Po obejrzeniu dobrego pilota, narobiłem sobie niepotrzebnie nadzieji...
DRUGI ODCINEK TO DNO DWA METRY MUŁU I WODOROSTÓW
W zasadzie jedyną rzeczą na plus tego odcinka była wstawka z Michealem i Gabrielem, całą
reszta była do bani.
Walka Lannona z anielicą, beznadziejna. Nasz bohater ma do dyspozycji gnata i miecz, tylko po
co mu one skoro może bić anielice po mordzie gołymi pięściami(utrata obu broni w tak krótkim
odstępie czasu świadczy o wyjątkowych zdolnościach bojowych naszego bohatera.
Love story dobija po raz kolejny, tani chwyt by przyciagnąć wiecej młodzieży
House of Whale banalny tak samo jak w pilocie, niczym nie zaskoczyli.
podsumowując, dam jeszcze jedną szanse serialowi w postaci odcinka numer 3 ze względu na
tematyke i Micheala. Tylko on ratuje ten odcinek przed totalnym dnem.
podpisuję się pod każdym słowem. Myślałam, że drugi odcinek będzie lepszy, ale wątek miłosny zdominował cały epizod. Mam nadzieję, że w następnych odcinkach to się zmieni. I w pełni zgadzam się ze stwierdzeniem, że tylko Michael ratuje całą sytuację
Wkurza mnie ta księżniczka, kolejna powielająca schemat kobiety idiotki w serialach.
Siedzi w wierzy, nic nie robi całymi dniami i uważa że jej obecność coś może zmienić i dać ludziom moc i siłę? No bez jaj, samarytanka.
To taka Kasia Tusk, żyje w fantazyjnej bajce i nie zdaje sobie sprawę w jakim mule żyją ludzie.
Zresztą nie wiem co te anioły i demony mają do nas, zachowują się tak jak my, piją, walą się, imprezują, jesteśmy praktycznie identyczni, a nawet lepsi bo nie aż tak posrani jak oni. To by miało sens gdyby anioły były bezpłciowe, aż wręcz np fanatycznie czyste, religijne, honorowe, odważne, takie ascetyczne, że by się brzydziły cielesnością, emocjami, fizycznością, seksem. A tak? To po prostu podział na ludzi i posrane mentalnie dzikusy z MadMaxa.
I rozwala mnie jak Michał za każdy razem porywa Alexa na rozmowę do swojej bzykalni na samym szczycie wieży... ;D
Anioły po prostu zazdroszczą ludziom tego, że Bóg pozwolił rasie ludzkiej na robienie tego, co chcą, a aniołom było to zabronione. W ciałach ludzkich nadrabiają to wszystko, czego nie mogli.
Nie chodzi o to że to wina ludzi. Po prostu Gabriel tak uznał i pociągnął za sobą inne anioły, które szukały przywódcy po odejściu Boga. A robią to co ludzie, bo korzystają z ludzkich ciał żeby przebywać na Ziemi (chyba, że coś mi umknęło). Tak czy siak ma to więcej sensu niż w Legionie gdzie pretekstem do ataku był kaprys rozzłoszczonego Boga, który tym razem zamiast zesłać potop czy inny kataklizm wysłał anioły.
Dla mnie właśnie kaprys boga ma większy sens niż to co się dzieje w tym serialu...
Jeśli Bóg chciał zniszczyć ludzkość, bo się na niej zawiódł to czemu nie zesłał znowu potopu, deszczu meteorytów albo czegoś w tym rodzaju tylko wysłał armię aniołów, które jak widać i po filmie i po serialu dostają bęcki :P Dlatego zmiana motywu względem Legionu przypadła mi do gustu. Ja to widzę tak:
Ludzie żyją sobie na Ziemi, anioły w Niebie, nad wszystkim czuwa Bóg i jest fajnie. Pewnego dnia Bóg znika w niewyjaśnionych okolicznościach bez słowa, nie zostawia żadnych rozkazów, instrukcji, nic. Gabriel, który zawsze pragnął miłości ojca i zazdrościł ludziom dochodzi do wniosku, że to na pewno poczynania ludzkości doprowadziły do odejścia Boga i zniszczenie ich ucieszy ojca, sprawi że ten powróci i poklepie go po głowie za dobry uczynek. Część słabszych aniołów dała się namówić i razem z nim zeszła na Ziemię.
W Legionie było to bzdurne. Pewnego dnia Bóg obraził się na ludzi i wysłał armię żeby ich zniszczyć. Jeden jedyny Michał przeciwstawia się rozkazom czym odmienia zamysł ojca. Obie fabuły są głupawe, ale ta w serialu nieco mniej choć to oczywiście tylko moje zdanie ;)