Od dawna zastanawia mnie, co siedzi w głowie Hannibala. Facet jest inteligentny, jest estetą i jest potworem.
Nie wiem, co skłoniło go do zabijania. Mam jedną teorię, która w miarę kupuję. Otóż jak leczył ludzi jako chirurg z jakiegoś powodu to uczucie ratowania ludzkiego życia przestało mu się podobać lub w jakiś sposób zaczęła go fascynować potęga śmierci. Koniec końców postawił odwrócić emocje i chciał poczuć coś równie silnego jak satysfakcja z ratowania życia, jednak z przeciwnego bieguna. Śmierć była dla niego bardziej fascynująca, piękna.
Mogło też znudzić mu się cackanie z ludzkim życiem, ciałem i doszedł do wniosku, że śmierć jest o wiele bardziej rajcująca. A zjada niektórych ludzi, bo lubił gotować, a zmiana myślenia ze świętości ludzkiego życie i jego ciała stworzyła pokusę do złamania tego podejścia w sposób powiedzmy wybitny i już tylko mały krok dzielił go od zrobienia sobie ludzkich kiełbasek.
Podsumowując, z jakiegoś powodu śmierć i jej zadawanie zafascynowała Hannibala, podobnie jak przełamanie podejścia do życia i ciała ludzkiego więc to zabija, to zjada ofiary itd
Niektóre osoby zabija bo musi chronić swój tyłek, Georgia. Niektóre dla czystej ciekawości, obserwacji innych, do stworzenia swojej gry. Niektóre osoby zabił dla siebie, inne jako zbrodnie "robocze".
Te ofiarę, której powbijał te różne rzeczy zabił moim zdaniem dla sztuki, dla profanacji ludzkiego ciała (uznaje to za lepsze, bardziej władcze uczucie niż naprawianie go) oraz z powodów powiedzmy estetycznych - rajcuje go piękno śmierci.
Nie wiem, jaką relacje miał z Abigail, kim dla niego była... Wydaje mi się, że rzeczywiście była dla niego ważna i zabicie jej (rozprysk krwi z tętnicy szyjnej) było dla niego przykre, ale taka była konieczność.
My mówimy o serialu. Mega po najmniejszej linii oporu byłoby ukazanie przez twórców przyczyny kanibalizmu Hannibala w jakiejś wojnie. Bo na pewno nie w II wojnie światowej :)
Poza tym książkowy Hannibal zabijał osoby w swoim odczuciu będące zakałami społeczeństwa aby je zjadać lub zabił kogoś, bo trzeba było.
Serialowy Hannibal, gdy zabija z wyboru (nie z konieczności ratowania tyłka) nie zawsze zjada swoje ofiary.
Nie wydaje mi się, że zabijał tylko zakały społeczeństwa. Pamiętam jak mówi, że zjadł wątrobę jakiegoś gościa chyba ze spisu powszechnego.
Także sporo zależy od jego widzimisię. Ale jedno jest pewne, że raczej nie zabijał dzieci.
Ale zabijał osoby, których brak w społeczeństwie byłby wg niego korzystny. I to nie ważne, czy źle grający muzyk czy ktoś po prostu arogancki. Równie dobrze uznałby, że zabicie kogoś nazwijmy to średnio inteligentnego, nudnego itd też byłoby korzystne.
No niby tak. Ale w sumie mogłoby paść na każdego, zależnie od jego humoru na przykład. Nie widzę tam żadnego wzorca.
Ogólnie Hannibal jest strasznie pokręconą postacią, ciężko jest interpretować co mu siedzi w głowie.
Ale jakiś czynnik jest decydujący. I sądzę, że on zabija, bo chcę. Nie ma takiej potrzeby jak Dexter.
Dexter nie jest raczej socjopatą. Właściwie nie wiem jak go zakwalifikować w ogóle. Hannibal z drugiej strony w wyniku jakiegoś wydarzenia z przeszłości (w książce wiadomo co, ciekawa jestem czy podejmą się tego tematu w serialu) stał się socjopatą. Fakt zabija bo lubi i chce. Nie sądzę, żeby miał w związku z tym jakieś dylematy moralne.
No właśnie nigdzie nie uświadczymy jasnej odpowiedzi co go do tego prowadzi. Pewnie składa się na to wiele czynników.
Dlaczego nie? W książkach nic nie ma (ja nie pamiętam bo czytałam dobre parę lat temu, ale jakoś Harris w psychikę i motywację działań Lectera się nie wdawał), a sam Harris nawet nie powiedział na kim się wzorował tworząc tę postać, także możemy jedynie zgadywać.
No tak, ale nie tłumaczy całokształtu jego postępowania, jedynie kanibalizm. A dlaczego zabija te konkretne osoby, co kieruje jego postępowaniem w taki jak a nie inny sposób pozostanie niewyjaśnione. Może być też tak, że wiele jego zachować powodowanych jest tym, że coś go intryguje, ciekawi np jak zachowa się policja, jest to dla niego pewnego rodzaju rozrywka.
No to, że coś mówi to nie znaczy, że faktycznie tak myśli. Na pewno nie jest szczery z tą terapeutką. Mówił też, że myśli o Willu jak o przyjacielu. Chociaż może z drugiej strony takie jest może jego wyobrażenie o ojcostwie i przyjaźni. xD Bardziej bym się skłaniała do tej pierwszej wersji.
Co do szczerosci z terapeutka.
Jesli z zalozenia ja oklamuje (np. przez polowe ostatniego odcinke lgal jak nut) to w ogole po co do niej przychodzi?
Wedlug mnie ona (w pewnym, ciezkim do stwierdzenia w tym momencie) stopniu go rozumie (widzi) i on w gruncie rzeczy jest z nia szczery. W sensie, ze jedna rzecz mowi a inna chce przekazac, a jego terapeutka "udajac" ze przyjmuje do wiadomosci to co mowi, w rzeczywistosci czyta miedzy wierszami.
Moze i jest to naidinterpretacja... ale jesli sie myle, to po co w ogole jest ta postac wprowadzona? Zeby Lecteur mial wiecej czasu ekranowego?
Niby dlatego, aby pokazać więcej psychiki Hannibala. Ta doktor czyta między wierszami, ona wie, że nasz dr ukrywa coś więcej. Chociażby ta sprawa z tym językiem...
Podejrzewam, że jest jego superwizorem (w uproszczeniu oznacza to terapeutę terapeuty, którego praca koncentruje się na omawianiu jego stosunków z pacjentami, metod leczenia przez niego wykorzystywanych itd.), a spotkania terapeuty z superwizorem są obowiązkowe.
Moze nie tyle uznawal Abigail za corke, co odwrotnie: zobaczyl, ze moze wykreowac kogos na swoje podobienstwo i tym kims moglaby byc jego corka, syn.
Dokładnie tak. Mógłby w ten sposób definiować jakąś cząstkę siebie i to dałoby mu pewnego rodzaju spełnienie.
"Mega po najmniejszej linii oporu byłoby ukazanie przez twórców przyczyny kanibalizmu Hannibala w jakiejś wojnie"
Cóż widać Tom Harris miał już dość komplikowania sobie życia i poszedł na łatwiznę xD
Jeśli chodzi o psychikę to teoria: wojna + jakieś późniejsze osobiste przeżycia mogłyby łatwo wytłumaczyć jego "skrzywienie". Swoją drogą w "Hannibalu" (powieść) jest wyraźnie dane do zrozumienia, że nie mordował z jakiegoś wewnętrznego przymusu, skoro potrafił przestać. Ja bym go bardziej oceniła jako psychopatę. Ponoć za zbrodniami psychopatów kryje się przede wszystkim emocjonalne wyjałowienie, z którym ciężko im sobie poradzić. Zabijając pobudzają swoje emocje, co przynosi psychiczną ulgę. To by pasowało do teorii o traumie Hannibala z dzieciństwa. Dodajmy do tego fanaberie i jego 'oryginalny' smakowy gust i wychodzi w miarę logiczny obraz.
Akurat wytłumaczenie Harrisa jak najbardziej jest uzasadnione, ale twórcy II wojny na pewno nie zakwalifikują, co jak co, ale Hannibal aż tak dobrze by się nie trzymał :)
Też tak sądzę. Zwłaszcza, że serial przeniósł akcję do czasu teraźniejszego.
Swoją drogą aż się boję co wymyślą w tej kwestii. Oryginał jest zbyt dobry by jakiekolwiek modyfikacje mogły wyjść na plus...