej osób rocznie niż alkohol i narkotyki. Kiedy Connie spotka na swojej drodze porządnie obitego Raya (świetny Buddy Duress), dostajemy w gratisie historię dwóch życiowych rozbitków, którzy próbują ocalić resztki godności, a przy okazji zarobić trochę grosza; historię opowiedzianą z werwą i zagraną bez zarzutu przez – czarującego jak zawsze i sfrustrowanego jak nigdy – Pattinsona. I choć całość nie jest ani specjalnie oryginalna, ani spektakularna formalnie, warto uciec w tę noc. Pieniądze same się nie ukradną, rodzinne więzi same nie naprawią, a lepsze jutro –samo nie wywalczy. 

Moja ocena:
7
Michał Walkiewicz
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje