Rozwleczony 10-odcinkowy sitcom, zamiast solidnego kina akcji

Po 4 odcinkach sobie darowałem. Strata czasu :)

Takiej ilości nielogicznych zachowań nie widziałem. Plus papierowe postaci. Stracony czas.

a trzeba było zostać w domu i oglądać netflixa a nie wyjeżdżać nie wiadomo gdzie

Akurat przed chwilą skończyłem serial ,,Dziewczyna z Oslo'' na Netflixie. Błędy logiczne, które występują w tym filmie, są w każdym odcinku. Co powoduje, że pomimo bardzo dobrej gry aktorskiej, świetnej muzyki czy operowania kamerą, całość można określić jako ZŁA i nieudana próba stworzenia czegoś na wzór serialu...

Po czterech bodajże odcinkach matka działała na mnie jak Płachta na byka. Typowe durne konfliktowe aroganckie babsko.

reszta nie lepiej...

...a mógł być dobry dramat
polityczno-obyczajowy.

Jak ktoś dotrwa do końca, to gratuluję.

Z treścią można by się zmieścić w jednym odcinku. Po obejrzeniu wszystkich daję notę 4

Dziś obejrzałem ostatni odcinek i wiele wskazuje na to, że powinien poswstać drugi sezon.

Serial przedstawia zarówno kwestie obyczajowe czy polityczne zagrywki jak i ludzkie relacje w obliczu zagrożenia, oraz ratowanie dzieci za wszelką cenę. Ciekawy serial, na czasie, a odcinki nie są za długie. Najsłabszy dla mnie przed ostatni odcinek. Generalnie warto.

Naiwnie rozciagnieta w czasie akcja. Bezsensowna bezczynnosc i gadanina. Mozna by z tego zrobic duzo lepszy serial.

Już była premiera. I jest do oglądania

"Dziewczyna z Oslo". Serial ma 10 odcinków.