Dlaczego w ostatnim sezonie wszyscy (poza najbliższymi) odnoszą się po starym imieniu do męża Melindy? Przecież wszedł w ciało Sama i wyglądał jak Sam to czemu miał w szpitalu identyfikator z imieniem i zdjęciem Jima? Tylko Melinda widziała wygląd starego męża
Też to zauważyłam wydaje mi się że może to być pewna nieścisłość wgl. mam takie osobiste odczucie ze ten 5 sezon szczególnie końcowe odcinki robione tak na "odczep się" jak oglądam i mam porównanie z pierwszymi odcinkami to jest jakiś inny klimat.
Jak najbardziej się zgadzam :( Mam wrażenie, ze wszystko się popsuło wtedy, kiedy Melinda urodziła dziecko
Tak niestety tylko jeden albo dwa odcinki w tym sezonie 5 były naprawdę dobre reszta mega przeciętna a dodatkowo zakończenie takie hmm.... "puste". Melinda nagle w sumie (bo tylko w dwóch ostatnich odcinkach) traci zmysł postrzegania duchów i tak ten ostatni odcinek koło tego się kręci dodatkowo koło wizyty Eli u dentysty, ducha hydraulika, żołnierzyka Aidena i humorków Melindy. Zrobione to tak na siłę że aż szkoda. "Wojna" między błyszczącymi a cieniami trwała kilka sekund a gadki o tych cieniach było przez cały sezon i gadanie jakie one są złe, nie do pokonania a nagle okazuje się że małe dziecko wyciąga rękę i bum już nie ma, wszystko jest okej... Najciekawszy odcinek był z tym duchem w kostnicy ale go nie pociągnęli a szkoda...
Też tak myślę o tym duchu z kostnicy w ogóle nie dokończyli a było wiele takich które były a w następnym odc w ogóle nie zostały wspomniane tak jak by nagle zniknęły a tam straszyły, ogólnie ten sezon był nie dociągnięty
A jeszcze mi się przypomniało o tych duchach w podziemiach co z nimi jak dobrze pamiętam obiecała że je przeprowadzi a w późniejszych odc nawet tam nie chodziła początek gdy znalazła przejście był intrygujący a później nagle duch pastora znikną a niby był taki zły