Czemu tak ważna bohaterka umarła!? Spodziewałam się jedynie, że dostanie nauczkę czy coś... ale żeby od razu śmierć!?
simierć przychodzi nagle nawet niewierz kiedy przyjdzie to ciebie, tak samo było w filmie. :(((
No pewnie, tyle że... lekarka powiedziała, że jej stan jest stabilny. Stabilny! Ludzie, którzy mają stabilny stan zdrowia przeżywają! I akurat Judith umarła wtedy, kiedy Joan nauczyła się żonglować... Wydaje mi się, że ona jednak chciała umrzeć, mimo tego co mówiła Jane przed śmiercią...
Wg. mnie to umarła bo grająca ją aktorka Sprague Grayden miała propozycje żeby zagrać w filmach "Over There" i "Six Months Later", a może nie chciała po prostu grać dalej w tym serialu... Nie wiem ale i tak jej śmierć mnie nieźle przybiła.
wyjasnienie jest w historii z mostem i pudełkami...bo nie zawsze da sie odkrecic to co sie zrobilo zle....trzeba wiedziec kiedy wychamowac,nie czekajac jak wszytsko jakos samo sie wyprostuje...zimny prysznic ot co...dzieki temu watkowi serial stal sie barziej realistyczny i pozbyl sie nuty obrzydliwego wiecznego happy endu, dobry chwyt (jak sie brzydko wyraze),daje czlowiekowi do myslenia, bo pomyslcie co by bylo ,gydby Judith przezyla?...no wlasnie...to uswiadamia,ze nie zawsze mamy tyle czasu ile nam sie wydaje...i sie nie obruszajcie,ze sie ciesze ,ze Judith usmiercili, sama siedzialam z chusteczkami i wylewalam łzy jak bobr, ale trzeba dostrzec druga strone tej historii;)
Wiesz co? Masz rację. Nikt nie wie kiedy i jak umrze. A fakt, że Judith niczego z poprzednich wpadek się nie nauczyła i dalej pchała się w niebezpieczne rzeczy doprowadziło do tego, że przecholowała i z własnej winy umarła dźgnięta nożem. I chybabym się roześmiała, że nieśmiertelna Judith jak Suparman przeżyła kolejny niebezpieczną przygodę, zaledwie z jedną blizną. Ona nie była nieśmiertelna i dlatego umarła. Bo sądziła, że taka jest. Zresztą, zagadzam się, że jak na razie każdy odcinek kończył się happy endem i to byłoby nudne z deczka. Ale to i tak nie zmienia faktu, że osoby o stabilnym stanie zdrowia przeżywają wypadki i że Judith zmarła wtedy kiedy Joan nauczyła się żonglować:P
ja byłam zszokowana,kiedy Judith umarła.chociaż jej stan był ciężki to byłam pewna że wydobrzeje.Strasznie smutny był ten odcinek :(
Wiadomo, że Judith źle postępowała i w końcu jakaś kara musiała ją spotkac. Ale oglądając dzisiejszy odcinek prawie się popłakałam... Był naprawdę bardzo smutny;( I chociaż od początku tej Judith nei za bardzo lubiłam (z powodu jej okrutnego zachowania wobec Joan --) odcinek z hodowaniem ogródka), to jednak żałuję, ze Judith umarła. Teraz już nic nie będzie takie samo...
Ja sie poryczałam... i mimo iż Judith nie przypadła mi do gustu to uważam że jej postac była bardzo potrzebna w ty serialu... może jej zadaniem było to, żeby joan zrozumiała Adama... zeby sie bardziej zblizyła... albo żeby została katoliczka uwierzyła tak naprawdę szczerze w Boga... dowiemy sie w nastepnych odcinkach...
też się poryczałem..:/ Judith byłą jedną z moich ulubionych postaci w tym serialu..to swietny odcinek , ukazujacy też niespelnioną miłośc Friedmana. Szkoda ,że Judith odeszła, i to w taki sposób, zamordowana.. ale przynajmniej w szpitalu Joan była przy niej do końca. Faktycznie dziwny odcinek,ale taki piękny..i to żonglowanie..heh, most...
Dobra dobra już nie ryczcie tyle... Jak was to pocieszy to nie było ostatnie spotkanie z Judith... Więcej nic nie powiem bo odrazu ktoś mnie ochrzani że pisze co sie stanie w następnych odcinkach. Poprostu ściągnąłem kilka odcinków Joan bo nie bede mógł ich w domu obejrzeć. Tylko że nie mam do nich napisów:(:(:( więc ich i tak i tak nie obejrze (zalamka)
Wnioskując z napisanych wyżej wypowiedzi stwierdzam, że serial Joan z Arkadii czymś nas zdziwił i zaskoczył, bo po raz pierwszy nie było happy endu:) Jestem pewna że happy end tego odcinka pojawi się w następnym odcinku. Tak to zrobili już wtedy, kiedy Joan sama była w szpitalu:) Co do Judith... wiem, że Jane spotka ją jeszcze, ale trzeba jednak stwierdzić, że można płakać, bo jednak ona umarła... I tylko Joan ją będzie widzieć. Ale ja też już o tym nie mówię:)
Dzisiejszy odcinek był bardzo dobry. Judith była silną osobą. Wiele przeszła, ale nadal uczyła się na własnych błędach. Jej śmierć była, tak jak ktoś napisał, pewnym zaskoczeniem.Nie było tu happy end'u. I pewnie jej śmierć ogromnie zmieni życie Joan. Mimo wszyskto polubiłam Judith.
Dzisiejszy odcinek był bardzo dobry. Judith była silną osobą. Wiele przeszła, ale nadal uczyła się na własnych błędach. Jej śmierć była, tak jak ktoś napisał, pewnym zaskoczeniem.Nie było tu happy end'u. I pewnie jej śmierć ogromnie zmieni życie Joan. Mimo wszyskto polubiłam Judith.
ja moge powiedziec tyle ze juthi z joan sie jeszcze spotka ale niebende psul zabawy z ogladania... ;]