Oglądałam ostatnio i też to zauważyłam! Właściwie w obu przypadkach na głównego bohatera dotyka niespodziewane wydarzenie, które sprawia że zmienia się w złego człowiek, co ostatecznie prowadzi go do śmierci (trochę spłycam teraz fabułę, ale właściwie takie jest sedno obu seriali).
Przyznam szczerze, że na początku nieźle mnie wkurzała mnie postać grana przez Freemana, ale później dotarło do mnie, że taki był zamiar scenarzystów i właściwie jeśli chodzi o samą formułę to serial jest spójny, choć bezsensowne działania bohaterów bywają irytujące.

Na początku ciężko było mi unikać porównań obu seriali, ale po obejrzeniu całości stanowczo mogę go ocenić pozytywnie. Moim zdaniem Fargo nie niesie w sobie żadnego głębszego przesłania w odróżnieniu od BB (co wcale nie znaczy, że się go gorzej ogląda), dlatego wydaje mi się Fargo można traktować jako prześmiewcze zaprezentowanie motywów z życia Waltera White'a.

Nie wiem jak w ogóle można znaleźć podobieństwo w tych dwóch serialach :). Przemianę bohatera można ujrzeć w 90% seriali.

Fargo to krótki serialik, przepełniony dawką czarnego humoru, świetną grą aktorską oraz absurdem. BB to kasowy serial-tasiemiec.

oczywiście w BB też jest fajna gra aktorska itd, no ale jednak to tasiemiec, który mnie osobiście szybko znudził.

bb tasiemiec? jak coś co ma zamkniętą kompozycje od początku do końca może być tasiemcem? chyba za bardzo nie masz pojęcia o czym piszesz. Tasiemiec to jakiś klan czy brazylijska telenowa, dokręcana przez wiele lat, a scenariusz pisany jest na kilkanaście odcinków do przodu, a takie BB to serial który ma 5 sezonów i widać, że zaplanowaną całą historię na pewno nie jest tasiemcem. Poza tym BB wychodziło jak zwykły serial... a to że, zaskarbił sobie taką rzecze fanów to tylko zasługa tego, że jest bardzo dobrą produkcja. Pod względem kameralności to ten sam poziom co fargo... zwłaszcza pierwsze dwa sezony.

mówiąc tasiemiec, rzeczywiście być może źle się wyraziłem, ale dla mnie osobiście ciągnął się jak flaki z olejem.

nie widzę związku

A ja widzę kolosalne podobieństwo i czerpanie pełnymi garściami z BB. Bezwzględność Lestera, patologiczne okłamywanie wszystkich do okoła, wrobienie brata, wysłanie na pewną śmierć nowej żony... O ile do Waltera White'a przez prawie cały BB można było żywić jakąś tam sympatię o tyle Lester już od samego początku irytował jak diabli.