PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=494916}

Glee

2009 - 2015
7,3 47 tys. ocen
7,3 10 1 46512
6,3 9 krytyków
Glee
powrót do forum serialu Glee

Odpowiedź: Tak.

Na początku chcę powiedzieć, że ten temat nie jest żadną prowokacją, szanuję opinię osób,
którym serial się nie podoba, ale nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy namawiają ją
nieoglądania serialu/nieczytania książki/czegokolwiek innego, a często wartego
zapoznania.

"Przerysowane i płytkie charaktery". Bohaterów można interpretować różnie. Po pierwsze,
taki był zamysł twórców od samego początku; Rachel ma być irytująca, Finn lekko tępawy i
misiowaty, Quinn wredna, a Kurt przedstawiony jako stereotypowy gej. Dalej mamy Lauren,
objadającą się ciastkami, Dave'a z ukrytym homoseksualizmem i wątkiem w ostatnim
odcinku i Santanę-jędzę. To są jednak tylko "łatki", wystarczy otworzyć oczy, by zobaczyć, że
w każdym z nich kryje się coś innego, nowego, nie patrzeć przez pryzmat stereotypów. To
chyba jedna z najważniejszych lekcji, jakie serwuje nam Glee. Sam fakt, że są bohaterowie
są postaciami nietuzinkowymi i w każdym z nich można znaleźć coś ze swojego charakteru,
przemawia na korzyść serialu. Skoro chęć realizacji marzeń, bycia akceptowanym, obrona
swojego "ja" i pragnienie odnalezienia czegoś specjalnego, jak miłość, przyjaźń czy zwykła
przyjemność z tańca i śpiewu, jest "byciem pustym", to naprawdę należy się zastanowić, czy
zrozumieliśmy serial w pełni.

"muzyka na poziomie popowych składanek". No dobra, tutaj można się od biedy zgodzić.
Fakt, glee coveruje Rihannę, Nicky Minaj i Biebera, ale to, co robią z ich piosenkami to coś
nowego, świeżego. Może i RIB chcą zwiększyć oglądalność, nie wiem. Ale obok popowych
piosenek, są utwory dawno zapomniane, jak "we Are Young" albo klasyka z musicali.
Naprawdę, nie wiem, jak wszystkie z przesłuchanych utworów może spotkać się z
obojętnością lub niechęcią..

"aktorzy którzy mają po 25 lat, a grają nastolatków". Glee to nie "Skins", gdzie wszyscy mieli
po 19 lat. Aktorzy zostali zatrudnieni trzy lata temu, teraz oryginalna obsada kończy drugi
sezon, a wystarczy spojrzeć choćby na Cory'ego, który w serialu wygląda jak zwykły 18-
latek. Charakteryzacja czyni cuda i może wszyscy są nieco zbyt perfekcyjni, ale to jednak
aktorzy i muszą dobrze wyglądać na ekranie. Poza tym, ilu teraz nastolatków wygląda
dojrzalej niż w rzeczywistości? Z pewnością większość ^^

"dorośli zachowujący się jak dzieci". Polecam obejrzeć "Once Upon a Time", w którym Mary
Margaret i David zachowują się o wiele bardziej infantylnie niż Emma i Will.
"niedorozwinięci umysłowo". Nie wiem, jak mam to skomentować. Może to Jean, siostrze
Sue, chorej na Downa? Boże. Albo o Emmie, której choroba jest poważną sprawą i nie
wiem, czy komuś byłoby do śmiechu, gdyby osoba z jego otoczenia nagle zaczęła
zachowywać się tak dziwnie. Ludzie, trochę empatii ^^

"Kilka w miarę śmiesznych scen to trochę zbyt mało". Faktycznie ciężko się roześmiać, kiedy
się obejrzało tylko tyle odcinków. Glee potrzebowało czasu, by zdobyć fanów. I zdobyło. Na
całym świecie. Humor jest tu genialny, czasem może zbyt groteskowy, ironiczny, wręcz
żenujący (jednak w tym znaczeniu, w którym demaskowane są przyzwyczajenia i stereotypy
społeczeństwa), ale pewnie lepiej oglądać polskie komedie i seriale, jak "Kiepscy" ;/
Zdrowia życzę.

"Piosenek nie wytrzymywałem psychicznie- musiałem je przewijać, bo niestety były
kiepskie". Rozumiem, że niektóre z solówek można przewinąć, bo zwyczajnie się nie udały
albo po prostu nam nie pasują. Jednak w każdej z piosenek obsada daje z siebie wszystko,
każdy z aktorów dysponuje piękną barwą głosów, aranżacje wielu utworów są bardzo dobre
i różnorodne i grzechem jest je zwyczajnie przewijać.

"No i Rachel- szczyt amerykańskiego idiotyzmu (zresztą jak większość aktorów)!" Pff. To ja
już nie wiem, czy to o Rachel, czy o Lei. Rachel Berry jest grana przez Leę Michele. Lea
Michele to gwiazda Broadway'u, twórcy wiedzieli, kogo zatrudniają. Dziewczyna jest
genialna, ma czysty, perfekcyjny głos, w jej utworach jest pełno emocji, żadna z piosenek
nie brzmi tak pięknie jak w jej wykonaniach. Wystarczy posłuchać jej śpiewu na żywo. Nie
wiem, jak można nie docenić i nie zachwycić się takim talentem jak ten.
"Rachel - szczyt amerykańskiego idiotyzmu". No jasne. Że ktoś posiada marzenia? Że chce
je zrealizować za wszelką cenę? Ze jest nieśmiały, zakochany i pełen ambicji? Tak, tacy
ludzie tylko w Stanach. W Europie to już takich nie ma.

"Dla ludzi o silnych nerwach lub niewymagającej widowni" Dla ludzi o silnych nerwach jest
gatunek filmowy, zwany horrorem. Są jeszcze thrillery i podejrzewam, że po takich filmach
długo nie mogłabym zasnąć. Więc... Dlaczego oglądam Glee, skoro mam tak słabe nerwy?
o.O
"niewymagająca widownia". Czyli widzowie infantylni i zadowalający się każdą kolorową
papką, jaką nam podają. Dzięki.
Jak ja nienawidzę takiego rozumowania. Glee jest dla wszystkich. Dla tych, którzy na co
dzień wolą ambitne kino i dla tych, którzy lubią obejrzeć komedię. Wystarczy mieć dystans.
Dalej już samo pójdzie. Chyba, że ktoś jest wyjątkowo oporny albo to nie jego klimaty.
Jednak czasem warto się zastanowić, zanim pomyślimy: Jakie to głupie, podobne do HSM,
nie będę tego oglądać, bo to strata czasu", bo może nas ominąć coś naprawdę uroczego i
wspaniałego. Ja jakoś tracę czas na powtórne oglądanie odcinków i źle na tym nie
wychodzę, wręcz przeciwnie. Glee otworzyło mi oczy na wiele zjawisk społecznych i innych
rzeczy i wydaje mi się, że wiele osób powinno się z nim zapoznać. Może mniej do nas trafia,
bo mentalność Polaków jest inna niż proste myślenie Amerykanów, ale warto spróbować.
Bo Glee tak naprawdę nie jest kolorowy i przerysowany, jak to piszą w recenzjach. Jest
serialem inteligentnym i błyskotliwym, ostatecznie po coś powstał i z jakiegoś powodu
zdobył miliony fanów.

Tygrysek3

Skoro cytujesz wypowiedzi wyrwane z kontekstu, to chociaż pisz odpowiedzi pod oryginalnymi postami, żeby było łatwiej się odnieść. :) A tak, przypuszczam,że osoba, do której wypowiedzi sie odnosisz, nie będzie miała okazji odpisac, bo pewnie nie zauważy tego tematu. No,ale trudno.

"Sam fakt, że są bohaterowie są postaciami nietuzinkowymi i w każdym z nich można znaleźć coś ze swojego charakteru,
przemawia na korzyść serialu." Przeczysz sam/a sobie. Bohaterowie są płytcy, jednakowi. Nie rozumiem, jak można doszukiwać się głębszego sensu. Pogoń za marzeniami, walka o swoje? Ależ oczywiście, jak w każdym serialu. Ale raczej wątpię,aby tutaj było to szczególnie widoczne,a przynajmniej nie na tyle, aby uczynić z tego główną zaletę serialu,bo to już przesada.

"Naprawdę, nie wiem, jak wszystkie z przesłuchanych utworów może spotkać się z
obojętnością lub niechęcią.. " No właśnie o to chodzi,że ich wykonanie jest kiepskie. Może mają umiejętności,ale jakby to powiedziała Chylińska "szału nie ma, d*py nie urywa". Uwierz mi, znam większość oryginalnych wersji ich piosenek i są o niebo lepsze. Glee piosenki wykonuje w najlepszym przypadku jedynie poprawnie. O świeżości, nowych i ciekawych aranżacjach absolutnie nie ma tutaj mowy. Jedyna piosenka, którą lubię, to Dream on, ale tylko ze względu na Neila Patricka Harrisa, bo uwielbiam go za "How i met your mother".

"Nie wiem, jak można nie docenić i nie zachwycić się takim talentem jak ten." Ależ można się zachwycić,ale pod warunkiem,że na codzień słucha się Dody. Jak już mówiłam, może potrafi śpiewać,ale np. kariery jako piosenkarka by nie zrobiła,bo jest zwyczajna, a w jej głosie nie ma nic, co przyciąga uwagę. I nie rozumiem o co chodzi z tymi emocjami. Serio. Nie chcę być złośliwa,ale chyba Edyta Górniak w Jak oni śpiewają(nie pamiętam czy tak to się nazywało) pokazywała więcej emocji. Weźmy na przykład ostatnią piosenkę Rachel, którą wykonywała na turnieju. Oczywiście o miłości, oczywiście wygrała, oczywiście śpiewała zerkając na Finna. I to miały być emocje? A Quinn podchodząca do niej na końcu i mówiąca coś w stylu "Śpiewałaś dla niego, prawda?" No jejku, ani to głębokie, ani to wzruszające.

Nie wiem czemu się czepiasz HSM. Moim zdaniem serial reprezentuje ten sam poziom.

"Jednak w każdej z piosenek obsada daje z siebie wszystko,
każdy z aktorów dysponuje piękną barwą głosów, aranżacje wielu utworów są bardzo dobre
i różnorodne i grzechem jest je zwyczajnie przewijać. " To nie ma nic do rzeczy. Liczy się efekt. A ten jest kiepski.

"Serialem inteligentnym i błyskotliwym, ostatecznie po coś powstał i z jakiegoś powodu
zdobył miliony fanów." Justin Bieber też zdobył miliony fanów i czy to świadczy o jego talencie? Wątpię.
Nie rozumiem, jak można doszukiwać się głębi w serialu, jakim jest Glee. Nie jest on wartościowy, nie wnosi niczego nowego. Jeśli jest dla ciebie rozrywką -ok. My,czyli ludzie, którym serial się nie podoba, nie mówimy,żebyś przestał/a go oglądać. Ale tak, jak ty zachęcasz, tak my na podstawie własnych doświadczeń możemy odradzać oglądanie. Bo jeśli mamy do wybory niezliczoną ilość filmów i serialów, to Glee z pewnością nie jest tym, co warto obejrzeć. Powtarzasz: marzenia, cele, talent, zabawa, przyjaźń. To elementy występujące w każdym filmie familijnym, w każdym filmie Disneya, w każdej bajce, a u Olsenek znajdziesz tego mnóstwo.

Uważam, że argumenty, które przywołujesz nie są trafne. A jeżeli dopiero Glee "otworzyło ci oczy na wiele zjawisk społecznych" to z jednej strony cieszę się,że to się stało, a z drugiej strony zastanawiam się w jakim świecie żyłaś do tej pory? Homoseksualiści, uczennice w ciąży, osoby niepełnosprawne, ubóstwo, wypadki, rozwody, nieszczęśliwa miłość - wystarczy pójść do szkoły, obejrzeć wiadomości.

Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 7
piratka39

Rozśmieszyłaś mnie koleżanko wyżej .
HSM - piosenki wymyślone przez nich, ni popularne ni z Brodway'u , podstawiony śmiech jak do każdego serialu Disney Channel, a w HSM nie przeżywa sie żadnych rozstań, nic życiowego. Po za tym ów produkcja jest dla 8,9 latków, którzy na pewno nie zrozumieją humoru z "wyższych sfer "

Kerdi

Kerdi, nie będę mówiła,że nie masz racji,ale zauważ,że ja nigdzie HSM nie chwalę. Mówię tylko,że dla mnie Glee reprezentuje ten sam poziom. Ani HSM, ani Glee, ani wymienieni w pierwszym komentarzu Kiepscy nie są filmami/serialami, które mogą mnie zainteresować. Mimo,że czasem lubię takie "odmużdżające" produkcje.

Jednak w HSM nie zauważyłam podstawionego śmiechu A jeśli chodzi o rozstanie to ta przesłodzona dziewczyna z kręconymi włosami rozstała się na jakiś czas z Efronem, chyba w drugiej części. I hej, niektórzy to przeżywali. :P

ocenił(a) serial na 10
piratka39

Muszę powiedzieć, że całkowicie się z tobą nie zgadzam. Szanuję i rozumiem to, że Glee nie przypadło ci do gustu, ale nie musisz od razu aż tak się zapędzać i robić z tego serialu jakiś totalny gniot. Glee to serial różniący się od innych. Każdy serial jest tak naprawdę inny. I nie mamy podstaw, żeby je porównywać. To jest serial komediowy, który daje nam trochę realizmu. Bohaterowie tylko z pozoru przedstawiają standardowe charaktery i postawy. Nie wiem na jakim etapie skończyłaś Glee czy nadal oglądasz (co chyba jest nie na miejscu, skoro tak ci się nie podoba.) jednak te postacie, są wyjątkowe. I tak możesz myśleć, że to głupie "gonić za marzeniami", ale tak taki jest sens tego serialu. Między innymi. Marzenia. Jeżeli ty ich nie masz w swoim życiu, to dość przykre. Piszesz, że niby w każdym serialu jest pogoń za marzeniami. Może to i racja. Ale czy to źle? Czyni to ten serial nadzwyczaj przeciętnym? Nie wydaję mi się. Sądzisz, że ich wykonanie piosenek jest kiepskie? Chyba mówimy o dwóch różnych serialach. Rzadko się zdarza żeby cover, dorównywał oryginałowi jednak czasem tak jest. Wykonanie Glee częściej uważam za lepsze. Może tobie się nie podobają ich głosy, bo nie są jakieś super mega oryginalne tak? "(..) kariery jako piosenkarka by nie zrobiła,bo jest zwyczajna, a w jej głosie nie ma nic, co przyciąga uwagę." - Rozumiem, że wokaliści w serialu także nie mają nic wyjątkowego? To dość absurdalne, bo zostali wybrani nie bez powodów. Zatrudniali ich specjaliści, którzy mają o wiele wyższe doświadczenie i pojęcie o muzyce niż ty i ja razem wzięte. Serial zdobył większą publiczność niż TVD,Plotkara,90210 itp. cokolwiek ty sobie oglądasz. Nie wiem ile masz lat, ja mam 15 w związku z czym nie jestem osobą wymagającą Bóg wie czego, może jesteś starsza i dlatego podchodzisz do tego z takim nastawieniem serio nie wiem nie obchodzi mnie to. Ale nie mów, że w serialu nie można się doszukać głębi. To że ty jej nie widzisz to nie znaczy, że inni też nie. I że w ogóle jej nie ma. Każdy może sobie oglądać serial co nie znaczy, że automatycznie go rozumie.

meel

"robić z tego serialu jakiś totalny gniot"-nie robię z tego gniotu, traktujecie moje komentarze zbyt poważnie. To, co piszę, to moje przemyślenia, nie należę do jakiegoś anty-glee,żeby od razu się tak burzyć.
"I nie mamy podstaw, żeby je porównywać"- same porównujecie, wcześniej do HSM, ty do Plotkary. Zresztą, naturalnym jest fakt,że mając coś lepszej i gorszej jakości, porównuję obie rzeczy. Naprawdę nie mam pojęcia, czemu nie mogę tego robić.
"Bohaterowie tylko z pozoru przedstawiają standardowe charaktery i postawy." -to jest twoje zdanie, moje jest inne. :P
"I tak możesz myśleć, że to głupie "gonić za marzeniami", ale tak taki jest sens tego serialu. Między innymi. Marzenia. Jeżeli ty ich nie masz w swoim życiu, to dość przykre. Piszesz, że niby w każdym serialu jest pogoń za marzeniami. Może to i racja. Ale czy to źle? Czyni to ten serial nadzwyczaj przeciętnym? Nie wydaję mi się." - Przepraszam,że to mówię,ale to jest trochę męczące,bo chyba w ogóle nie rozumiesz moich wypowiedzi. Nie neguję sensu pogoni za marzeniami. Twierdzę jedynie,że nie jest to cecha, która wyróżnia Glee na tle innych produkcji, a wy wciąż się na nią powołujecie.
"Czyni to ten serial nadzwyczaj przeciętnym? Nie wydaję mi się"- a mnie owszem.
"Sądzisz, że ich wykonanie piosenek jest kiepskie? Chyba mówimy o dwóch różnych serialach. Rzadko się zdarza żeby cover, dorównywał oryginałowi jednak czasem tak jest. Wykonanie Glee częściej uważam za lepsze."-i w tym momencie naprawdę z całego serca ci współczuję. :) Nie lubię oceniać ludzi po tym, jakiej słuchają muzyki, czy jakie lubię filmy, ale w tym momencie mnie rozbroiłaś i żadne konstruktywne argumenty nie przychodzą mi do głowy. Chyba,że mówimy o muzyce typu Katy Perry - to nietrudno przebić^^
"Zatrudniali ich specjaliści, którzy mają o wiele wyższe doświadczenie i pojęcie o muzyce niż ty i ja razem wzięte." - jak już mówiłam, nie zaprzeczam ich umiejętnościom wokalnym, zaprzeczam ich wyjątkowości.
Może faktycznie wiek odgrywa tu jakąś rolę, może za parę lat zrozumiesz, o co chodzi, nie wiem.
Nie wiem co to jest TVD, nie oglądam 90210, a Plotkara to serial, który spełnia jedynie funkcję rozrywkową. Zresztą, nie ma znaczenia, co oglądam, chcesz -możesz sprawdzić,ale uważam,że Glee nie dorasta do pięt moim ulubionym filmów. :) Ale każdy ma inny gust i to nie ma znaczenia.
"Ale nie mów, że w serialu nie można się doszukać głębi. To że ty jej nie widzisz to nie znaczy, że inni też nie." - Będę, ponieważ takie jest moje zdanie. :D Parafrazując -to,że ty dostrzegasz głębię, nie znaczy,że ona tam jest.

"Każdy może sobie oglądać serial co nie znaczy, że automatycznie go rozumie." - nie każda osoba, która nie lubi serialu automatycznie go NIE ROZUMIE.

Nie możesz mi zabronić wyrażać własnej opinii,a mam wrażenie,że bardzo cie to drażni. Mam swoje zdanie i proszę o nie narzucanie mi własnego;/ To forum jest dla wszystkich, nie tylko dla fanów. Więcej luzu i dystansu. Zamiast się kłócić, zrób coś pożytecznego - w końcu czegoś ten serial miał cię nauczyć, prawda?

ocenił(a) serial na 10
piratka39

gosh. Ja nie rozumiem twoich wypowiedzi, a ty moich cóż za ironia.
1. Ja nie porównuję do HSM. Do plotkary tylko pod względem oglądalności nie fabuły.
2. Dlaczego od razu zakładasz, że mówię o Katy Perry? Przejdę od razu do tego co mam powiedzieć, omijając twój wysoki poziom komentowania. Mam np. na myśli Adele. To twoim zdaniem, też piosenkarka bez żadnej barwy głosu czy innych wyjątkowych specyfików?
3. Każdy jest wyjątkowy -,-.
4. Jakie ty seriale oglądasz, jeśli mogę spytać?
5. Nie wymyśliłam sobie tej "głębi". Bo nie jestem jedyną ,która ją widzi.

Nie narzucam ci opinii. Glee to nie jest mój ulubiony serial, ale twoja opinia nie była trafna. Może ci się nie podobać, ale bez przesady. "Zamiast się kłócić, zrób coś pożytecznego - w końcu czegoś ten serial miał cię nauczyć, prawda? " - Mogę sobie robić co chcę i jeżeli to był sarkazm, to nie udany. Nie pisałam, że Glee mnie czegoś nauczyło -,- Nawet jak tak było, bynajmniej nie pisałam.

ocenił(a) serial na 10
meel

Zresztą nie ważne. Piszesz niby, że jestem nie kulturalna. Okey, jak sobie chcesz. Możemy pisać 1000 komentarzy, ale nic to nam nie da. Nie próbuję cię przekonać, bynajmniej nie obchodzi mnie twoje zdanie. Jednak piszesz takie opinie jak byś była co najmniej krytykiem filmowym, a nim nie jesteś. Nie starasz się być ani trochę obiektywna, nic ci się w tym serialu nie podoba. To po co go oglądasz? Sama możesz nazwać siebie hipokrytką. Nawet jak twoja siostra to ogląda to nie znaczy, że automatycznie ty też musisz. Chyba nie przytrzyma ci głowy przed ekranem?

meel

1. Napisałam "wcześniej do HSM" ;/ Kolejny raz źle interpretujesz moją wypowiedź. I co z tego,że Plotkarę tylko pod względem fanów? Oceniasz wybiórczo jedynie ze względu na wygraną pozycję Glee jeśli chodzi o fanów (o ile faktycznie tak jest, statystyk nie znam, choć przyznaję,że wątpię,aby tak było)
2. Bo gdyby to była Perry, to mogłabym się z tobą zgodzić. No dobra,ale mówisz,że masz na myśli Adele i twoim zdaniem wykonanie Glee jest lepsze od Adele? Słucham trochę innej muzyki, co nie zmienia faktu,że Adele jest bardzo utalentowana,ale w tej sprawie niech wypowiedzą się fani Adele. Co nie zmienia faktu,że dosyć śmiesznie to brzmi: "Rachel zaśpiewała piosenkę lepiej niż Adele"

Co masz do mojego poziomu komentowania? Nie ubliżam ci, wyrażam własną opinię, więc o co chodzi?
3. Co nie znaczy,że nie mogę ich porównywać.
4. Ech, żadnego serialu nie oglądam regularnie, ale jeśli chcesz, to informacje są chyba na moim profilu. Choć nie wiem, jakie to ma znaczenie.
5.Nie twierdzę,że sobie wymyśliłaś, bo może faktycznie ją dostrzegasz. Ale nie wmawiaj mi,że jest jakaś głębia, tylko ja jej nie widzę,bo dyskusja na ten temat jest bezsensowna. Po prostu równie dobrze mogę napisać: Nie jestem jedyną, która uważa,że głębi nie ma. Zresztą wiele fanów tak uważa.

"Nie narzucam ci opinii. Glee to nie jest mój ulubiony serial, ale twoja opinia nie była trafna" -powtórzę twoje zdanie: nie narzucam ci opinii,ale twoja jest zła." Serio? Nie narzucasz mi? A przed chwilą co zrobiłaś?

"Nie pisałam, że Glee mnie czegoś nauczyło" -powtórka z rozrywki. ;D wytykasz mi śmieszne rzeczy, chyba po to,żeby się odgryźć. Chodzi mi o to,że niepotrzebnie tak do tego podchodzisz, sama piszesz,że aż cię zżera.

"Jednak piszesz takie opinie jak byś była co najmniej krytykiem filmowym, a nim nie jesteś." Nie, piszę zwyczajnie, tak jak uważam. Jeśli mój styl wypowiedzi porównujesz do stylu krytyków filmowych, to dziękuję za komplement.
Podoba mi się występ gościnny Harrisa, podoba mi się postać Sue. Tyle.
Czemu zarzucasz mi brak obiektywizmu?
Możesz się śmiać,ale zawsze powtarzam,że jestem hipokrytką, więc to jaka jestem nie ma tu nic do rzeczy.
Ech, jeśli siedzę w tym samym pokoju i nie mam nic lepszego do roboty, to oglądam. Zresztą, oglądając serial początkowo nie wiedziałam,że będzie taki beznadziejny. :P Sorry, mój błąd,ale nie przewidziałam tego.

Jeśli pisząc ze mną, lekceważysz mnie przy tym, to uznaję to za brak kultury.
W takim razie koniec dyskusji? Świetnie.

Pozdrawiam i życzę miłego czekania na kolejne epizody.

ocenił(a) serial na 10
piratka39

1. Nie chodziło mi o wykonanie Rachel. I może nie tyle lepsze, co mi lepiej się tego słucha.
2. Nie widzę informacji z twojego profilu.

Tylko tyle mam do powiedzenia. Dobrze, mogę powiedzieć, że dla mnie ten serial to bardziej rozrywka. Ale czasami sytuacje, są poważne. Np. orientacja, problemy rodzinne, czy coś innego. Ale głównie chodzi o humor i piosenki. Tyle. Nie wiem co może się nie podobać. Jeżeli tobie się nie podoba, jak sobie chcesz ale twoja opinia może zniechęcić wiele osób. Lepiej napisać, że warto obejrzeć 1 odc. i samemu ocenić czy komuś to pasuje czy nie, bo każdy ma inny gust. Mi się podoba, tobie nie. Okey, to tyle.

meel

Widocznie mam coś zablokowane, nawet nie wiedziałam. :D Zaraz zmienię.

No to wreszcie się dogadałyśmy ;)

Pozdrawiam.

piratka39

Specjalnie założyłam oddzielny temat, że tak powiem - dla równowagi. Czy autor tych wypowiedzi zauważy moją opinię, czy nie - trudno. On twierdzi, że nie warto oglądać Glee, ja uważam, że jest jedną z najlepszych serialowych produkcji ostatnich lat. Chciałam jedynie pokazać, że można mieć inny punkt widzenia i nie widziałam sensu w pisaniu tego postu/tematu pod oryginalnym postem, bo zauważyliby go tylko ci, którzy tam wchodzą, widząc negatywne komentarze i dodając równie negatywne opinie na temat Glee.
Może jestem przewrażliwiona - okej. Może za bardzo przejmuję się wszystkim, co wydarzy się w serialu i jestem uczulona na punkcie hejtu na Glee. Założyłam ten wątek, bo autor poprzedniego odradzał oglądanie serialu. Ja go polecam. Tylko tyle. Bo może komuś też się spodoba. Z doświadczenia wiem, że moje żywiołowe i - może czasami przesadzone - opinie o Glee przekonały do niego kilkanaście osób, a wiele z nich naprawdę pokochało serial.
Żeby nie było - widzę jego wady, nie jestem ślepa. Natomiast co do emocji to nie będę dyskutować, bo to sprawa subiektywna. Ty tak to widzisz, ja uważam inaczej. Zastanawia mnie tylko, czemu wciąż to oglądasz, skoro tak Ci nie odpowiada i tematyka, i sposób przedstawienia i w ogóle brak wartości...

""Sam fakt, że są bohaterowie są postaciami nietuzinkowymi i w każdym z nich można znaleźć coś ze swojego charakteru,
przemawia na korzyść serialu." Przeczysz sam/a sobie."
Nie bardzo wiem, w którym momencie sama sobie przeczę... o.O

"Justin Bieber też zdobył miliony fanów i czy to świadczy o jego talencie? Wątpię. "
Aha... Dobra, to może zabrzmieć trochę głupio, ale muszę to napisać. Tak, porównujmy fanów Glee z fanatykami Biebera. Albo z HSM. Wrzucajmy wszystkich do jednego worka, bo Glee i gwiazdki Disney'a są z tej samej półki, ten sam poziom, ta sama żenada. Nie wiem, skąd się wzięło porównywanie HSM z Glee, uzasadnione jedynie formą musicalu, ale to jest tak beznadziejne, że nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać -.-

"a z drugiej strony zastanawiam się w jakim świecie żyłaś do tej pory?". Nie chodzi mi o to, że zauważyłam to dopiero po Glee. Proszę Cię, to przecież nierealne. Bardziej chodziło mi o to, że Glee właśnie pokazuje życie takie, jakim jest, bez żadnych granic czy zahamowań.

Cóż, mam jeszcze jeden argument - Złoty Glob. I to nawet dwa. Ale przecież ten argument jest tak samo głupi, jak moje wcześniejsze wypowiedzi, so... Już mi wszystko jedno.

Pzdr. ;)

Tygrysek3

"Zastanawia mnie tylko, czemu wciąż to oglądasz, skoro tak Ci nie odpowiada i tematyka, i sposób przedstawienia i w ogóle brak wartości... " Nie oglądam wszystkich odcinków,ale jeśli siedzę w pokoju i moja siostra to ogląda, to ja siłą rzeczy również.
"Nie bardzo wiem, w którym momencie sama sobie przeczę... o.O" przyznałaś rację,że są płytcy, a potem zmieniłaś zdanie, twierdząc, że są nietuzinkowi. :)

"Nie wiem, skąd się wzięło porównywanie HSM z Glee" To nie do mnie pytanie, bo pierwsza nawiązałaś do HSM :P Co nie zmienia faktu,że podobieństwo jest nie tylko w kwestii "musicalu".

"Tak, porównujmy fanów Glee z fanatykami Biebera." -nie zrozumiałaś mnie. Nie porównuje fanów, a jedynie wskazuje na nietrafność argumentu ;D

"ale to jest tak beznadziejne, że nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać -.-" -śmiech to zdrowie, jednak gdybym była fanką Glee, to pewnie bym płakała:D Oceniam obiektywnie i niestety nie widzę powodu,aby stawiać Glee ponad disneyowskie produkcje. Zresztą, Disney tworzy dla dzieci i wychodzi mu to mistrzowsko.

"Specjalnie założyłam oddzielny temat, że tak powiem - dla równowagi" Rozumiem,ale fajnie by było, gdyby autor tamtego wątku też miał szansę się wypowiedzieć ;D

Złoty Glob, no cóż, nie wiem z kim Glee konkurowało,ale może po prostu nie było niczego lepszego? :D Nie no, na nagrodach się nie znam, a myślę, że ilość fanów robi swoje.

piratka39

"Nie oglądam wszystkich odcinków,ale jeśli siedzę w pokoju i moja siostra to ogląda, to ja siłą rzeczy również." Ojej, jakaś Ty biedna. Typowa odpowiedź na pytanie "Dlaczego oglądasz", skoro Ci się nie podoba". Osobiście tego nie pojmuję, bo większość ludzi, kiedy oglądanie serialu/filmu nie sprawia im przyjemności, to po prostu tego nie oglądają i mają spokój. Nie zatruwają życia sobie i innym poprzez ciągle hejtowanie serialu. Wydaje mi się, że sama się gubisz w swoim nielubieniu. Zresztą, jaki sens ma oglądanie losowych odcinków? o.O
"Oceniam obiektywnie". Oceniasz na podstawie stereotypów, opisów niekoniecznie zgodnych z prawdą. Poza tym, nie wydaje mi się to takie obiektywne, skoro większość ludzi (także w tym temacie, z tego co widzę), wypowiada się o Glee raczej pozytywnie, więc...

Ciekawią mnie też dwie rzeczy: Jaka jest Twoja subiektywna opinia? Taka sama jak ta "obiektywna"? I druga rzecz: Oglądasz HSM? Pewnie powiesz, że nie... A właściwe dlaczego nie? Może zamiast męczyć się, oglądając glee z siostrą, włącz sobie 1 część szkolnego musicalu. Przecież to to samo, nie będzie żadnej różnicy.

"Zresztą, Disney tworzy dla dzieci i wychodzi mu to mistrzowsko." No, nie da się zaprzeczyć, uwielbiam filmy Disney'a, tylko że jest dość duża różnica między produkcjami Walt Disney Pictures, a tym, co powstaje i jest wyświetlane w Disney Channel ^^ I te ostatnie nie są dla dzieci ;)

""Tak, porównujmy fanów Glee z fanatykami Biebera." -nie zrozumiałaś mnie. Nie porównuje fanów, a jedynie wskazuje na nietrafność argumentu ;D" Uwielbiam, kiedy wytykasz mi nietrafność moich argumentów. Ale nie o tym. Sama porównałaś Glee do Biebiera, a w porównaniu jednego wokalisty do drugiego i ocenianiu ich, kryje się też ocena ich fanów. Sami piosenkarze przecież do niczego by nie doszli. I tak porównując, wychodzi na to, że wszyscy ludzie lubiący Glee, też mają po dwanaście lat i mdleją na widok Biebera. Otóż, zapewniam Cię, że nie.

""Nie wiem, skąd się wzięło porównywanie HSM z Glee" To nie do mnie pytanie, bo pierwsza nawiązałaś do HSM :P Co nie zmienia faktu,że podobieństwo jest nie tylko w kwestii "musicalu". " Owszem, nawiązałam pierwsza, ale nie pisałam tego w kontekście Twoich postów, bo ich jeszcze nie było. Pisałam to w znaczeniu ogólnym. Haha, to będziemy teraz chodzić w kółko, tak? Ja mogę napisać tysiąc argumentów o tym, że Glee tak naprawdę reprezentuje dużo wyższy poziom, a Ty będziesz je negować i stać przy swoim. Okej. Ale ktoś już wcześniej bardzo fajnie napisał o HSM i nie będę tego powtarzać.

""Nie bardzo wiem, w którym momencie sama sobie przeczę... o.O" przyznałaś rację,że są płytcy, a potem zmieniłaś zdanie, twierdząc, że są nietuzinkowi. :)" Ja przyznałam rację, ze są płytcy?! o.O Przerysowani, to tak.

"Złoty Glob, no cóż, nie wiem z kim Glee konkurowało,ale może po prostu nie było niczego lepszego?" Cóż, takie Modern Family musiało czekać dwa lata, by zdobyć statuetkę i pobić Glee. Teraz napiszesz, ze widocznie Glee się pogorszyło (jak to w ogóle było możliwe, skoro i tak było wybitnie durne?!), bo kilka tygodni temu nie dostało Globa.

I zgadzam się z wszystkimi przykładami z odcinków, pokazującymi, że Glee jest wartościowe. Jeśli niektórzy tego nie widzą albo nie chcą tego zobaczyć, to naprawdę nie wiem, co jest wg nich dobrym serialem.

Tygrysek3

"Osobiście tego nie pojmuję" - no tak, czyli jeśli siedzę sobie w fotelu i leci glee to mam koniecznie wyjść? Nie rozumiem, czemu się tego czepiacie. Faktem jest,że mi się nie podoba. Taka jest moja opinia. Nie "hejtuję", nie biegam po forach, nie zakładam anty blogów. Weszłam tutaj, zobaczyłam temat "czy warto oglądać" i wyraziłam swoje zdanie. Śmieszne,że tak zaciekle staracie mi się je wyperswadować.

"Oceniasz na podstawie stereotypów, opisów niekoniecznie zgodnych z prawdą. " -oceniam wyłącznie na podstawie tego, co sama widziałam. Stereotypy? Gdzie? Dlaczego ma mnie obchodzić większość ludzi? Jakie znaczenie mają w tym przypadku statystyki? Mam coś lubić tylko dlatego,że większość lubi?

"Oglądasz HSM?" -oglądałam dwie pierwsze części(jeśli mówimy o tym samym, bo mam wątpliwości. High School Musical, tak?) Zresztą, oglądałam większość disneyowskich produkcji, ale wciąż nie wiem, jakie to ma znaczenie, skoro tak bardzo zarzekacie się,żeby nie porównywać innych filmów/ serialów do glee.

Wyjaśnij mi jedno: w jaki sposób zatruwam ci życie,bo coś mi chyba umknęło?

"i jest wyświetlane w Disney Channel ^^" -Do czego zmierzasz? :)

"a w porównaniu jednego wokalisty do drugiego i ocenianiu ich, kryje się też ocena ich fanów." -wytykam ci nietrafność argumentu,bo zupełnie nie o tym mowa;D Chodziło mi o to,że ilość fanów nie jest wyznacznikiem jakości produktu. To,że podałam Biebera to czysty przypadek, bo w żaden sposób nie porównuję jego wokalu i fanów do Glee.

"I tak porównując, wychodzi na to, że wszyscy ludzie lubiący Glee, też mają po dwanaście lat i mdleją na widok Biebera. Otóż, zapewniam Cię, że nie."-nie wiem, czyja logika w tym momencie kuleje...

O HSM napisałaś w odpowiedzi na mój post. Nie chcę mi się tego analizować, w każdym razie nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia "kto pierwszy" napisał:P

"Jaka jest Twoja subiektywna opinia? Taka sama jak ta "obiektywna"?" -nie rozumiem cudzysłowu i skoro nie traktujesz mojej opinii poważnie, to nie zamierzam odpowiadać. Zresztą, wyraziłam swoją opinię w kilku postach. Nie mam ochoty się powtarzać, odsyłam do poprzednich postów. :)

"Ja mogę napisać tysiąc argumentów o tym, że Glee tak naprawdę reprezentuje dużo wyższy poziom, a Ty będziesz je negować i stać przy swoim." -otóż to, ponieważ równie dobrze mogę podać argumenty zaprzeczające.

Wydaje mi się,że się nie rozumiemy. Wymienianie odcinków z przykładami jest bezsensowne. Sama wymieniłam wcześniej mniej więcej to samo: "Homoseksualiści, uczennice w ciąży, osoby niepełnosprawne, ubóstwo, wypadki, rozwody, nieszczęśliwa miłość". Także nie rozumiem, co mi wytykacie w tym momencie? Doceniam serial za nacisk na problemy homoseksualistów,ale nie sądzę,aby serial odgrywał czołową rolę w szerzeniu wartości moralnych, etycznych, itd. Nie twierdzę,że nie ma w nim żadnych wartości, mówię tylko,że moim zdaniem nie zasługuje na taką gloryfikację. Bo serio- nie ma w nim niczego aż tak wyjątkowego.

"Wydaje mi się, że sama się gubisz w swoim nielubieniu. " - ależ skąd. Nie lubię i tyle. Jeśli moje wypowiedzi uważasz za zawiłe, to trudno. Uważam jednak,że powinnyście wyluzować. Czemu aż tak przeszkadza wam moje zdanie? Piszecie,że je szanujecie, to czemu wciąż staracie się mnie zagiąć?

Nie wiem, co to jest modern family, nie wiem, co i ile musiało czekać. Nie obchodzi mnie to. Lubisz wszystkie filmy, które dostały Oscara? Wątpię. Ja też nie.
Tyle w temacie złotych globów.

"Jeśli niektórzy tego nie widzą albo nie chcą tego zobaczyć, to naprawdę nie wiem, co jest wg nich dobrym serialem. "- zacznijmy od tego,że serial ma mi się przede wszystkim podobać, sprawiać przyjemność, itd. Skins niczego mnie nie nauczyło, a mimo to lubię ten serial. How I Met Your Mother? Takie zwykłe coś, a mnie bawi i cieszy. House, Sherlock, itd. - fajnie się ogląda. Tyle. A jeśli Glee jest dla was najważniejszym i najlepszym zbiorem wartości i źródłem genialnych piosenek, coverów - to super. Na moim podium stoi coś innego :P

Zaczynamy sie powtarzać, a to już jest nudne. Jeśli chcecie dalej to ciągnąć-zapraszam na priv ;D Tygrysek, nie bierz sobie tego do sibei, bo naprawdę wydajesz się być ok:) Trochę więcej dystansu. Nie podoba mi się? Trudno. Olej to.

Nie wiem jak wy,ale ja straciłam kilka godzin na pisanie o serialu, który mi się w ogóle nie podoba, a to trochę irytujące, w związku z tym, kończę. Napisałam, co chciałam. Jakby co to priv. Tutaj już nie odpisuję.

Pozdrawiam. :D

użytkownik usunięty
Tygrysek3

Jedynie co mogę dodać, to że odcinki mają w sobie pewną ukrytą głębię, naukę, przekaz. Przynajmniej ja tak ostatnio zauważyłem. Przykłady z ostatnich odcinków:
- 3x11 "Michael" - zawsze powinno się grać fair, Sebastian nie postąpił uczciwie wobec ND, Kurt zachował postawę "pacyfisty",
-3x12 "Spanish teacher" - by być w czymś dobrym, by coś robić, potrzeba pasji!(zarzut Santany wobec Will'a)
- 3x14 "On my way" - po prostu, cokolwiek się dzieje to należy szanować życie,jak ważną wartością jest nasze życie, nie bez powodu akurat tutaj Will opowiadał o swoich przeżyciach, Dave próbował się zabić a Quinn miała wypadek. Z resztą nawet tytuł odcinka(dosłownie z angielskiego "Na mojej drodze") można trochę zinterpretować jako drogę życia.
Pozdrawiam fanów Glee ;D

też uważam, że 3/4 odcinków ma przekaz [bo, wiadomo, jest wiele 'zapychaczy', czysto rozrywkowych odcinków z mniej ważnym i poważnym morałem, np. Funk], chociażby:
- Grilled Cheesus - nie wychwalano żadnej z religii, przedstawiono ateizm, to, jak wiele daje innym modlitwa czy sama wiara. nie wierzę w boga, a jednak ten odcinek jest jednym z moich ulubionych, bo nie faworyzuje żadnej wiary, postawy, a piosenki... cóż, jest w nich siła ;);
- The First Time - pierwsza miłość, decyzja o seksie, dojrzewanie w dokładnym tego słowa znaczeniu;
- Born This Way - przekaz wręcz powiedziany wprost: akceptacja siebie, swoich wad fizycznych i psychicznych, a także akceptacja innych;
i tak dalej, i tak dalej. uważam, że w każdym serialu/filmie można znaleźć przekaż, JEŚLI SIĘ CHCE. ;) nawet Plotkara coś ze sobą niesie, ale wszystko zależy od nastawienia, z jakim się daną rzecz ogląda. ;) doceniam przerysowanie i stereotypy Glee, bo pokazuje to, że dana osoba może mieć łatkę pustaka [Britt], jędzy [Santana] czy niezbyt bystrego chłopaka [Finn], ale poza tą łatką zawsze, zawsze, zawsze jest coś więcej. każdy ma swoją historię i wiele cech, a ta jedna, najbardziej rzucająca się w oczy, nie jest najważniejszą. poza tym, fajnie jest pokazane to, że grupa całkowicie odmiennych ludzi może się zaprzyjaźnić, gdy łączy ich pasja i miłość do danej rzeczy, w tym przypadku muzyki, tańca, teatru.
i też uważam, że wiele coverów jest lepszych od oryginałów, zaczynając od Bibera czy Perry. Glee odświeża wiele zapomnianych lub nieznanych utworów, np. zespołu Kiss, Fleetwood Mac. może w pewnych przypadkach nigdy nie przebije oryginału [co zresztą zależy od gustu], ale sam fakt, że może dzięki nim ktoś pozna nowe piosenki, nową muzykę się liczy.
a, i Rachel nie śpiewała piosenki Adele - robiła to Santana i Mercedes, ta druga ma do niej podobny głos i wyszło im to dosyć dobrze. ;)

ocenił(a) serial na 9
yootsuu

DZIEKI :P za POZDROWIENIA; ) heh.. widze ze sie jakas poważna Glee opozycja utworzyła :P

yootsuu

Rachel i Jesse Rolling in the deep ;)

ocenił(a) serial na 10
yootsuu

Ja akurat miałam na myśli Gwyneth Paltrow :)

meel

no, zapomniałam o tym duecie z Jessem, ale mam wrażenie, że ludzie najbardziej kojarzą Adele w wykonaniu Santany i Mercedes, reszta jej coverów jakoś przeszła bez większego echa ;)
Paltrow moim zdaniem nie poradziła sobie z tym utworem, ale i tak fajnie było tego posłuchać :P