Czy producenci dobrze zrobili kręcąc 6 i 7 sezon tegoż wspaniałego serialu?
sezon 6 i tak by powstał i to na 100% bo każdy chciałbym wiedzieć co dalej z Housem na odwyku to było ciekawe i spoko pomysł po za kilkoma odcinkami a co sezonu 7 no to nie wiem jak mieli ochotę kręcić ich sprawa w sumie chcieli zacząć od nowa na świeżo może im się to udało lub nie tego naprawdę nie wiem jeszcze trochę i koniec sezonu i podobno ma być sezon 8 a czy będzie tego nie wiem.
Ja bardzo się cieszyłam na wieści o 6 i 7 sezonie.
Ale powiedzmy szczerze. Gdyby skończyli na piątym, to byłoby to najlepsze zakończenie w historii serialów.
House z Cuddy nigdy nie byli by razem, Chase nigdy by nie zabił, Cameron nigdy by nie odeszła, Taub nie rozwiódł by się z żoną.
Zostawili by wtedy widzom pole do fantazji. A teraz ? Narzucając nam własna wersje, ciągnąc serial ku dnie - zrobili z niego ... zwykły serial.
A to już nie jest to, co nas zafascynowało. Kiedyś były dobre żarty, medycyna, zagadki, trochę perypetii bohatera.
Teraz są perypetie całej ekipy, zagadek prawie nie ma, medycyny jest trochę, a żarty, to już nie jest to samo.
Ciągnięcie szóstego sezonu, było złym pomysłem. Robienie do tego siódmego to jak przypięcie stu kilowego ciężarka do kotwicy.
Scenarzyści spieprzyli, i to strasznie...
buuuuu jeszcze tylko 5 odcinków.... już czekam z nadzieją na 8 sezon....
Chyba nie było serialu którego obejrzałbym wszystkie odcinki......no może Moda na Sukces.... ;) :O
Uważam, że dobrze zrobili. Mnie na swój sposób podobały się wszystkie odcinki. Posmęcili, jak House był z Cuddy, a teraz wracają do formy. Szczerze? Wydaje mi się, że 8 sezon powstanie na mur-beton, bo 7, do 16 odcinka był taki zachowawczy mocno. Dopiero teraz scenarzyści znowu zaczynają puszczać wodze fantazji.
Odcinek z powrotem 13 był naprawdę cymes. Miejsce i na humor i na smutek.
Szczerze mówiąc, to zawsze można nie oglądać sezonu szóstego. Zobaczyć tylko 5 sezonów i zakończyć oglądanie House`a. Jeśli ktoś chce, to nie musi oglądać i może wmówić sobie, że tak właśnie zakończył się ten serial. I tyle. Proste.
1-3 sezony - bardzo dobre 4,5 - mistrzostwo 6 - bardzo dobry i tu się dla mnie konczy md house. Z serialu ktory ocenilbym 10/10 teraz jestem w stanie dać max 6. Oczywiscie mowię o tym co zrobili z tą serią w 7 sezonie...
1 sezon - 10/10
2 sezon - 10/10
3 sezon - 10/10
4 sezon - 10/10
Jedyny serial który oceniłem tak wysoko, jedynie jeszcze 2 sezon Lost ma u mnie 10/10. A dalej
5 sezon - 8.5/10
6 sezon - 6.5/10
7 sezon - 7-7.5/10
Odpowiedź nasuwa się sama
Szczerze mówiąc. szósty sezon nie był aż taki zły. Akurat mi się spodobał, ale dopiero od niedawna wchodzę w "świat Housa". Najbardziej do tej pory, a oglądałam 4,5,6 sezon podoba mi się 5. Może dlatego, że wtedy zmarła Amber ? Szczerze jej nie lubiłam.
Szczerze powiedziawszy, House zaczyna mnie nudzić. Wszystko jest zbyt wtórne. Wydawać się mogło, że w 6 sezonie House ewoluuje ku "normalności". Próbuje żyć inaczej z dala od narkotyków, próbuje nowego życia i wydaje się w nim smakować. W końcu i wiek i poczucie samotności sprawia, że żeby się wyzwolić musi właśnie uczyć się żyć na nowo. I to było niezmiernie ciekawe. Dawny House - nowy House. Tymczasem inteligencja scenarzystów poszła na manowce. Trzymają się za wszelką cenę krzywej oglądalności i wpadają w panikę. Robić film dla gówniarzy na zasadzie, że House komuś przypieprzy, wsiądzie w monster trucka i wtedy jest czadowo czy też pójść drogą bardziej zbliżoną do psychologicznej realności i ukazać Housa trzymającego się nowego życia z mniejszymi lub większymi sukcesami i porażkami. A można było zrobić to dobrze, bo i scenarzyści pokazali niejednokrotnie, że potrafią pisać. I wcale nie musiała to być telenowela. Teraz pozostał jedynie chaotyczny miszmasz i nic więcej. I powiem szczerze, że wcale się nie dziwię, że Robert Sean Leonard odchodzi serialu. Nie jest idiotą.
House jest od 2 sezonów tylko i wyłącznie rozrywką i tak go traktuję. Po pierwsze House powinien siedzieć w psychiatryku co najmniej pół sezonu, wtedy mógłby zostać poddany dogłębnej analizie. I może to wniosłoby powiew świeżości. Tymczasem dostaliśmy podwójny odcinek i tyle. A potem wątek Dibali który powinien być ważny a nie wzbudził żadnych emocji, i w ogóle bardzo nudna pierwsza połowa sezonu. W zasadzie rozkręcił się bardziej dopiero w 17 odcinku i utrzymał dobry poziom do ostatnich 3 minut finału (oczywiście dobry jak na 6 sezon). Dziwi mnie trochę że wszyscy czepiają się tego monster trucka jakby zapomnieli już o podwójnych przebierankach, oposie w wannie czy pijanym Housie w łóżku sąsiadów w sezonie 6. Sezon 7 nie jest rewelacyjny ale miał już świetne odcinki - 11, 13, 15 i kilka bardzo dobrych 5, 7 i 16. Poza tym poza 1 odcinkiem stoi na całkiem dobrym poziomie w porównaniu do sezonu 6.
No nie, sobol czy pijany House, to mogło się zdarzyć w życiu szalonego doktorka, ale lekarze stojący na konsultacji z Housem jak stado baranów u łoża doktorka zabawiającego się z dziwkami, czy konsultacja w monster trucku, to już nawet nie lekkie przegięcie, to już totalne przegięcie. To ma być zabawne? To jest po prostu żałosne! Dziwne, że tego nie dostrzegasz. Następna konsultacja powinna odbyć się w łodzi podwodnej, balonie, w kinie porno, itd. Reszta, jak w poście wyżej.
Zawsze traktowałam House'a jako rozrywkę, bo niby jak inaczej można traktować serial?
Mnie to nie bawi, choć patrzę już trochę z przymrużeniem oka, akurat 16 odcinek dla mnie był bardzo dobry, a może to końcówka pozostawiła takie wrażenie, ale oglądało mi się go z przyjemnością pomimo tych prostytutek i tak dalej.
A jak inaczej traktować książkę, albo film ? To może być rozrywką ale z drugiej strony może być czymś więcej, coś sobą nieść. I kiedyś taki był House
No to już jest rozmowa na zupełnie inny temat. Może w twoje nie wniósł nic, w moje wniósł sporo, każdy odbiera to tak jak chcę. Zresztą nawet nie chodzi o wnoszenie czegoś ale o same problemy etyczne, psychologiczne, moralne i tak dalej. Są takie filmy które polegają tylko na ciągłym łubudu i są takie które mają jakieś przesłanie i poruszają ważne tematy