Według mnie najlepszy odcinek jak dotąd od początku sezonu ;]
Wes Bentley w roli Edwarda jest rewelacyjny :D Aż szkoda że będziemy go widzieć tylko w
dwóch odcinkach.
Co następne.. a Dandy jest coraz większym świrem, wychodzi jednak na to że tlą się w nim
jakieś ludzkie uczucia bo jednak nie mógł zabić swojej pokojówki, wycofał się i wybiegł z
płaczem z pokoju :D cholernie fajna była ta scena ;]
Oczywiście jak mogłem zapomnieć o Bette i Dot choć w tym odcinku podobał mi się tylko ich sen
a w sumie nie ich a Bette, tyle o siostrach choć wydały mi się trochę zepchnięte na drugi plan w
tym odcinku.
Kompletnie nudził i irytował mnie Jimmy, choć sam nie wiem czemu.
Kto tam był jeszcze?... Emma jako Maggie "Pani Medium" coś w stylu Kristiny Frye z
Mentalisty(kto oglądał odrazu skuma o kogo chodzi), choć tak naprawdę do Kristiny jej jeszcze
troszkę brakuje ale całkiem nieźle wypada w tej roli ;]
Było jeszcze więcej świetnych scen ale teraz nie przychodzą mi do głowy bo po raz kolejny
spóźniam się do roboty
Ogólnie odcinek na MEGA +++++!!!!!!!!!!!!!!!
Resztę opisze później bo już nie mam czasu ;] o ile nie zapomnę ;]
A co wy sądzicie o odcinku nr 3. ? :)
P.S. Klaun oczywiście wymiata :D
podobał się
scena, w której pojawia się Edward fantastyczna, z odcinka na odcinek coraz lepiej, wydaje mi się, ze freakshow może pobić asylum, jeśli jeszcze czymś jeszcze zaskoczy i utrzyma poziom
Taki se. Najgorsze, że ani trochę nie przeraża mnie ten Edward Mordrake, a spodziewałam się czegoś naprawdę okropnego, no cóż - miejmy nadzieję, że następny odcinek będzie lepszy ;)
A jak wypadłą Lange śpiewając piosenkę Lany del Rey? jestem wielką fanką Lany i mam nadzieję,że nie było żenady.
Mnie kompletnie się nie podobało. Uwielbiam grę aktorską Lange, ale mam wrażenie, że w zamierzeniu scenarzystów było, żeby totalnie sknociła utwór Bowiego oraz Lany, nie mogłam tego słuchać :(
Dla mnie Jessica Lange zaśpiewała go o wiele lepiej niż Lana Del Rey. Lana z pewnością ma piękniejszy głos, ale utwór jest mroczny, dlatego wersja AHS jest bardziej klimatyczna.
Odcinek nie bije poprzedniego, ale nadal jest ciekawie. Bardzo fajnie została wprowadzona postać Mordrake'a, a cała scena z utworem Gods & Monsters w tle była świetna. Wydaje mi się, że Lange podołała, a sam występ uważam za najlepszy w tym sezonie. Na duży plus motywy humorystyczne typu przebranie pokojówki albo Ma Petite wyskakująca z dyni. Odrobinę przeszkadzało mi zachowanie Elsy wobec Esmeraldy, trochę za łatwo kupiła kit. Kolejnym zgrzytem jest postać Jimmy'ego, która wyjątkowo irytowała w tym odcinku.
Akcja filmu rozgrywa sie w latach 50 a lange spiewa piosenke lany z 2012 roku, na dodatek wspomniany jest w niej jim morrison, je*ac logike, bo tak
Przecież to celowy zabieg. "Life on Mars?" z pierwszego odcinka też jest z późniejszych lat niż czas akcji serialu.
Chodzi o to, że w piosence jest tekst "Żyję więc jak Jim Morrison" - akcja serialu dzieje się w roku 1952 a Morrison tworzył głównie w latach '60. Lange nie powinna śpiewać tego typu tekstów na 19 lat przed śmiercią Jima.
jejku, no to w ogóle nie powinna śpiewać tej piosenki lany ANI bowiego, bo life on mars nie zostało nagrane w 1952 ani nawet w 1962 roku. nie mówiąc już o fionie apple, której 'criminal' śpiewały bliźniaczki. to celowy zabieg, po prostu.
Zgadzam się, że był to jak dotąd najlepszy odcinek. I wychodzi na to, że Lange mimo uwag rzeszy osób jakoby każda jej rola była taka sama, gra tutaj zupełnie inną postać niż miało to miejsce w poprzednich sezonach. Dotąd to ona była manipulatorką, a tu? Tutaj jest tą którą się manipuluje, choć zaćmiona swoimi niespełnionymi ambicjami, nie potrafi tego dostrzec.
Emma grająca Esmeraldę czy jak jej tam było, nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia. Może to się zmieni w kolejnych odcinkach, tego nie wiem. Póki co twórcy zobrazowali nam tylko w jaki sposób działa, całe to wróżenie... czysta spostrzegawczość i psychologia. Ciekawi mnie głównie, jaki będzie miała wpływ na Elsę.
Historia Edwarda przedstawiona bardzo fajnie. Faktycznie szkoda, że ma pojawić się jedynie w dwóch odcinkach.
Dandy działa mi powoli na nerwy. Dorosły facet o mentalności sadystycznego dzieciaka. Za to jego matkę uwielbiam. To jak się mu podlizuje, jak skacze koło niego. Razem tworzą chory, genialny duet.
Najbardziej odpychająca scena odcinka, to dwóch panów w łóżku :D. Nawet jakby polały się hektolitry krwi to i tak pozostałaby moim numerem jeden.
Cały czas intryguje mnie historia clowna. Mam nadzieję, że niedługo co nieco nam wyjaśnią na jego temat.
Dodam jeszcze, że dzisiejszy odcinek miał wycięte intro... Nie wiem czy ktoś zwrócił na to uwagę. Mam nadzieję, że Fox przez te swoje reklamy nie zagalopowało się i nie wycięło przy okazji jakiegoś fragmentu filmu.
Ooo to z ciekawości zobacze na online. Odcinek bardzo dobry, a klaun wymiata po całości. Nie bez powodu klauny mnie przerażają. Mistrzowska charakteryzacja :-)
Chodzi o scenę w muzeum gdzie był lekarz i jego towarzyszka (ta wróżka)? Czy coś jeszcze ucięli...
Dość długa ta scena, do tego szalenie istotna jeśli chodzi o fabułę. FOX spartoliło po całości... Trudno. Zdarza się. Tak czy siak jestem usatysfakcjonowana trzecim odcinkiem. Właściwie to skończyło się na tym, że zamiast zobaczyć jedynie wyciętą scenę, odświeżyłam sobie całość :D. Ciekawa jestem kogo Edward sobie w końcu wypatrzy. Jakimi konkretnie kryteriami kieruje się jego druga twarz.
Niestety, jest to jej kolejna szablonowa rola - kobieta, która lata świetności ma za sobą, nie potrafi pogodzić sie z upływającym czasem, mająca wstydliwą przeszłość, potrafiąca przehandlować swoją godność dla jakiejś korzyści, mająca wielką skłonność do romansów. Pragnąca sławy, akceptacji i budzenia zazdrości.
Manipulatorka. Tak było w każdym sezonie.
1. Constance, miała wiele na sumieniu, ze swoimi dziećmi na czele.
2. Siostra Jude, wstąpiła do zakonu by odpokutować swoje grzechy i próżne, rozwiązłe życie, które doprowadziło do tragedii.
3. Jako Fiona, nie potrafiła pogodzić się ze starością i traceniem urody, wcześniej prowadziła hulaszczy tryb życia, nie ogladała się na innych, nawet na swoją córkę.
4. Powtórzenie wszystkiego co powyżej, próżna, rozwiązła, podstarzała, rozgoryczona, .
Co nie zmienia faktu, że jej kreacje są fantastyczne.
Mam tylko wrażenie, że scenarzyści się już trochę wypalili po dwóch świetnych sezonach i słabym trzecim, liczę na jakiś zwrot akcji, bo już przy 3 odcinku zaczynam się martwić o przewidywalność.
Widzisz, według mnie jest zupełnie inaczej. Każda z jej postaci choć z pozoru podobna, tak naprawdę jest zupełnie inna. Każda z nich jest echem, losów danej postaci aż do momentu w której ją poznajemy.
I tak najsilniejszą kreacją jest ta z Coven. Totalnie bezwzględna, zapatrzona w siebie, zimna i bez skrupułów. Nie ma w niej krzty empatii i najlepiej czułaby się we własnym towarzystwie, podczas gdy otaczające ją osoby, to jedynie pionki w grze, które ustawia według własnego widzimisię i zbija w razie potrzeby. Na samym końcu, wcale się nie zmienia, nie można nawet powiedzieć, że się poddaje... ma po prostu pustą szachownice i nic już nie może z tym zrobić. To tak jakby siedzieć w zamkniętym samochodzie, z zapiętym pasem, gdzie ani pas ani samochód nie chcą się otworzyć, a ty możesz tylko krzyczeć i płakać przed nadjeżdżającym pociągiem.
Postać którą gra w pierwszym sezonie to intrygantka. Ciekawska i lubiąca wtrącać się w sprawy wszystkich dookoła, poza swoimi własnymi oczywiście. Według mnie to jak dotąd najmniej złożona z kreacji J. Lange. Prawdę powiedziawszy muszę odświeżyć sobie ten sezon, bo oglądałam go szmat czasu wstecz.
Jeśli chodzi o Asylum, to grana przez nią postać wyróżniała się głównie jedną cechą... pożądaniem. Habit miał jedynie ukryć przed światem jaką rozpustnicę pod sobą skrywa.Ta postać nigdy do końca nie była silna. Miała twardą rękę, owszem, ale psychicznie łatwo było wybić ją z równowagi. Już nie wspomnę o ostatnich epizodach, ukazujących jej powolny upadek. Wyszło na to, że w gruncie rzeczy była na swój sposób dobra, ale przez większość życia, nie potrafiła niestety uporać się z własnymi demonami ( za jej postać właśnie uwielbiam Asylum!).
Co do Freak Show. Od początku ukazana jest jako postać słaba, skrywająca się pod maską twardej kobiety. Owa maska niestety nie leży jak powinna i możemy co chwilę podziwiać jej prawdziwą twarz. Zagubioną, zazdrosną, łaknącą sławy kobietę, niemającą tak naprawdę zielonego pojęcia co robi. Każdy jej krok jest instynktowny, póki co nie było tu miejsca na żadne przemyślenia... tak więc Elsa jak na razie jest najbardziej odmienną ze wszystkich kreacji Lange. (Uwielbiam też jej akcent w tym sezonie.)
Wiem, że dość chaotycznie, ale piszę dosłownie na kolanie ;). Chciałam tylko zobrazować z grubsza, mój punkt widzenia na poszczególne postaci grane przez J.Lange.
Odcinek świetny. W ogóle zapowiada się chyba najlepszy sezon, ale z oceną wstrzymam się aż do finału. Cover Lany w wykonaniu Jessici - mistrzowski, a gdy jeszcze dodać nadchodzącego Mondrake'a - rewelacja! Bardzo fajnie twórcy dodali do freaków postać Edwarda. Wprowadzi to wiele zamieszania. Scena, w której Ethel opowiada o przeszłości - świetny klimat. Widać jakim człowiekiem jest Dell (z resztą wprowadzenie tej postaci rozruszało wątek freaków). Zostaje jeszcze wątek Twisty'ego, mam nadzieję, że twórcy wyjaśnią jego pochodzenie i jak stracił zęby :D.
odcinek dno 50 minut nudy. Klaus fajnie wygląda ale nie wiadomo o co mu chodzi a jego zachowanie jest nudne, a inni bohaterowie siedzą w cyrku i się nudzą. Jedyny plus to piosenka good & monster.
hmmm ten odcinek naprawde byl w stylu American Horror Story... moze to po prostu serial nie dla Ciebie.
w jakim stylu co ty piszesz sezony 1 i 2 do połowy to odcinek, każdy coś się w nich działo non stop np. klimat mrok niepokój, tu tego nie ma, a ja uwielbiam horrory. Tutaj natomiast, to dla mnie dramat dla widza, a jedyne co fajne to napisy końcowe i wygląd klauna. W tym sezonie to straszniejsze dla mnie jest opowieści z krypty, co uważałem horror dla dzieci z przedszkola, a tu nic nic się nie dzieje. Nie chodzi mi aby latały ręce, krew się lała itp ale o jakiś klimat
Od pierwszego sezonu horroru najwięcej jest w tytule. A napięcie jest, klimat tym bardziej.
Akurat właśnie udowadniasz, że pisząc 'klimat' masz na myśli wspomniane ręce, krew itd. Co jak co, ale ten sezon klimat ma. Może nie tak ciężki i mroczny jak Asylum ani tak psychodeliczny jak w pierwszym sezonie...ale klimat pokazów osobliwości został świetnie oddany. Oczywiście, że historia w tym sezonie nie straszy, ale bohaterowie (no na razie może oprócz Jimmy'ego) napisani są bardzo dobrze, dialogi też niczego sobie, a historia sama w sobie wciąga. Ja na przykład nie mogę się doczekać następnych odcinków żeby dowiedzieć się kogo zabierze Edward, jak się potoczy wątek z Emmą i Dennisem, co się stanie z bliźniaczkami, kim jest Twisty i jak się jego wątek zakończy. Asylum (które oceniłem najwyżej z dotychczasowych sezonow AHS) czarowało mroczną lokacją, odrobiną groteski, ciężkim klimatem, natomiast sama historia nie była najwyższych lotów. Mieliśmy za dużo wątków (podobnie jak w pierwszym sezonie), których potem twórcy nie potrafili odpowiednio ani wyjaśnić, ani dobrze poprowadzić. Ten sezon natomiast na razie świetnie prowadzi historię, każda z nowo przybyłych postaci świetnie miesza w życiu freaków + do tego wątek Twisty'ego.
filmie sinister nie było krwi, a doświadczyłem ciarków na plecach i nie samowicie wciągał przynajmniej mnie film - taki przykład klimatu. Serial natomiast to kwestia gustu jednemu się podoba innemu nie. Ja mu dam szanse na 2 odcinki maks jak poprawy nie będzie przestaje oglądać
Jeśli chodzi o seriale tematyce grozy to polecam Penny Dreadful - krew się nie leje ale klimat miazga
Penny zgadzam się jest swietny szczegolnie piąty odcinek który przynajmniej moim zdaniem oscyluje w granicach arcydziela. Moim zdaniem wystawiając jednak ocene 2 czyli bardzo zły bardzo przesadzasz, moze Ci sie nie podobac etc jasne kazdy ma swoj gust ale 2 sugeruje ze jestes zwyczajnym hejterem
kolego każdy ma prawo wyrazić swoją opinie, z klasą jest ją przyjąć. A jesli ktos nie podoba się cos to nie znaczy ze jest hejtuje. Mój znajomy nie lubi serialu gry o tron a ja kocham, a akceptuje jego opinie. Natomiast 2 dlatego, że
plusy
1 jak zwykle genialna gra Jessica Lange
2 za intro, muzykę i charakteryzacje
nic więcej
nie zgadzam się bo sam podchodzę do oceny filmów sprawiedliwie, a ocena bardzo zły oznacza przynajmniej w moim mniemaniu, że wszystko siada i jest do dupy :)
ale masz racje każdy ma prawo robić co zechce
Nie byłem sprawiedliwy. 3 odcinki dna dla mnie i znalazłem tylko 2 elementy, które spowodowało że podniosłem ocenę. Jak na razie ocena po 3 odcinkach, sam dam szansę na 2 kolejne maksymalnie