Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Romans XXI wieku

Tym razem moje kino okazało się bardzo łaskawe i zaczekało z wyświetleniem "Zmierzchu" aż skończę czytać książkę, na której podstawie powstał film. Stephanie Meyer napisała wspaniałą powieść o miłości z odrobiną horroru i tak samo wspaniała powstała jego adaptacja.

"Zmierzch" opowiada historię 17-letniej Belli Swan, która przeprowadza się do deszczowego miasteczka Forks do swojego ojca. Tam poznaję tajemniczego, nadludzko przystojnego chłopaka Edwarda Cullena. Zakochuję się w nim od pierwszego wejrzenia. Wkrótce poznaję jego mroczną tajemnicą... Edward jest ponad 100-letnim wampirem. Mimo wszystkich przeciwności losu kochają się i nie chcą się już nigdy rozstać. Sielanka trwałaby pewnie już zawsze, gdyby wszystkiego nie skomplikowało pojawienie się innych wampirów, które nie żywią się, tak jak rodzina Cullenów, krwią zwierząt, lecz krwią ludzi. Jednym z nich jest James - Tropiciel. Rodzina "wegetarian" stara się chronić Bellę, jak tylko mogą, ale czy dadzą radę z bezwzględnym mordercom?

W ten sposób można streścić film i książkę. Catherine Hardwicke odwaliła kawał dobrej roboty, wykorzystując w filmie również rozdziały "Midnight Sun" - zmierzchu widzianego oczami Edwarda wprowadziła do filmu klimat i grozę, a zrobiła to tak wspaniale, że sceny choć sporo pozmieniane sprawiają, że od razu pojawia się myśl: "dlaczego w książce było inaczej?Również brawa należą się scenarzystce Melissie Rosenberg, która zmieniając niektóre sceny i dodając całkowicie nowe, nie pogubiła się w tym wszystkim i napisała scenariusz zgodny z powieścią.
Powalająca na kolana jest muzyka Cartera Burwella, która w jednym momencie nadaję niezwykłej grozy, a w innym wzrusza aż do łez. Pierwszy raz tak bardzo skupiłem się w filmie na muzyce wcześniej była dla mnie jedynie dodatkiem, na który prawie nie zwracałem uwagi, tym razem jednak było to niemożliwe.

Aktorzy również odwalili dobrą robotę. Kristen Stewart i Robert Pattinson wcielający się w role zakochanych odegrali je dobrze i być może wyrastają na nowe gwiazdy kina (mimo sprzeciwu wielu osób to nieuniknione, już teraz są gwiazdami). Jednak prawdziwie genialnie zagrali aktorzy drugoplanowi Ashley Green, Peter Facinelli, Cam Gigandet wcielający się kolejno w rolę Alice, głowę rodziny Cullenów Carlisle'a oraz krwiożerczego wampira Jamesa. Gdy tylko pojawiali się na ekranie, wszyscy inni bohaterowie stawali się jedynie tłem.

Jak na film stworzony przez 2-letnie studio Summit Entertaiment z budżetem 37 milionów dolarów film całkowicie spełnia oczekiwania. Nie mogliśmy się spodziewać nadzwyczajnych efektów, ale i tak nie są one wcale takie złe (poza świeceniem się Edwarda w słońcu). Polecam ten film wszystkim młodym i starym, kobietom i mężczyznom, bo każdy znajdzie w nim coś dla siebie.

Moja ocena:
6
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje