Właśnie skończyłem to anime... do pierwszych trzech odcinków praktycznie zmusiłem potem
było już dużo lepiej. Jest dziwnie i to bardzo (Ameryki nie odkryłem tym stwierdzeniem). Te
wstawki z mangowym przedstawieniem sytuacji tragiczne...ale gdy ojczulek wygłasza o tym
tekst (np. mówi, że fani twierdzą, że tak twórcy oszczędzają kasę czy tam czas) był świetny. Jest
sporo nawiązań do Neon Genesis Evangelion (nie tylko roboty;p). Nie mogło też zabraknąć
krótkich spódniczek uczennic, majteczek, itp. Obejrzałem raz i stwierdziłem, że to głównie
chodzi o wkraczanie w dorosłość czy tam dojrzewanie. Mam rację? Czy ktoś to jakoś inaczej
odebrał? Do tego żeby ogarnąć tę "wierzchnią" historię wystarczy po prostu oglądać a nie np.
mieć orgazmy przy tych rockowych kawałkach (są lepsze japońskie zespoły np. PTP ;)). Dałbym
6,5 ale niestety nie przewidziano połówek.
Cóż nawiązań do innych serii czy filmów jest bardzo dużo. Wiadomo z tytułem takim jak FLCL, co oznacza w slangu japonśkim "łapać za cycki", właśnie chodzi o ten proces dojrzewania i szczeniacką ślepą miłość. Co do ścieżki dźwiękowej jest prawdopodobnie moją ulubioną z anime. Obok .hack\\sign i Cowboya Bebopa. Ja nie wiem do końca gdzie leży magia FLCL, to jest coś nieuchwytnego i ulotnego. Romantyzm w pewnej formie. Tak jak pierwsza miłość. Z drugiej strony masz te konkretnie abstrakcyjne rzeczy jak roboty, gitary w formie broni i odjechane postacie.