W ostatnim odcinku House pozoruje swoją śmierć , żeby spędzić resztę życia przy Wilsonie. Serial uważam za świetny, najlepszy, ale to zakończenie mnie jakoś odtrąciło. Gdyby House naprawdę umarł i nie było by już żadnej nadziei. To ta produkcja zostawiła by mi takie pozytywne wrażanie ,że jednak każdy ma swój kres i to często w nie odpowiednim momencie.
Po prostu nie wiem, wolałbym jakby film zostawił po sobie ten rąbek oryginalności i emocji. Wtedy byłby on o wiele mocniejszy niż w odcinku s04x16 z Amber.
Ciekawe masz podejście xD "Gdyby House naprawdę umarł i nie było by już żadnej nadziei. [tu powinien byc raczej przecinek :P] To ta produkcja zostawiła by mi takie pozytywne wrażanie" Powiedzmy, że rozumiem o co ci chodzi (coś z serii Memento Mori ergo Carpe Diem? ;p) ale dość śmiesznie to ująłeś ;P
Co do moich, jakże cennych opinii na temat zakończenia... ;p Hmm... szczerze mówiąc cały ostatni sezon był dla mnie porażką. Powtarzanie motywów, brak pomysłu na fabułę- znacie ten ból jak coś się zbyt długo ciągnie ;) W efekcie, dałam sobie spokój i minął rok, zanim zabrałam się za "dooglądanie" House'a. Po przerwie oglądało się lepiej- może dlatego, że zapomniałam, które elementy były powtarzane po raz enty ;)
Falsyfikacja śmierci House’a to plagiat z Sherlocka Holmes’a (ktoś chyba zbyt dosłownie wziął sobie do serca hasło „House ma być jak Holmes” ;)). Sam wątek choroby Willsona, był IMO dorobiony tak „za siłę” w ost odcinkach. Ale połączenie tych dwóch elemetów dało całkiem niebanalny wynik. House miał już każde możlwe zakończenie. Było szczęśliwe zakończenie, tragiczne, rodem z filmu akcji- po tych wszystkich seriach obawiałam się, że ostatnie będzie „nijakie”. A jednak scenarzystom udało się nie wpaść w rutynę. Ostatnie ujęcie i ścieżka dźwiękowa bardzo dobrze oddały klimat całego serialu. Końcowy morał? „House is not such a dick after all”- myślę, że to całkiem miła puenta :)
Niestety piszę bardzo chaotycznie ;d. Ale oglądam już całego Housa, po raz drugi , i na razie zauważyłem że od 5 sezonu strasznie dużo się dzieje, (Kutner, Amber, Haluny, Adopcja, Powrót Wilsona, itd...)
Bardzo ciężko w jakiś odpowiedni sposób zakończyc taki serial. Gdyby House umarł, to dopiero wtedy posypałaby sie krytyka. Wydaje mi się, że takie zakończone to jednak z całkiem niezłych opcji, jaką wybrali scenarzyści.
juz sie pogodziliśmy z końcem serialu i zakonczeniem myslę ze to było niezłe nie było problemów z jego smiercią więzieniem a co bedzie to i tak House da sobie radę ,Myslmy o jego nowej roli Czarnobrodego pirata negocjuje rolę w serialu może dla kasy powtórzy charakter House'a Ciekawe czy scenarzści wysila się na coś wykraczjącego poza Gregorego
Nie wiedziałam, że stara się o nową rolę. Mam nadzieję, że nie zrobi powtórki House, bo to już nie bedzie ciekawe, a dodatkowo pozostawi niemiły posmak po naprawdę dobrym serialu.
wiecie mnie jest wszystko jedno czy ma laskę czy przepaskę na oku jeśli będzie miał coś z House'a .Przecież za tym wszyscy wielbiciele tęsknią .Nie ma się co czarować wypowiadać wyszukanie ,chcemy żeby wrócił ale czy jako Gregory czy jako Czarnobrody to mnie nie nie interesuje byle wrócił .Wprawdzie dla Laurie to byłaby klęska w dorobku ale czego się nie robi dla fanów .On i producenci dokładnie to wiedzą i może zrobią serial pod tzw publiczkę /zreszta wszystkie seriale takie są/ale mn ie to naprawdę nie przeszkadza ja mam ukochaną postać On i producenci kasę i slawę czego potrzeba więcej do szczęścia .Kasa sława i uwielbiany bohater co tydzień.i nie teoretyzujmy na temat jakie to byłoby niewłaściwe bo to bzdury liczy sie przyjemność oglądania ulubionego bohatera wymachującego stetoskopem lub szpadą