ta Angielska czy Kanadyjska, bo nie wiem za który serial się zabrać? Z góry dzięki za podpowiedzi:)
Ja oglądam wersję kanadyjską i jest spoko. Jak dla mnie zabawna:)
A o angielskiej wcześniej nie słyszałam, ale jeżeli mi się spodoba to obejrzę:D
Kwestia gustu. Anglicy sa zupełnie rózni od Amerykanów, więc wersje są rózne mimo tych samych wątków. Ja osobiście nie lubię "zadęcia" Anglików, chociaż trudno odmówić wersji angielskiej dowcipu i na prawdę niezłej gry. Amerykańska koncentruje się bardziej na głównej idei, bez wchodzenia w zawiłe dysputy. Moja rada: obejrzyj najpierw Being Human US, a następnie "przejrzyj" angielski oryginał. Świetnie się uzupełniają.
Pozdrawiam
Moim skromnym zdaniem angielska jest zdecydowanie lepsza. Po pierwszym odcinku kanadyjskiej przerzuciłam się na drugą i nie żałuje.
Również uważam,że angielska jest lepsza(gdy ją oglądałam,to nie było jeszcze kanadyjskiej).Teraz oglądając drugi sezon kanadyjskiej,muszę stwierdzić,że się rozkręca i jest coraz lepiej.W angielskiej wersji Being Human,gra aktorska jest lepsza.
Ja wolę kanadyjską, choć w wersji angielskiej aktor grający wampira jest dużo fajniejszy niż w kanadyjskiej :)
Angielska wersja dużo lepsza. Kanadyjska to typowe, ciągnące się nie-wiadomo-co, w dodatku aktorzy są brzydcy (tak, jestem powierzchowna, i co z tego? Filmy i seriale z definicji odwołują się do zmysłu wzroku). Ma swoje momenty (i Marka Pellegrino, od czasu do czasu), ale jak dla mnie jest pozbawiona wdzięku, który charakteryzuje oryginał. W dodatku dużo bardziej przemawia do mnie poczucie humoru Anglików. Oglądam obie wersje (zaczęłam od angielskiej), ale kanadyjską raczej z przekory, żeby zobaczyć, czy może jednak coś z niej jeszcze wyjdzie.
chyba sobie ze mnie żartujesz , przecież CI w wersji kanadyjskiej są o 100x "ładniejsi:" niż Ci z wersji angielskiej. Pozatym wersja kanadyjska jest mniej nudna i odcinki nie ciągną się w nieskończoność. Polecam wersje kanadyjską
Dlaczego niby miałabym żartować z kogoś, kogo nie znam, i kto w dodatku udziela się w tej dyskusji po raz pierwszy? A polecaj sobie remake, skoro tak ci się podoba. Ja nie polecam i tyle w tym temacie. A zaimek "ci" pisze się z małej litery.
Zgadzam się w zupełności. Angielski "oryginał:)" oglądałem od chwili gdy się pojawił i według mnie naprawdę ma świetny trochę mroczny klimat (jak zresztą większość seriali brytyjskich, na które się przerzuciłem), dobrze zagrany, aktorzy z jajem (bardziej "normalni";) . I samo otoczenie jest mi jakieś bliższe, swojskie, europejskie, nie wypięknione jak w serialach US i CA (gdzie czasem naprawdę przesadzają z tymi Kenami). Wersja CA jest dla mnie jakaś taka kluchowata, cokolwiek to znaczy:) Obejrzałem ze 3 odcinki i dość, nie spasowało mi. Może jeszcze kiedyś wrócę do tego i przebrnę. I tak na marginesie to mam ze 4 odcinki UK-sezon 4 i boje się zajrzeć, bo jakoś mi się nie widzi bez Mitchella, a ponoć ma być jeszcze gorzej:(
Też bałam się oglądać sezon czwarty, ale w końcu się przemogłam i warto, naprawdę warto:D. Owszem, ekipa trochę się zmieniła, ale klimat nadal jest fantastyczny:)
Oglądałm na bieżąco obie wersje i myślę, że nie ma tu lepszej czy gorszej wersji. Wersja UK ma mroczny klimat i świetną obsadę, natomiast wersja US ma lepszą fabułę i efekty. Annie z wersji UK jest świetna, i w ogóle tam przykładają się do grania. Niestety wymiana całej obsady spow9dowała, że serial choć dalej jest spoko, już nie cieszy tak jak kiedyś... Akcje z mesjaszem ? WTF ?
Wersja US jest gorsza aktorsko, pierwszy sezon też nie był jakiś super ale to co się dzieje w sezonie 2 jest po prostu zajebiste. Twórcy poszli w kompletnie inną stronę, znacznie rozszerzyli universum stworzone przez Toby'ego Whitehouse'a (który zresztą jest jednym z producentów amerykańskiej wersji) i zaprezentowali nam komletnie inną, lepszą historię, zamiast kopiować fabułę z 2 sezonu wersji UK. Dlatego uważam, że powinniście się przemóc i kontynuować bo fabuła jest najprawdę ciekawa. Aktorsko jest średnio i chyba tylko Josh, ewentualnie Sally starają się dobrze zagrać...
Po za tym od czasu do czasu zdarzają się dobrzy aktorzy. Szkoda tylko, że do roli Aidana obsadzili Sama Witwera. Widziałem, go w 3-4 produkcjach i facet jest tak drętwy, że bardziej nie można a jego gra aktorka jest tak drewniana, że żal patrzeć. Ale jak już pisałem dla mnie ostatecznie liczy się fabuła i bohaterowie. Od dobrego aktorstwa mam wersje UK...
Ale ja oglądam wersję remake'ową (bo skoro już zaczęłam...) i nadal mi się nie podoba, więc już się raczej nie przemogę. Na dodatek historia Sally kompletnie mnie nie wciąga, równie dobrze mogłoby jej nie być, bo Sally nie wnosi niczego do akcji, poza swoją drętwotą i nieciekawymi problemami. Ostatni odcinek dał mi nadzieję, że Sally zniknie na dobre, ale wątpię, to by było zbyt piękne. Jedyna postać, którą mogłabym polubić, to Nora, która przynajmniej znajduje przyjemność w byciu wilkołakiem, ale sądząc po tym, jak reagują na nią pozostali bohaterowie, Nora albo zginie, żeby odkupić swoje winy, albo Josh i jego szczenięca miłość ją uratują przed wiecznym potępieniem. Bleh. Nie dadzą się kobiecie wyżyć. A, nieważne. Moje serce jest i pozostanie przy wersji oryginalnej, zwłaszcza teraz, kiedy są w niej Tom, Hal i ich epicki bromance:D
Ciężko polecić, bo oba seriale to nic specjalnego. Wersja US (to ta kanadyjska czy jest jakaś trzeci?) jest mocno pocięta - i bardzo dobrze, większość głupot i jojczenia usunięto. Duch według mnie znacznie ciekawszy w wersji UK, znowu wilkołak mniej gamoniowaty w wersji US (z początku myślałam, że ten z UK świetnie jest zagrany, ale widziałam później aktora w Sherlocku i grał identycznie, więc trudno powiedzieć). Wilkołaczka zdecydowanie z wersji US lepsza. Wersja UK z każdym odcinkiem coraz gorsza, obejrzałam do końca trochę na siłę. Jeśli irytują cię jojczenie w stylu "jesteśmy potworami", to serial nie dla ciebie.
Wersja angielska ma o wiele lepszych aktorów, jest dużo bardziej "naturalna" pod względem relacji między trojką współlokatorów jak i reakcji na pewne rzeczy czy też wydarzenia. Amerykańska wersja jest za to szybsza pod względem wydarzeń. Jednak polecam angielskie wydanie. Amerykańce zrobili z tego sztuczne widowisko z "ładnymi" buziami i wartką akcją.
nie zgadzam się ja polecam wersję US. Wersję angielską obejrzałam tylko 1 odcinek nie dało się go oglądać
Ale jeżeli obejrzałaś tylko odcinek pilotażowy, to przecież tam jest prawie całkiem inna obsada niż w całym serialu. Według mnie lepsza jest wersja brytyjska. Lepsza gra aktorska, miłe twarze, jedyne co mnie irytuje to zachowanie Annie pod koniec trzeciego sezonu. Aidan Turner jako największy plus wersji UK. Świetny, utalentowany aktor i przy okazji niesamowicie przystojny. Polecam obejrzeć sobie przynajmniej pierwszy sezon ;)
U mnie jest jeszcze jeden problem:) a mianowicie ja nie rozumiem brytyjskiego humoru, nigdy mnie nie śmieszył. Dla mnie było nie zrozumiałe jak Annie jako duch mogła trzymać w ręce kubek czy pokazywać się ludziom i oni ją widzieli. W wersji US jest to wszystko wyjaśnione, zresztą wkręciłam się w wersję kanadyjską i bardziej mi odpowiada. Może kiedyś do brytyjskiej wrócę ale to będzie ciężko.
Oj coś widzę, ze nie chodzi o rozumienie brytyjskiego humoru, a raczej fatalnego tłumaczenia. Tzn. tak obstawiam. Bo w brytyjskiej wersji bardzo szybko wyjaśniają wszelkie watpliwości:D
ok to postaram się obejrzeć wersję brytyjską i dam wam znać :P a co do tłumaczenia to nie wiem czy było fatalne czy nie, akurat oglądałam z napisami więc się nie zastanawiałam się czy było dobre czy nie :P
Nikt nie zmusza:D Tak o wypisujemy plusy i minusy każdej z wersji. Jednak akurat tu musiałam się wtrącić, bo minusem nie może być brak wyjaśnień... bo są:D Tylko o to mi chodziło. Chciałam tylko napisać, że w brytyjskiej te wyjaśnienia padają dość szybko:D
obejrzałam po jednym odcinku każdej wersji... i kanadyjska wersja była dla mnie lepsza, ledwo obejrzałam angielski odcinek (chociaż od niego zaczęłam, dobrze że zobaczyłam potem że jest też inna wersja bo nie wiem czy bym oglądała dalej... )
w kanadyjskiej wampir mnie strasznie irytuje... ale za to w tamtej wersji (angielskiej) wilkołak jedna wielka masakra, a duch mnie denerwował...
Chyba dobrze że są dwie wersje, bo więcej osób może obejrzy :) każdemu w końcu co innego się podoba:)
Jeśli ma znaczenie dla ciebie klasa, to polecam angielską:) jak już ktoś wcześniej wspomniał, jest znacznie lepsza pod względem aktorskim i klimat też jest nieporównywalny. Zaczełam ogladać z ciekawości (po rozpoczęciu przygody z UK) wersję US, ale po 2 odcinkach odpuścilam. Poza tym, angielskie sezony są krótsze, znacznie więcej dzieje się w ciągu jednego odcinka, no chyba, że preferujesz tasiemce:)
I jeszcze jeden plus wersji angielskiej: Russell Tovey i Aidan Turner - klasa! Dzięki nim widać, że wampiry i wilkołaki nie są doskonalsze od ludzi:P Annie dla odmiany jest urocza i sympatyczna, duch w wersji amerykańskiej jest strasznie drętwy:P
Ale ja mam słabość do produkcji brytyjskich, a o gustach się przecież nie dyskutuje. Ale najlepsze wyjscie to - obejrzyj 1 odcinek angielskiej, a potem 1 US i decyzja należy do Ciebie:)