gdzie było nawiązanie do bomby ?

Nie pamiętam dokładnie, w którym odcinku ale był mural, tak jak napisałem powyżej, dopytujace kiedy wróci Bomba :) trzeba patrzyć na różne szczegóły/napisy w tle.

https://i.ibb.co/s5jnFWN/Bogdan-Boner-Egzorcysta-Bomba.jpg
Bill Dwie Lufy (S01E07)

Dokładnie to! :)

Z innych smaczków: zespół Nocny Kochanek, czyli żartobliwy odłam zespołu Night Mistress, autora muzyki do Kapitana Bomby. Napis na murze znajomy :-D
https://i0.wp.com/sklep.nocnykochanek.pl/wp-content/uploads/2019/08/nocny_kochan ek_hewi_metal_okladka_rowna.jpg

No i dla przypomnienia:
https://www.youtube.com/watch?v=DXjRVmHg_MI - oprócz napisu na murze, na koszulce okładka albumu Night Mistress czyli... https://www.youtube.com/watch?v=PYM9x40UVvk

Byłem na Zemście Faraona w kinie - połączonej z nocnym maratonem Bomby od 23 do chyba 5tej rano - ten jedyny raz kiedy cała sala waliła wódę, browary lub jarała zioło a obsługa nie śmiała zwrócić uwagi, żeby nie prowokować tego dzikiego tłumu - właśnie przywołałeś te piękne wspomnienia :D

Ech, szkoda że już tego nigdzie nie grają... Wstać rano, ubrać się i oglądać Bombę od 8 do 16 :-D

Nawet Koń Rafał się odnalazł na jednym z obrazów :-)

Największe zalety wymieniłeś? To wynika z tego wpisu- super a najlepsze to jakieś napisy na murze hehe. Czytam sobie forum żeby zrozumieć dlaczego mnie ten serial irytuje zamiast śmieszyć i co drugi wpis daje mi odpowiedź która bardzo mnie pociesza i podwyższa samoocenę.

Odpowiedź jest prosta: bo ten serial jest głupi. Szału nie ma, historia pijaczka który z obrzyna strzela do jakichś stworów, ma więcej szczęścia niż rozumu a w wolnych chwilach bluzga i pije. Słabizna.

Z tym że to po prostu kwestia gustu i trafienia w pewne poczucie humoru. Nie wiem czy miałeś styczność w innymi produkcjami Walszaka - Egzorcystę dobrze oglądać po Kartonach i po Bombie, wtedy łatwiej się "dostroić" do poziomu absurdu. Podobnie jak z Tarantino, który z kiczu i pokazywania flaków zrobił sztukę - albo się to akceptuje i podziwia, albo traktuje jako kicz,

Żeby nie było: mi polubienie Walaszka zajęło jakieś 10 lat :-)