PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=710555}

24: Jeszcze jeden dzień

24: Live Another Day
2014
8,1 2,4 tys. ocen
8,1 10 1 2448
24: Jeszcze jeden dzień
powrót do forum serialu 24: Jeszcze jeden dzień

Jack Bauer - bohater czy zagrożenie?
24LAD - powrót wielkiego serialu czy powtórka z rozrywki?

Jack wrócił i jest taki jak zawsze, choć jednak trochę inny.
Minęły cztery lata od (wtedy) oficjalnego zakończenia tego genialnego sezonu, jednak gdy
odcinek się rozpoczął i powróciły wszystkie jego tak znane elementy, poczułem jakby ledwo
minęło może kilka miesięcy, ot typowy powrót po roku. Ale wróciły też emocje - te moje
związane
z serialem i bohaterami oraz wielkie emocje jakie dostarczyły te dwa premierowe odcinki.
W tych
dwóch świetnych epizodach, było wszystko czego oczekiwałem i czego pragnąłem i to
wszystko
za co kochałem i kocham 24 godziny. Akcja, emocje, nieoczekiwane zwroty wydarzeń i
bezkompromisowy Jack Bauer!

Tyle na razie w ramach wstępu, szerszą recenzje popełnię za godzin kilkanaście, gdy
zapewne
obejrzę na spokojnie oba odcinki po raz drugi.

Tick-Boom Tick-Boom Tick-Boom

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

Lepiej by go pan nowa wielka miłość bohaterki zastrzelił pod koniec drugiego sezonu... A tak niesmak niesamowity...

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

I już tylko godziny dzielą nas od finałowego (miejmy nadzieję finałowego w tym roku) spotkania z Jackiem Bauerem. A miniony przedostatni odcinek zostawił (przynajmniej jak dla mnie) więcej pytań niż odpowiedzi oraz całą masę pulsujących niewiadomych.

Odcinek w ogólnym rozrachunku świetny, jednak przy ostatnich napompowanych adrenaliną był ciut słabszy, jednakże to zapewne tylko lekkie przystopowanie przed jak mniemam zabójczym finałem, ale o nim samym na końcu. Mina Jacka gdy usłyszał głos Chenga bezcenna, porównałbym ją do tej którą zrobił gdy w ósmym sezonie usłyszał po raz pierwszy głos Logana. Potem mieliśmy chyba pierwszy taki "nachalny" product placement - panie prezydencie czy słyszy mnie pan? Głośno i wyraźnie. Lol, po prostu lol. Lol w HD. Ale wracając do akcji - tym, że Cheng rzeczywiście współpracuje z Rosją, byłem naprawdę zdziwiony. Wiadomo Jack wysnuł taki wniosek, ale my widzowie wiedzieliśmy więcej niż on, stąd też myślałem, że może to doprowadzić do jakiegoś niepotrzebnego konfliktu. A tu jednak twist! Rosjanie rzeczywiście działają z Chengiem! Czyli mamy taki nightmare team dla Jacka. Logicznym więc jest, że Cheng zabrał Chloe ze sobą, w końcu teraz nie tylko jej komputerowe zdolności są atutem, ale i jej całe życie jeśli przyjdzie Zhi mierzyć z Jackiem. Muszę przyznać, że byłem nawet pod wrażeniem gry aktorskiej Kim Raver po tym jak jej Audrey dowiedziała się, że jej oprawca wciąż żyje, choć najbardziej udał się jej występ podczas rozmowy telefonicznej z Jackiem w limuzynie ("zabij go"). Z kolei Kiefer tak mi się zdawało, nie bijcie mnie za to, mógł tą scenę poprowadzić troszkę lepiej? inaczej? Czymś co mnie jeszcze bardzo zaskoczyło (i co zaskakuje mnie w pewnym sensie przez całe LAD) było szybkie wyjaśnienie wątku Marka i Rosjan względem Jacka. Normalnie (gdybyśmy mieli pełne 24 odcinki) zapewne minąłby jeden dodatkowy odcinek nim karty zostałby wyłożone na stół. Cieszę się, że ze względu na skrócenie odcinków, nie ma praktycznie żadnych pobocznych wątków-zapychaczy, a wiele wątków drugoplanowych zostaje szybko zakończonych. Akcja idzie przez to bardzo gładko bez żadnych przestojów, choć z drugiej strony wszystko idzie, aż zbyt łatwo. Tak, Jack natrafiał na różne utrudnienia, ale tak naprawdę wszystko mu się udawało do tej pory. To nie jest żaden błąd czy jakiś wielki problem dla mnie, ale można by to jakoś zmienić. Zaskoczył mnie również Heller chcący od razu wrzucić Marka do lochu, choć właściwie po jego ostatniej akcji to się powinienem dziwić. Wielki plus i brawa dla Chloe która metalową rurką rozłożyła cały oddział azjatyckich najemników. Najwyraźniej to nie byli prawdziwi ninja. I dwa finałowe spotkania: dreamteam Jack i Kate plus Mark kontra szwadron rosyjskich tarczy do trenowania strzelania oraz Audrey plus cała masa martwych ludzi i ławeczka i jasny płaszczyk, czyli dwie świetne sekwencje.

A teraz kilka przemyśleń w związku z jutrzejszym finałem:
Już bardzo bardzo bardzo dawno nie byłem tak ciekaw jakiegoś finału. A ciekaw go jestem z kilku powodów. Oczywiście ze względu na to jak się wszystko rozstrzygnie, ale na równi z tym, jestem ciekaw jak zostanie to pokazane. Bo w końcu mamy już tylko jeden odcinek by pokryć 12 godzin akcji. Wiem, że tytuł odcinka obejmuje cały ten okres, a nie jak podejrzewałem tylko finałową godzinę. Więc cóż może to znaczyć? Czy w ciągu tej całej godziny będziemy mieli kilka przeskoków w czasie i po każdym pojawieniu się zegara, Jack będzie mówił w jakim okresie toczy się akcja? Czy może prawie cały epizod będzie dokończeniem wszystkich wątków i potem pod koniec przeskoczy o prawie 12 godzin do przodu? Jednak jakikolwiek by ten wybór nie był, będzie to jednak trochę niezgodne z czasem rzeczywistym, znaczy tak te fragmenty będę się działy w czasie rzeczywistym, ale cały odcinek już nie. Naprawdę nie wiem jak to się potoczy i muszę przyznać, że się trochę tego obawiam.
Ostatnio wpadłem na pomysł czy nie lepiej by było gdyby 24LAD podzielić na dwie części - pierwszą byłoby to co właśnie obejrzeliśmy (plus poniedziałkowy finał oczywiście) i jeśli pomysł na ten special event by się sprzedał za pół roku (w sensie gdzieś tak w październiku) dostalibyśmy resztę odcinków. Coś na kształt pierwszego sezonu, gdzie po pierwszych 12 odcinkach pozornie wszystkie wątki zostały zakończone, bo twórcy nie wiedzieli czy widzowie kupią ten format.

Tick-Boom Tick-Boom Tick-Boom

PS. Na początku myślałem (zanim się dowiedziałem jak brzmi tytuł ostatniego epizodu), że Chloe będzie nieprzytomna przez najbliższe 11 godzin i ocknie się na finał, tudzież okaże się, że się obudziła wcześniej ale ma... amnezję! Teri anyone? Oraz myślałem, że Audrey będzie takim Huell'em z BB i będzie w nieskończoność siedzieć i czekać;)

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

Tyle emocji, tyle adrenaliny, tyle wrażeń.
Mam dziś bardzo pracowity dzień, ale postaram się jeszcze dziś napisać szerszą relację.
Teraz mogę tylko powiedzieć, że odcinek był niesłychanie niesamowity.
Czułem się jak prawie 4 lata temu gdy oglądałem dwa finałowe epizodu sezonu ósmego.
I teraz po tym odcinku, musi, po prostu musi być kolejny sezon. Ja się tego domaga i ja tego żądam!

(cichy zegar w tle)

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

Ja sobie trochę zaspoilerowałem:D. O matko piękny i prawdziwe poświęcenie które ma sens, nie to co w serialu nie to co w finale serialu na H(przepraszam moje zboczenie że wszędzie o nim wspominam),

WOLVERINE55

Jedyny serial na 'H', który się liczy to 'Hunted' ;)

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

A więc stało się. Po raz drugi pożegnaliśmy największego telewizyjnego bohatera (jeśli nawet nie bohatera w ogóle w popkulturze) i jeden z najlepszych (jeśli nawet nie najlepszych w ogóle) seriali wszechczasów. I mam ogromną nadzieję, że to nie było pożegnanie ostateczne i definitywne. Wszak furtka stoi otworem i tylko czeka by kolejny długi i pracowity dzień zawitał do Jacka Bauera.


Odcinek finałowy został wyjątkowo napakowany akcją po brzegi, ale o dziwo zostało też sporo miejsca na dramat i bardzo emocjonalne sceny. Epizod był głównie skoncentrowany na dwóch wątkach: Kate ratującej Audrey i Jack z ekipą szturmujących frachtowiec.

Zacznijmy od tego pierwszego. Przyznam szczerze się do dwóch rzeczy. Bardziej obawiałem się o życie Kate niż Audrey. Fakt, może przemawia za tym moja miłość do Yvonne (hej, przecież powinniśmy wspierać naszych krajan!), ale jednak jak dla mnie Kate to najlepsza nowa postać serialu. Także gdy Audrey rzuciła się do ucieczki, a snajper zaczął strzelać moje serce zamarło i byłem niemal pewien, że jego kule dosięgną Kate, lub zasłoni ona swoim ciałem córkę Hellera. I dokładnie to samo miałem gdy potem pojawił się drugi strzelec. Śmierć Audrey - tym bardziej w kontekście tego co przeszła i tego jak odnowiła więź z Jackiem - była bardzo dramatyczna i emocjonalna, jednak przyznam się bez bicia, nie płakałem na niej i nie byłem nią strasznie poruszony. Wiem, że wielu wytyka Kate to, że ona płakała mimo że Audrey praktycznie nie znaczyła dla niej nic. Ja jednak odczytuję to w inny sposób - możliwe, że chciała tym w jakiś sposób odkupić to, że straciła wiarę w męża? Lub tym, że zawiodła Jacka, lub nawet prezydenta, a przecież Amerykanie (a przynajmniej ci ze świata 24) są bardzo przywiązani do swojego wodza.

A teraz przenieśmy się na inny koniec Londynu. Szczerze mówiąc chyba oczywistym było, że Jack dorwie Chenga. Gdyby tego nie zrobił i rzeczywiście Trzecia Woja Światowa została by wywołana to byłby chyba największy shocker sezonu lub nawet może i serialu. Jack i Chloe próbująca odzyskać jego zaufanie i Belcheck (czy już wspominałem jak fantastyczna postacią jest Belcheck?) i całe stosy martwych Rosjan i Chińczyków. I ten telefon. Telefon, który zmienił wszystko. Kiefer zagrał to absolutnie po mistrzowsku i jeśli 24lad zostanie zgłoszone do Globów i Emmy w kategorii mini-serial to gwarantuję nominacje dla niego. Człowiek tak doświadczony przez życie otrzymuje kolejny kolosalny cios. W tych minimalistycznych ruchach twarzy Kiefer oddał cały ból i emocjonalna agonię Jacka. Fantastycznym zagraniem było to wyciągnięcie pistoleta. Nie musiał go sobie przykładać do głowy a my i tak wszystko wiedzieliśmy. To była absolutnie niesamowita scena. Jednak obowiązek wziął górę. Lub tak jak w sezonie ósmym, emocje i chęć zemsty. I Jack raz jeszcze zmienił się w niezniszczalnego terminatora siejącego strach i destrukcję wśród wrogów, którzy stali się dla niego jak kaczki na strzelnicy. Oh, jakże cudowna była scena z tasakiem. I potem finałowe stracie czyli Jack kontra Cheng i jego Cheng-Fu! Dobra może było to trochę już podrasowane, ale za to jakie rewelacyjne, aż chciałem by ten pojedynek trwał i trwał i trwał. Ale czasu ucieka, wiec trzeba było szybko obezwładnić ostatniego największego wroga Jacka.
- Powiedz jak się nazywasz!
- CHENG ZHI!!!
Gdy Cheng krzyknął swoje nazwisko aż poczułem ciarki na plecach tak potężne to było! Jednak mam pytanie: kto trzyma na łodzi miecze samurajskie? Tak to ścięcie głowy za pomocą katany było arcyciekawe i bardzo adekwatne dla adwersarza Jacka i przyznam szczerze, że prawie nawet, aż za bardzo odjechane. Ale tylko prawie.

I na chwilę przenosimy się do centrali CIA do zażegnanego konfliktu z Chinami by oglądać kolejną dramatyczną scenę i fantastyczny popis aktorski William Devane, gdy jego James Heller dowiedział się o śmierci córki. Wielu może powie, że twórcy poszli na łatwiznę z tym zasłabnięciem, ale jak dla mnie to było bardzo wiarygodne i piekielnie dobrze zagrane. Plus chciałem również tak tylko zwrócić uwagę na Rona Clarka, który mu tę informację przekazał i który ze swojej roli wywiązał się równie dobrze.

A teraz coś na co czekali chyba wszyscy - pierwszy w historii 24 godzin przeskok w czasie. Od razu chcę tylko nadmienić, że w słowie czekali chodzi mi o ciekawość jak zostanie to pokazane. Ja osobiście mam muszę przyznać bardzo mieszane uczucia. Fakt przeskok wyszedł bardzo gładko, jednak w takiej wersji nie jestem co do niego przekonany. wolałbym po stokroć by przeskoków w czasie było kilka i były one związane z opuszczaniem niektórych godzin, gdy ktoś gdzieś jedzie lub czeka na coś. Nie chcę wyjść na malkontenta, ale był on kompletnie niepotrzebny i według mnie zrobiony tylko z dwóch powodów: 1) by zamknąć całą historię w 24 godzinach oraz b) by pokazać trumnę Audrey z flagą. Nie mniej dzięki temu dostaliśmy tą świetną scenę na lotnisku (lotnisko, trumna, prezydent... season 5 anyone?). Aktorsko tutaj Devane mnie nie powalił jakoś, nie mniej była to strasznie smutna scena ze względu na to co mówił o swojej chorobie. Chorobie za którą teraz w pewien sposób będzie dziękować, bo dzięki niej zapomni o tych wszystkich złych rzeczach. Potem szybki powrót do CIA i lekka powtórka z Renee z finału siódmego sezonu. I w końcu finał. Tak jak można było się spodziewać, Chloe została porwana przez Rosjan i będą oni chcieli ją wymienić na Jacka. Przyznaję była to bardzo emocjonalna scena, naprawdę pełna napięcia. Nawet nie macie pojęcia jak bardzo się bałem, że gdy Jack podejdzie do Rosjan to ci po prostu strzelą mu w głowę. Na szczęście nic takiego się nie stało ale jednak Jack po raz kolejny stracił swoją wolność (w tym drugi raz z własnej woli). Wiem, że tego powinienem się spodziewać, jednak po cichu liczyłem naprawdę na happy end. Jack to chyba najbardziej tragiczny bohater, heros telewizyjny, i jak mało kto ale akurat on zasługuje na odpoczynek wraz z bliskimi którzy mu jeszcze pozostali. Plus wraz z przeskokiem miałem nadzieję, że jednak zobaczymy choćby w jednej scenie Kim. Co do samej wymiany, jakkolwiek by dramatyczna nie była (a była bardzo) nie rozumiem czemu Rosjanie czekali na nią aż 12 godzin? Nawet jeśli Jack rzeczywiście sam już nie chciałby walczyć po tym co przeżył, to oni jednak nie mogli tego wiedzieć. Jack wiele razy znajdował wyjście z trudnych opresji w mniej niż godzinę, więc aż nieprawdopodobnym się zdaje by żadnego nie znalazł w ciągu 12! Plus czy nikt naprawdę (ani w CIA, ani w otoczeniu prezydenta nawet na lotnisku) się nie zastanawiał gdzie jest Jack, skoro jest już wolnym człowiekiem? Zabranie go przez Rosjan jednak wcale nie oznacza jego śmierci czy tortur czy nawet więzienia. Rosjanie przecież wiedzą kim jest Jack i co znaczy do Hellera, więc ja bym celował bardziej w chęć wymiany go za powiedzmy jakiś rosyjskich szpiegów. Z drugiej strony przecież udział Rosji w zamachu na Chiny łatwo udowodnić, więc mogliby pójść na układ, że Stany nic o tym nie wspomną, ale Jack zostanie uwolniony. Może to troszkę naciągane, ale to przecież nie rzeczywistość.

Nie mniej to ostatnie (jak na razie) spotkanie Jacka z Chloe i Jacka z nami było cudowne, było piękne i było wzruszające.
I siedzę teraz i piszę te zeznania i wspominam całe 24 i moje wszystkie zakończenia nerwowe krzyczą: jeszcze jeden dzień Jack, jeszcze jeden dzień!

(ciche)
Tick-Boom Tick-Boom Tick-Boom

PS. Chciałbym też podziękować z tego miejsca z głębi serca Michnikowi za napisy oraz za szybkość ich tworzenia porównywalną z szybkością zabijania terrorystów przez Jacka! :)
PS2. Mam nadzieję, że w ramach reaktywacji 24 zostanie w końcu wydany genialny soundtrack z poprzednich sezonów (6-8 plus LAD), nawet jeśli by było tam zaledwie po kilka utworów z każdej serii.
PS3. Pozostańcie czujni - już wkrótce moje podsumowanie całego 24LAD!

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

To raczej za serial dramatyczny powinni dostać bo dziś 12 odcinków to standart w ambitnych serialach. A co do reszty się zgadzam, nawet Audrey było mi szkoda mistrzowski serial bez dwóch zdań.

ocenił(a) serial na 10
WOLVERINE55

To zależy jak twórcy i stacja do tego podejdą. W tym roku w końcu 8 odcinkową antologię True Detective, HBO zgłosiło jako pełnoprawny serial dramatyczny, mimo, że gdyby wrzucili go do worka z nimi-serialami to mieliby wygraną w kieszeni. Także jeśli 24lad pójdzie jako mini-serial to będzie miało o wiele większe szanse choćby na nominacje, tym bardziej przy obecnym całkowitym rozczłonkowaniu mini-serialu i filmu telewizyjnego. Nie wiem czy mają szanse na Globa bo będą się mierzyć z Fargo i Billym Bobem Thortonem, ale nominacja to dość realna sprawa. Poza tym gdyby dostali nominacje zwiększyło by to szansę na kontynuację, jeśli do tego czasu żadna decyzja by jeszcze nie zapadła.

ocenił(a) serial na 10
VisitorQ

Jeszcze takie moje jedno przemyślenie co do śmierci Audrey: twórcy Homeland powinni się uczyć od twórców 24 jak stworzyć scenę śmierci ważnej postaci tak by widzą było autentycznie smutno po tejże nawet jeśli niezbyt tą postać lubili( tak jak ja). O reakcji bohaterów na taki zgon nie wspomnę... Co wszystko zrobione było świetnie i poruszająco.

VisitorQ

Mnie osobiście marzy się, że w jubileuszowym 10 sezonie dojdzie do sytuacji, w której rząd USA czy jakiegokolwiek innego kraju :) wszystko jedno, będzie potrzebował umiejętności Jacka na tyle, iż posunie się do akcji pt. "get Jack out of Russians hands". Oczywiście do tego będą potrzebowali kogoś równie wykwalifikowanego i zdolnego, czyli nikogo innego jak Tonyego Almeidę. Mogliby w to jeszcze wplątać Alana Wilsona i spółkę, aczkolwiek jego zostawiłbym na sezon 11 :P