Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Nerd za kamerą

Dla mnie Richard Ayoade to przezabawna postać z serialu "Technicy-Magicy", zatopiona w świecie technologii, gdzieś w piwnicy korporacyjnego biurowca. Gdy widzę jego twarz, przychodzi mi na myśl odgrywany przez niego serialowy Moss, nieodnajdujący się w społeczeństwie nerd, wyśmiewający nieudolność projektanta układów scalonych. Kto by się spodziewał, że Richard Ayoade, gdy odejdzie od serialowego komputera, zasiada za własny i pisze scenariusze. Pisze, inspirując się Dostojewskim, Kafką i Orwellem. Znajdując się natomiast po drugiej stronie kamery, na krześle reżyserskim, z tubą w dłoni, przeistacza się w geniusza kina, tworząc mroczny, tragikomiczny świat "Sobowtóra" czy dziwacznych bohaterów "Mojej łodzi podwodnej". 

"Sobowtór" jest luźną realizacją noweli Dostojewskiego o tym samym tytule. Głównym bohaterem filmu jest Simon James (Jesse Eisenberg), przytłoczony życiem nieudacznik. Jego nieśmiałość i pech są przerysowane do granic możliwości, na każdym kroku spotyka go jakieś nieszczęście. Film przemyca elementy groteskowego humoru, a czasem nawet slapsticku, gdy Simon musi się zmagać z tymi wszystkimi przeciwnościami. Bohater żyje w iście orwellowskiej rzeczywistości, pracuje jako urzędnik w bliżej nieokreślonym biurze, gdzieś w ciemnym kącie, wykonując niewiadome zadania. Na myśl przychodzą od razu obrazy z "Brazil" Terryego Gilliama. W filmie Ayoadego, prócz wspominanego Dostojewskiego czy Orwella, występuje także wiele odniesień do twórczości Kafki. Głównemu bohaterowi nieustannie rzucane są kłody pod nogi, które najłatwiej byłoby scharakteryzować jako sytuacje kafkowskie - surrealistyczne i zagadkowe. Reżyser tworzy wrażenie nieustannego zagrożenia czyhającego na bohatera, jakiejś odgórnej kontroli, która sprawia, że cokolwiek by nie zrobił, to i tak skończy się to tragiczne. 

W porównaniu do książki, znacznie bardziej rozbudowano wątek miłosny. Simon podkochuje się we współpracowniczce Hannah (Mia Wasikowska), która mieszka naprzeciw jego bloku. Zauroczenie to jest raczej naiwne, niedojrzałe, uciekające w obsesję. Po pracy bohater podgląda ją przez teleskop w mieszkaniu, skleja jej podarte notatki, wyrzucane do zsypu na śmieci. Hannah, wpisując się w opisywaną konwencję, nie zwraca na niego większej uwagi.




Jego życie odmienia się, gdy spotyka swoje alter ego - Jamesa Simona, z tym, że zmienia się na gorsze. Tytułowy sobowtór wygląda i brzmi identycznie, choć osobowościowo jest jego przeciwieństwem. Początkowo jest ucieleśnieniem pragnień - pewny siebie, odważny, zdecydowany, radzi sobie w każdej sytuacji, potrafi poderwać każdą kobietę. Po czasie sobowtór okazuje się przekleństwem bohatera. Cwany, wykorzystuje naiwność i pracę Jamesa aby dostać awans i zdobyć Hannah.

Widz, razem z głównym bohaterem, czuje się w potrzasku, przeżywa pogłębiającą się beznadziejność sytuacji, z której nie da się wyplątać. To połączenie "BrazilGilliama z "Lokatorem" Polańskiego, przepełnione czarnym humorem i groteską. Całość dopełniają niesamowicie klimatyczne kadry i oświetlenie. O tym ostatnim zdecydowanie trzeba napisać więcej – mroczne, niedoświetlone obrazy, cienie, żółte filtry - nadają ton filmu. Taka gra światłem, w połączeniu z minimalistyczną scenerią i muzyką tworzą gęsty, ponury klimat pełen niepokoju i tajemniczości.


Jednym z większych walorów filmu jest popis aktorski Eisenberga, James/Simon to dwie skrajne postacie, które fizycznie wyglądają tak samo, ale poza tym są totalnie odmienne. Od razu wiemy kto jest kim, Jesse Eisenberg świetnie żongluje mową ciałem, mimiką i tonem głosu.

W pewnym sensie oglądanie tego filmu to też zabawa - zabawa w wychwytywanie obrazów i odniesień. Reżyser świadomie umieszcza nawiązania do literatury, niczym Tarantino rzuca kadrami z innych produkcji. Może nie ma tej oryginalności historii i postaci Tarantino, ale zdecydowanie warto zagłębić się w mroczny świat "Sobowtóra


Moja ocena:
10
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje