Ona czy ojciec, który się na rok zawinął z życia własnych dzieci, a teraz próbuje się poniekąd wcielać w rolę ofiary.
Chłop przymykał oko na początki przemocy, odchodził w momencie kiedy wszystkie czerwone lampki świeciły już jak oszalałe, a przez ten rok był tak stęskniony, że najwidoczniej nie zajrzał choćby na tego ich vloga, dzięki któremu połowa Internetu wiedziała co się dzieje z jego dziećmi.
Zresztą nawet jak się już "dowiedział" to go nie było w zasadzie stać na żadną refleksję, tylko żona i żona i szczerze nie wiem czy jutro postawiony po raz kolejny w podobnej sytuacji wybrałby inaczej.
W ogóle przez cały czas miałem wrażenie, że biorę udział w kolejnym odcinku familijnego vloga, od którego ta rodzina odcina kupony, bo nie potrafi już żyć inaczej.
Przedziwna historia. Pewnie w dużej mierze niedopowiedziana.
Podpisuję się pod wszystkim co napisałeś. Ojciec wzbudzał we mnie takie samo obrzydzenie jak Ruby. Dokument jest bardzo niedopowiedziany i jednostronny, tak jakby poszli na układ- ojciec zgodzi się wziąć w tym udział jeżeli będzie mógł się wybielić. Ok, może padło kilka niewygodnych pytań, ale dla mnie to za mało. Sprzedaje historyjkę o wypranym mózgu, a gdzie ta jego wielka miłość do dzieci? Patrzył i jednocześnie brał udział jak Ruby znęcała się psychicznie nad dziećmi gdy jeszcze był w domu, więc jest tak samo odpowiedzialny. Jeszcze ten monolog na koniec, że nie dołączy do „hejterów” i dalej ją kocha, pokazuje, że gdy Ruby wyjdzie z więzienia pewnie znowu się zejdą. On ma obsesję na jej punkcie i widać, że jest z nim coś mocno nie tak.