Rewelacyjny wstęp z więzieniem. Wszyscy mieli nadzieję, żę House przez jakiś czas pozostanie w pudle. Nowe warunki, nowe możliwości. House wraca do szpitala. Nowa osoba w załodze. Pózniej do odcinka 7 nic ciekawego się nie dzieje. Epizod gdzie House odkrył chorobę genetyczną podczas sekcji zwłok małego chłopca i przez to uratował kolejne istnienie, jest do tej pory moim ulubiony w 8 sezonie. Następny ciekawy wątek w Housie który ma jakikolwiek wpływ na głównych bohaterów to dzgnięcie Chase'a. No i oczywiście 2-3 ostatnie odcinki są stricte skupiające się na Housie i jego otoczeniu. Wilson dostaje raka. Zapowiada się mocny finał. Tylko szkoda, że po świetnym wstępie, fabularnie rozwijanie postaci serialu stanęło w miejscu. A to właśnie w Housie jest najciekawsze, nie super medyczne zagadki jednak emocje które przekazuje House i jego załoga. Według mnie środkowe odcinki House były po prostu nudne i kiepskie. Brakowało iskier, nawet tych z defibrylatora.