Co to kurcze było? Ten sezon jest nudny jak ... nawet nie mam porównania, ale jakość The Flasha zdecydowanie spada. Zwłaszcza 3 sezon nie jest zachwycający a producenci dobijają go beznadziejnym crossoverem przy okazji niszcząc takiego złoczyńcę jak Malcolm Merlyn. Przewijałem i czekałem czy coś wydarzy się z Savitarem. Nic się nie wydarzyło. Końcówka jakaś masakra, ożywieni buziaczkiem jak jakieś śpiące królewny, jeszcze w miarę było to, że śpiewali sobie w głowach, no ale co tam... dramy ciąg dalszy, cudowne oświadczyny part 2. W sumie całość zajęła mi góra 20 minut. Ten odcinek był po prostu okropny, nawet te z szaloną babką od pszczół były lepsze. Totalna żenada. 0,5/10 To pół to za strzelaninę, chociaż coś ... Może nie jestem zbyt obiektywny, nie cierpię musicali, ale chyba w takich serialach to nie czas i miejsce na to. A co w kolejnym odcinku? Abra Kadabra ... Szał :/
Ten odcinek to totalna porażka i to dla obu seriali, bo nawet po Supergirl nie spodziewałem się aż takiej chały.
Od bardzo dawna wiadomo było że będzie musicalowy crossover Flasha i Supergir, czego oczekiwałeś że w tym odcinku pojawi się Savitar i będzie sobie śpiewał z Flashem w duecie? Odcinek jak najbardziej na plus, uwielbiam musicale.
Owszem, wiedziałem, że będzie taki musical. Tylko zastanawia mnie jak można wpaść na pomysł zrobienia z tego typu seriali musicalu, choćby tylko jednoodcinkowego, Mało dramy jest we Flashu? Tym razem była śpiewająca ... Biorąc pod uwagę, że ta love story jest totalnie do bani, odcinek ten był przez to jeszcze bardziej irytujący. Chociaż Flash Flashem, nie wyobrażam sobie, żeby taką tandetę wcisnąć w odcinki Arrowa, a już zwłaszcza w 5 sezonie.
"Biorąc pod uwagę, że ta love story jest totalnie do bani, odcinek ten był przez to jeszcze bardziej irytujący."
A czego się spodziewałeś po musicalu? Średnio sensowny skrypt i beznadziejne love story to takie same składowe jak śpiew i muzyka :P
Nienawidzę Musicali, ktos ostatnio mi polecił Laland bo tak dobry ze na pewno zmienię zdanie i k...wa nie zmieniłam nienawidzę ich bardziej, a zrobienie tego z flashem ? Nie dość, że serial schodzi na psy z każdym odcinkiem to dowalili je&^&^$^* Miusicalem...
No polecenie "La la land" jako przykładu musicalu to akurat wyjątkowo słaby pomysł :P Obejrzyj np: Rent albo Chicago, to są musicale ;)
Niby tak ;) Po prostu sądzę, że to był tylko zapychacz i do tego w formie musicalu :/ O ile w Arrow fabuła naprawdę idzie do przodu (już się nie mogę doczekać jutrzejszego odcinka) to tutaj jest ona po prostu bez sensu z odcinku na odcinek.
Powiem tak też myślałem że coś wydarzy się z Savitarem choćby to ze przybiegnie i jebutnie temu czarodziejowi od babraniny w mózgu mówiąc "Barry jest mój to ja go zniszcze..." I biorąc go za fraki gdzieś wyrzuci z dala od CC
A tu jebut jakąś zabawa w muzyczny odcinek mogli to zrobić na święta.... Ok rozumiem że czarodziej miał pokazać miłość B i I ale nie przegięć cieszył bym się nawet z tego jakby powiedział na koniec "Historia wróciła na właściwy tor" czyli nawiązało by to że chwilowe zerwanie B i I zmieniło gdzieś Historię co musiało zostać naprawione i dlatego on się pojawił itp...
A jak zobaczyłem Barrego wchodzącego z fonem włączający utwór poczym śpiewa mówię boże znowu się oświadczy a ta się znów zgodzi ba dum jest :/
Jak dla mnie 5/10
A potem znów zerwie bo piosenka była niedobra ;) Po zakończeniu 3 sezonu już tego nie oglądam. Arrow poleciał na łeb po 2 sezonie, ale flash to już w połowie 2 sezonu... może znowu odda komuś moc tak jak Zoomowi bo słowa danego seryjnemu mordercy trzeba przecież dotrzymać.
Jest kilka wpadek najbardziej denerwuje mnie uperdalanie odcinka by obejrzeć inny serial może nie mam na to czasu i mogą dać że dalsza część rozwiązania w innym serialu i dać jakieś lekkie zakończenie - prawdę mówiąc do tej pory nw co z tym kolesiem który ścigał od lat tych latających laske i kolesia co Cisco się z nią spotykał >każe oglądać LoT-a to samo w odcinku Alien 3 czy 4 części oczywiście we Flash urwane zakończenie ahhh normaknie jakąś masakra jedynie teraz dostrzegłem fajnie wykonany odcinek czyli przybyli z nikąd (nie obchodzi mnie skąd i jak to się stało zakończyli we Flashu za to taka ocena :) 5/10
Polecam 5 sezon Arrowa. Odcinek 17 moim zdaniem bije całą resztę na głowę. Dawno się tak dobrze nie czułem oglądając ten serial (w sensie Arrow). A co do The Flash to ... bez komentarza ;)
"Powiem tak też myślałem że coś wydarzy się z Savitarem choćby to ze przybiegnie i jebutnie temu czarodziejowi od babraniny w mózgu.." - tak? A ja myślałem że Savitar coś po prostu zaśpiewa swym cud vocalem :D
No właśnie oglądając ten odcinek Flasha, już nie mogłem się doczekać kiedy się skończy i będę mógł przełączyć na Arrowa. Bo w Arrowie nie wyobrażam sobie żeby Oliver z Bratvą zaczeli śpiewać i tańczyć i jeszcze może z Lundgrenem na czele :)
Jedyne co mi się w tym Flashu podobało to zobaczyć Steina w roli gangstera... dopóki nie zaczął spiewać.
Poziom Arrowa tak potwornie zjechał w dół, że choćby dany odcinek Flasha był nie wiem jak słaby wciąż go wolę, Arrowa męczę z wielkim trudem :P
Bez przesady - sezon 5 jest zdecydowanie lepszy niż s3 i s4 a ostatnie odcinki są po prostu świetne (ostatnie dwa może mniej ale jednak). Prometeusz pozamiatał wszystko i wszystkich :D
Nie są po prostu, a Twoim zdaniem. Moim zdecydowanie nie są ;) Pomysł z Prometeuszem fajny, ale niestety nie był w stanie dźwignąć serialu do znośnego poziomu.
Czyżby nawiązanie do Oscarów La la land i teraz ten głupi musical w serialu...
Ogólnie najgorszy odcinek musiałem przewijać te wszystkie piosenki, fabuły zostało tylko jakieś 10 min
Na to wygląda... a co do La la land to nie wiem jak to działa, ale Hollywood wypuszcza musical raz na ruski rok, ale zawsze ludzie się nim ekscytują... niezależnie od tego jak dziadowski, by nie był :/
Tegoroczni zdobywcy Oskarów za "City of Stars" Benj Pasek i Justin Paul napisali nawet piosenkę do tego serialu "Runnin’ Home to You", którą śpiewał na końcu Grant Gustin. :-)
Ja tam się zastanawiam, jakim cudem dotrwałam do końca bez przewijania :) To jeden z najgorszych odcinków, nawet Arrow tak beznadziejny w czwartym sezonie nie był. Ale cieszmy się, że śpiewającego Olivera nie dorzucili- tego bym nie przeżyła...
Po 17 odcinku Arrowa Ollie raczej sobie nie pośpiewa. Po tym czymś co pokazano we Flashu, dzisiejszy odcinek Arrowa to arcydzieło, lepsze od wszystkich poprzednich odcinków, włączając 1 i 2 sezon.
Ja, przyznaję bez bicia, przewijałem... a po suckerpunchowym numerze na koniec wyłączyłem w diabły :C
Mi odcinek bardzo się podobał, dostaliśmy coś czego jeszcze nie bylo, aktorzy pokazali że mają talent wokalny, no i mamy odskocznie od od nudnego schematu przeciwnik bije barry'ego barry wraca, narada wojskowa i wygrywa a tu coś innego. Bardzo podobały mi sie piosenki a w szczególności Moon River na samym początku. Czekam na hejty.
Ode mnie hejtu nie będzie. Mnie ten odcinek też się podobał, miła odskocznia od poprzedniego odcinka. Taki epizod z przymrożeniem oka ;)
Poza tym Music Meister taki kozak że mam nadzieję że częściej będą go pokazywać.
Ode mnie również hejtu nie będzie. Zgadzam się zupełnie, całkiem fajna, sympatyczna odskocznia ten odcinek. :-)
Co do omijania piosenek, to można raczej ponownie do nich wracać i odsłuchiwać na YT, a nie przewijać... :-P
Uff, chociaż kilka niemarudzących głosów ;) Mi też odcinek się całkiem podobał, fajna odmiana od zwyczajowej sztampy - jeden złol na odcinek plus parę scen związanych z aktualnym wielkim dramatem, czyli w tej połowie sezonu - możliwą śmiercią Iris. W dodatku bardzo miły gest ze strony scenarzystów w stronę tych widzów, którzy wiedzą że parę kluczowych postaci z tego universum ma za sobą muzyczne role.
Wyrąbany odcinek to był ! :D
Kupa świetnych piosenek , combo w wykonaniu Cicsco , Wallyego i Jonna no i fascynująca postać Music Meistera. Chcę żeby sie częściej pojawiał i chcę wiecej takich odcinków. Było magicznie :)
gówniany odcinek. Fabularnie kuleje, nieciekawy no i ten caly motyw musicalu... Wiem, ze byl zapowiadany od dawna, ale co z tego? Akurat dla mnie to nie byl zaden fun. Niecierpie musicali ;p A odcinek dla mnie skonczyl sie w polowie. Nawet nie chcialo mi sie zobaczyc koncowki epka
Byłam tak zniesmaczona tym, że chodziło tylko o to aby znów być z Iris. Z jednej strony nie chciałam love dramy, a z drugiej ja nie chcę ich razem. Ayyy niezdecydowanie wiem.
Nie skomentuję nawet tego odcinka, to było okropne (i nie przez fakt, że to musical a przez fakt, co z tym zrobili.. końcówka to już naprawdę kpina z widza).
W sumie jest plus tego odcinka: 'dads' mnie rozwaliło i śmiechłem xD
A naprawdę poważnie: widać, że parodiowali w odcinku musicale i schematy, jakimi się rządzą. Odniosłem wrażenie, że tego typu odcinek pasowałby do konwencji LoT aniżeli Flasha/ Arrow czy Supergirl s1. Dziwne, że posunęli się do takiego 'gówna' we Flashu..
odcinek słaby i do tego montaż dźwięku i wykonanie też kiepskie... Było ewidentnie słychac jak wchodzi taśma i zaczyna się jakaś piosenka, no niestety tym razem im nie wyszło, odcinek-zapełniacz
Ja jestem bardzo rozczarowany. Ten odcinek opisują takie określenia jak: nieporozumienie, porażka, infantylna abstrakcja, karykatura niepowodzenia, strata czasu.
Flash 3x17 => 1/10 ...
A ja się świetnie bawiłam. Najbardziej mi się podobało, że nie zrobili tego na serio, reakcje Barry'ego na nagle śpiewających ludzi i logikę musicalową po prostu bezbłędne. Szkoda tylko, że HR nie pojawił się w musicalowej rzeczywistości :) Przeszkadzał mi jedynie ten wątek "kochajcie się" i ratowanie pocałunkiem. Powoli mam dość związku Barry-Iris.
Pierwszy sezon flasha to bajka, ale fajna, drugi sezon był zajebisty, troche przekombinowali z tymi podróżami w czasie, widmami, speed force co strasznie odrealniało ale mimo to był lepszy nawet od dobrego 1 sezonu, a zoom był po prostu tak zajebisty, że aż zajebisty, ale 3 sezon poleciał na ryj, daleko w dół.
Drugi był niby jaki? On był fajny, ale do połowy... po powrocie z E-2 wyglądało to wszystko jakby scenariusze pisano na bieżąco... bez czasu na dopracowanie czy przemyślenie.
Do odcinka 15 w drugim sezonie napięcie wzrastało coraz bardziej, akcja na Earth-2 była świetna, głównie za sprawą Killer Frost. Później napięcie już rzeczywiście opadło, akcja spowolniała, w zasadzie ujawnienie tożsamości Zooma wiele zmieniło. Ale szczerze mówiąc nie mogę stwierdzić, że scenariusze nie były dopracowane. Najpierw Trajectory, która naprowadziła zespół na to, kim jest Zoom, potem powrót Wells - Eobarda, wyszło to moim zdaniem epicko, zdecydowanie wolę Cavangha jako Reverse Flasha niż Letschera, następnie odcinek z Zoomem, kolejny znów z Killer Frost, potem o uzyskaniu mocy, Speedforce, Black Siren i Black Flash. Może te wszystkie wątki były prowadzone w wolniejszym tempie, ale akcji nie zabrakło, wiele wątków ciekawie rozwiązanych, troszkę zepsuty wątek z Człowiekiem w Żelaznej Masce, po śmierci ojca Barry'ego było wiadomo, że będzie to jego sobowtór. W tej kwestii mogę stwierdzić, że scenariusz był niedopracowany, uczyniono ten wątek zbyt oczywistym. Nie zabrakło różnego rodzaju głupot, ale w LoT czy w obecnym 3 sezonie Flasha jest ich zdecydowanie więcej.
szkoda że zoom tak skończył powinni go po prostu uśmiercić, a flash niby bajeczka ale postać zooma- seryjnego mordercy z nadludzkimi zdolnosciami, fajny pomysł, a gdyby ktos taki istnial naprawde xd zastanawiałem się kilka razy nad tym jaki to byłby terror dla społeczeństwa 10 razy gorzej niz przez zodiaca w stanach.