SPOILER !
Co do samego serialu, to tak czy inaczej byłby on lepszy, gdyby pewien rozwój wydarzeń nieco inaczej zaplanowano, a mam na myśli potrzymanie nieco dłużej w tajemnicy tożsamości Lily. Bo gdy zostało to pokazane już pod koniec 1 odcinka, to przez to pewna magia trochę uleciała. Sam początek bowiem i te sceny, gdy Lily czy to ucieka, biegnie, same jej tylko nogi, czy ogólnie ujęcia od tyłu bez pokazania twarzy, to było to fajnie intrygujące :) Dash zaczął podążać za wskazówkami i zapowiadało się to super.
Z drugiej strony oczywiście przetrzymanie Lily w tajemnicy nawet przez cały serial i odkrycie jej tożsamości dopiero pod koniec, to trochę głupia by była ta rola i właściwie trzeba by było wszystko ukryć przed widzem: począwszy od nazwiska aktorki, po nie pokazanie jej w zwiastunach etc. Oczywiście ona sama ciągle mogłaby zostać pokazana, jako postać, która nie wiemy, że to ona okaże się tą dziewczyną
No ale tym sposobem, to tak na dobrą sprawę można by napisać zupełnie nowy serial :)
Tak więc, urwać, nic ten serial nie urwał, nawet wydaje mi się, że może byłby lepszy jako film, tym samym nieco krótszy. Ale tak czy inaczej ogląda się go przyjemnie.
rzeczywiście, gdyby poprowadzili to w sposób bardziej tajemniczy i zagadkowy oglądało by się z większą przyjemnością
Można, zdecydowanie można było inaczej to wymyślić. Np Lily zrobić jedną z kilku znajomych Dasha, tak aby nie było zbyt oczywiste, że to ona pisze do niego (tak aby i on nie wiedział, a także i my i abyśmy przez cały serial razem z nim próbowali to odkryć). Wtedy byłoby to atrakcyjne.
A mnie ten serial wydał się strasznie infantylny. Dialogi drętwe i jak z ckliwego filmu familijnego. Fabuła przewidywalna i banalna. Nie ma tam nic oryginalnego. Takich produkcji były tysiące.
To według mnie szybko odebrało atrakcyjność tej opowieści.
Sam film bardzo słodki i lekki. Lubię takie :)
No wiesz, gdyby tak w tej opowieści była ona razem z Kavinskim, to byłoby już w ogóle idealnie :) Między nimi jest fajna chemia, a ta z kolei między Dashem i Lily była taka sobie (mogłaby być dużo większa) i przyznam otwarcie że ciągle nie bardzo pasuje mi Austin Abrams (ciągle, bo widzę go już w piątym, czy szóstym filmie i nie przekonuje mnie on, mimo że wbrew tym odczuciom, obiektywnie do takich ról pewnie pasuje).
A widzisz, ja nie znałam wcześniej aktora grającego Dasha. Tutaj nie był zły, tylko wkurzała mnie jego monobrew. Najlepsza była scena w taxi i ta ich kłótnia. Liczyłam na fajerwerki :(
Ale że kontynuacje mogą być jednak udane, to pokazało Kissing Booth 2.
A wiesz, co do tego Austina, to nawet nie umiem tak do końca stwierdzić, dlaczego coś mi on nie podchodzi. Jakoś oszałamiająco przystojny nie jest, ale powiedzmy wygląd ma, aby grać takie role. Jest w miarę charakterystyczny, ale wg mnie brak mu jakiegoś większego uroku i tak po prostu nie gra przesadnie rewelacyjnie. I myślę, że tego mi chyba tak najbardziej brakowało w tym serialu: fajniejszej aktorki i fajniejszego aktorka, a wtedy spokojnie dałbym nawet wyższą ocenę, jak Ty i te wszystkie inne braki już by nawet nie były tak ważne. Bo także lubię takie i na wstępie gdzieś w podświadomości takim tytułom daję ocenę bardzo dobrą, a potem już tylko kwestia, czy dany tytuł zachwyci, czy jednak tak jak tutaj trochę zawiedzie.
Ale mniejsza z tym. Jak nie ten, to prędzej, czy później inny będzie miał to coś więcej - te fajerwerki :)
Co do Kissing Booth to absolutnie się zgadzam :) Z utęsknieniem czekam na trójkę. I tu liczę na fajerwerki.
Hehe, wiem o co chodzi. Nie ma to jak śliczna Lana i ciacho Noah. Ale cóż, nie wszyscy są idealni. Lily nadrabiała uroczym ADHD, a Dash też nawet dawał radę. Pomimo monobrwi i tego że był mega marudą.
Wiem to może głupie trochę zacząć postrzegać film przez pryzmat pewnych faktów z reala, ale czasem nie jest łatwo zapomnieć o czymś. No ale zobaczymy, jaka będzie ta - zdaje się, chyba finałowa część - a z Elordim to raczej na pewno ostatnia ;)
A wracając do tego serialu. Lana owszem - jak to powiedziałaś: śliczna i co do tego w ogóle nie będę próbował się spierać ;), ale zaskoczyło mnie, że Midori Francis jest od niej niższa! Rozpoczynając ten temat i pisząc, że Lana bardziej by pasowała, chciałem napisać, że niższa, a przez to jeszcze bardziej byłaby słodsza. Ale na wszelki wypadek sprawdziłem i trochę mnie zaskoczyło, że ona 160 (aż! chciałoby się dodać), a Midori 157. Więc argument czym mniejsze, tym słodsze i fajniejsze, trochę odpadł ;)
Monobrew. Wiesz, jakoś nie rzuciła mi się tak bardzo w oczy. Może gdyby miał bardzo ciemne włosy, to na pewno trochę by to kuło w oczy ;) W którymś z filmów chyba Salma Hayek miała taką naprawdę straszną monobrew, że aż oczy krwawiły :) Ale jak chodzi o Austina i miałabyś niedosyt tej jego brwi, to zagrał ostatnio w takim nienajgorszym "Chemical Hearts" i wspomniana wcześniej chemia z jego udziałem także i tutaj była taka sobie, a grał z taką fajną Lili Reinhart (z Riverdale, jeśli kojarzysz). No i żeby nie było, że on taki maruda, to ja też Ci trochę pomarudziłem ;)
Wow! Po Midori spodziewałabym się 157, ale nie wiedziałam że Lania też jest malutka.
A wiesz kobiety wszystko zauważą, nawet blond monobrew! No mógł sobie wydepilować. A Salma Hayek miała ją specjalnie do charakteryzacji, to się nie liczy :P
Dzięki za polecenie marudo, na pewno obejrzę.
A że o aktorach mogłabyś powiedzieć dużo i dobrego, to się domyślam, szczególnie o tych przystojniejszych ;p :))) No ale cieszą oczy i aktorzy i aktorki, a tym bardziej to, gdy tak po prostu są przy tym przede wszystkim bardzo sympatyczni.
Co do Elordi, to on ponoć już trochę nie czuł się dobrze grając dużo młodszego, szczególnie grając ucznia. I to trochę mówi o jego wnętrzu, że ma duszę taką raczej poważniejszą, dojrzałą i bardziej pasowała mu rola w "Euforii". A szkoda trochę. Obejrzałem pare wywiadów z nim i nawet ten wąsik (w moim odczuciu średnio mu pasujący) gdzieś tak oddala go. Dobrze chociaż, że "trójkę" nakręcili jednocześnie z "dwójką". Bo jakby ją mieli teraz, to on w ogóle byłby na planie już chyba tylko ciałem ;) Bo z kolei Marco, to powiem Ci, że jak przed obejrzeniem zobaczyłem, że będzie ten nowy bohater i oczywiście bardzo przystojny, to tak sobie myślałem, czy uda im się sprawić, że on nie tylko będzie świetnie wyglądał, ale też i będzie się go dało polubić. I ja tak samo, jak Ty mam nadzieję, że Elle wybierze właśnie jego :) Bo on tak po prostu jest fajniejszy. Nie jest tylko takim kobiecym łamaczem serc bez wnętrza, płytkim i tylko korzystającym z tego, że na jego widok dziewczynom miękną kolana ;) ale naprawdę ma bardzo fajną osobowość.
A mnie się właśnie ten aktor spodobał ... dużo bardziej niż główna bohaterka. Ale fakt jakoś za dużo chemii miedzy nimi nie było . Chętnie obejrzę go w jakiejś innej roli
Może nieco zbyt krytyczna ta ocena, ale na tyle wielu innych aktorów i granych przez nich postaci jest ciekawszych, fajniejszych pod każdym względem, że Austin i grany przez niego Dash niczym wyjątkowym nie zachwyca.
Nooooo uśmiechnęłam się, ale.. Proszę nie porównuj ich! :D Chalamet jest awesome, hot, seksi, cudo, ah! On jest poza skalą.
A Euforię to muszę jeszcze obejrzeć. Gdzieś tam wisi mi na liście i nie mam kiedy. Zendayę uwielbiam, ale ten Elordi.. muszę dać mu szansę. Może zmienię zdanie.
Marco jest zbyt idealny, podejrzane. W trójce dorzucą mu jakąś mroczną tajemnicę zobaczysz i czar pryśnie. Albo coś odwali i złamie serce Elle. Drama musi być.
A wiesz, ja to się uśmiechnąłem teraz, jak tak mówisz o Marco, że coś tu będzie z nim ;) Ale to byłoby trochę nie fair ze strony scenarzystów, bo naprawdę fajnym go zrobili, żeby tak to zepsuć. No ale jeśli happyendem miałoby być zejście się Elle z Noah, to w sumie Marco musiałby w czymś nawalić. Ale z kolei wiedząc o tym, w jakich relacjach są Joey i Elordi, to mam nadzieje, że nie skończy się to ich powrotem do siebie. Trochę kurcze pokutuje to na odbiór filmowej relacji ich postaci i wszelkie sceny, gdyby mieliby się znowu całować, ściskać itd., to głupio by się to oglądało, nie byłoby to naturalne, choćby nie wiem, jak przekonująco to zagrali. Dodatkowo sam ten fakt, że Elordi się męczył na planie, to źle po prostu, że takie informacje wyszły na jaw. No ale cóż. Joey tu trochę wychodzi na taką "faceciarę", bo po rozstaniu z Jacobem, ponoć zaczęła się dobrze bawić z Taylorem :) Ale to już tam ich sprawy.
Chalamet to aż taki Twój crush? ;D to żeby nie kopać sobie grobu u Ciebie, nic o nim nie powiem na wszelki wypadek ;p ...no może jedynie, że jest tam lepszy od Abramsa ;) i generalnie gra w lepszych filmach. Kilka widziałem i w końcu muszę te "Małe kobietki" obejrzeć, bo wiszą u mnie wiszą już długo, a tyle fajnych aktorek tam gra! ...i oczywiście Timeothee ;) jako pewnie czarna owca ;p , wśród tych tylu pięknych białych owieczek :)
Euforia. Obejrzyj, obejrzyj. Też lubię Zendaye i czekam na 2 sezon, tylko wszystko się opóźnia przez tego durnego covida i nawet nie wiem, czy jest już oficjalna data. Ale będzie przez to czas, żeby jeszcze raz zobaczyć pierwszy :)
Czekaj, czekaj.. Mów. Co jest nie tak z Chalametem?! Może ja czegoś nie zauważam, aż tak jestem zaślepiona miłością. On to umie się ustawić, zawsze wokół piękne kobiety. Czekam na Diunę z Zendayą, Momoa <3 i oczywiście Timothee.
Wczoraj wciągnęłam 1 odc Euforii. Damn! Ostro :)
Timothee? nie w moim typie ;p ot taki średniak, łapiący dziewczyny na półfrancuskie pochodzenie ;p z Abramsem mogliby sobie dublować ;)
moim skromnym zdaniem Midori była najlepsza z całej obsady i pasuje doskonale do roli Lily. jest przeurocza. a przede wszystkim ma świetną chemię z Abramsem:)
Ale to tylko moje subiektywne odczucia :) pozdrawiam