Jestem z Moko więc widzę co twórcy próbują przekazać.
Postać banana to taki idealny przykład bogatej ścierki z domku zazwyczaj przyjezdnej klasy wyższo-średniej (ja nazywam ich buisness class). Wprawdzie to żywa parodia wiadomo której realnej szMatki, ale maluje szerszy obraz problemu społecznego o smaku matchalatte.
Z drugiej strony mamy chamską Pragę i realia warszawskiego rynsztoku, który już raczej przeminął, ale to miłe wspomnienie i przypomienie, ot taki reality check dla opornych.
Jest tu też ostro pojechany Konstancin-Józefów, czyli odklejenie mieszkańców nowobogackich enklaw i mocne kontrasty społeczne
Serial spoko jako komentarz społeczny, Kożuchowska supcio