"Haikyu!! The Dumpster Battle" nie wymyśla koła na nowo, ale jest efekciarskie i w najciekawszych momentach potrafi ukazać mechanizmy myślenia w stresowych sytuacjach, udowadniając, że siatkówka,
"Haikyu!!" to popularna w Japonii manga (ponad 60 milionów sprzedanych egzemplarzy), która doczekała się adaptacji w formie słuchowiska radiowego, sztuki teatralnej, gier wideo i serialu anime o tym samym tytule (2014-2020). Film "Haikyu!! The Dumpster Battle" jest bezpośrednią kontynuacją serii telewizyjnej oraz pierwszą częścią finału całego projektu, na który mają się składać dwa pełnometrażowe filmy. W Japonii produkcja jak na razie jest drugim najbardziej kasowym filmem 2024 roku i jako piętnaste anime w historii zarobiła w kinach ponad 10 miliardów jenów. Czy w Polsce ma szansę odnieść podobny sukces?
W "Haikyu!! The Dumpster Battle" naprzeciw siebie stają dwaj przyjaciele. Spotykają się na boisku do siatkówki, grając w przeciwnych drużynach (Kruki vs. Koty), i pierwszy raz mają okazję przetestować swoje umiejętności w oficjalnym meczu. Shoyo Hinata jest najmniejszy w swojej drużynie, ale braki we wzroście nadrabia zaangażowaniem, szybkością i ponadprzeciętnym talentem. Z kolei Kenma Kozume wygląda, jakby na boisku znalazł się za karę – nie jest wysportowany, a grę traktuje z dystansem. Mimo to zapewnia drużynie odpowiednie wsparcie strategiczne: analizuje ruchy przeciwników i planuje kilka zagrywek do przodu. Który z nich zapewni swojej drużynie zwycięstwo po ostatnim gwizdku? Wygra wulkan sportowej energii czy chłodny analityczny umysł?
Oglądając "Haikyu!! The Dumpster Battle", trudno pozbyć się skojarzeń z "Challengers" Luki Guadagnino. Oba filmy opowiadają o sportowej rywalizacji starych przyjaciół poprzez kluczowy mecz, któremu podporządkowana jest cała fabuła. W obu z nich wydarzenia z teraźniejszości przeplatają się z retrospekcjami. Oba stawiają na przegiętą filmową formę, w której zmagania sportowe są do przesady efekciarskie. W wyreżyserowanym i napisanym przez Susumu Mitsunakę anime brakuje jednak wątku miłosnego, który nadałby dodatkowej głębi relacji dwóch protagonistów.
Śledząc wydarzenia prezentowane w "Haikyu!! The Dumpster Battle", w tę znajomość – tak jak wiele innych rzeczy – musimy uwierzyć na słowo. To najprawdopodobniej kwestia znajomości/nieznajomości uniwersum, wszak film jest kontynuacją wydarzeń z ponad 80 odcinków anime, gdzie rozwijana była relacja Shoyo i Kenmy, podobnie jak historie pozostałych bohaterów. Mimo że cały film skupia się na tytułowym meczu ("Bitwa na wysypisku"), to w tle pojawia się wiele postaci i wątków. Niemal każdy siatkarz ma swoje pięć minut, film sugeruje również dawne animozje między trenerami obu drużyn, a w montażu równoległym oglądamy reakcje kibiców na trybunach (którzy często mają praktyczną funkcję, tłumaczą bowiem widzom wydarzenia na boisku). Choć te wątki poboczne nie wpływają specjalnie na fabułę, to nie bez znajomości anime lub mangi podczas seansu możemy mieć wrażenie, że coś nam umyka.
Na szczęście "Haikyu!!" to nie fizyka kwantowa, więc niemal wszystkiego da się domyślić z kontekstu. Dlatego też oglądanie "The Dumpster Battle" w ciemno też może dać frajdę. Tym bardziej, że twórcy zadbali o nieźle dawkowane napięcie (zwłaszcza pod koniec, gdy ważą się losy meczu) oraz cały wachlarz filmowych środków wyrazu, które urozmaicają pozornie powtarzalną i statyczną historię. Kolejnym zagrywkom, blokom i atakom towarzyszą zabiegi formalne, wśród których znajdziemy między innymi slow motion, multiplikację ekranu czy POV zawodników. Patetyczne teksty i muzyka podkreślająca wagę chwili wywołują wrażenie, że na boisku nie ważą się losy dwóch licealnych drużyn, ale wręcz całego świata. Charakterystyczne dla anime wyolbrzymienie – specjalne ataki drużynowe, szalone okrzyki, naginanie zasad fizyki – dobrze współgra z historią, dynamizującąc opowieść i czyniąc ją ciekawszą w odbiorze. Śladowe ilości humoru dodatkowo podkreślają samoświadomość konwencji.
Finalnie produkcja Susumu Mitsunaki jest przykładem sprawnie zrealizowanego kina sportowego, któremu przegięta estetyka anime dodaje charakteru. Po kolei odhacza kolejne obowiązkowe punkty dla tego typu fabuł (szala zwycięstwa raz przechyla się na jedną stronę, raz na drugą) i korzysta ze znanych chwytów, by przykuć uwagę widza. Udaje się to ze zmiennym skutkiem, choć jak już wspomniałem, problemem może być brak emocjonalnej więzi z bohaterami, którą wykształcili u siebie widzowie znający anime. Do pełnego bingo zabrakło chyba tylko montażu treningowego, w którym moglibyśmy zobaczyć, jak dwaj zupełnie różni przyjaciele przygotowują się do starcia na boisku.
"Haikyu!! The Dumpster Battle" nie wymyśla koła na nowo, ale jest efekciarskie i w najciekawszych momentach potrafi ukazać mechanizmy myślenia w stresowych sytuacjach, udowadniając, że siatkówka, jak każdy inny sport, to też wymagająca gra psychologiczna. Całość ma również ładne przesłanie, udowadniające, że czasem zwycięstwo schodzi na dalszy plan, a liczy się przede wszystkim dobry mecz i stuprocentowe zaangażowanie po każdej ze stron.