Czy tylko ja uważam, że odcinek 17 sezonu 3 udowodnił tylko, że z naprawdę dobrej produkcji można spaść na samo dno? Chociaż dno to chyba mało powiedziane...
Zdecydowanie mało powiedziane - to za tak kretyńskie odcinki ludzi rezygnują z oglądania seriali.
No to Cię zdziwie, ale ten odcinek jest bardzo dobrze przyjęty w Stanach jak i w Polsce. Odcinek lekki, luźny "inny" od pozostałych. Musicale w USA zwłacza teraz są na TOPie. Odcinek fakt jest "zapychaczem" ale jest do zniesienia.
No pewnie jak kto woli, serial bardzo przypadł mi do gustu, ale to co dzieje się w tym sezonie jest po prostu strasznie nudne i przewidywalne, jak dla mnie przynajmniej.
Wiem, że musicale są popularne w stanach, ale musicalowe odcinki jestem w stanie strawić w sitcomach względnie serialach obyczajowych, a nie w opowieści o super herosach. Obecny sezon Flasha i tak ma już dużą tendencję spadkową, a tym odcinkiem dla mnie to przypieczętowali. W stanach tym odcinkiem niewątpliwie zafascynowały się głównie osoby, które i tak oglądają ten serial tylko dla dennych perypetii miłosnych.
Dobra, wiem że serial fabularny a serial animowany to dwie różne rzeczy, ALE jeśli mowa o tematyce herosów, to jeżeli w Batmanie: odważni i bezwzględni, superbohaterowie śpiewają, to dlaczego nie mogą w serialu fabularnym o Flashu? Zresztą sam Music Meister, kontroluje innych poprzez śpiew, więc to całkiem logiczne, że wpłynął wręcz można by rzec wymusił śpiew bohaterów (zamknięci we własnych umysłach). Scena z Iris, trochę ckliwa, może nawet niepotrzebna, ale cóż kto zabroni scenarzystom.
Zapewne jestem jedną z niewielu, która odbiera ten odcinek dobrze, no cóż bywa.
Jak dla mnie to świetny dowód na to, że Flash się skończył. NIestety... lub właśnie stety. To samo dotyczy Arrowa...
Ale... jeżeli nie ma się pomysłu na odcinek i tworzy się coś takiego, jak w tym przypadku, i to jeszcze z udziałem Supergirl, to wniosek jest prosty - ktoś tu nam się wziął i wypalił.
O tak... jak usłyszałem "odcinek musicalowy" to aż zapiałem z zachwytu, bo nic tak nie pasuje do chłopięcej konwencji superbohaterów tak jak śpiew i chórki :P A tak na serio to aż przykre jak szybko można wyczerpać się z pomysłów na ekranizowanie perypetii sprintera z kilkudziesięcioletnią historią :/