Jak bez sensu? Koniec sugerujący powstanie nowej serii, ale ta nie powstała - za mała oglądalność, za małe wpływy. Proste.
Za to jedna rzecz jest przekombinowana w tym serialu: "wolna wola, nie ingeruje". A każda prośba do Joan to nie jest ingerencja boska? Naciągane ostro. ;]
Każda prośba do Joan miała na celu przygotować ja do "walki" z Ryanem. Poza
tym to były tylko podpowiedzi Boga.
A samo zakończenie faktycznie trochę za bardzo urwane.
Już pierwsza seria miała "bezpieczne" zakończenie.
1. Sugerujemy, że Joan jest chora, 2. pokazujemy matce w snach osoby które ukazywały się Joan w formie boga (celowo z małej) - niekoniecznie to li i tylko choroba spowodowana ukąszeniem kleszcza.
A teraz...
Że "prośby" z pierwszej części miały przygotować do spotkania w trzeciej serii z Ryanem to też dosyć naciągane. Nie wiem czy w ogóle planowali wtedy trzecią serię. Ale oczywiście możesz kupować ten format wykreowany przez scenarzystów.
Znowu...
"podpowiedzi" zmieniają ocenę rzeczywistości przez odbiorcę. więc chyba oczywiste jest to, że taki "nicnierobiący" to on nie był. Błąd w scenariuszu, ale nie dało się tego uniknąć. Starajmy się opierać na logice, na siłę naciągnie faktów nie ma sensu większego, prawda?
Jeszcze jedna ważna scena którą trzeba przypomnieć.
Z kim Joan ma wyjść na bal szkolny? Idzie z chłopakiem który chce ją częstować alkoholem. Idzie bo bóg jej to... podpowiada.
Następnie rozwój wypadków - chłopak wywalony ze szkoły, zagrożony więzieniem po tym jak groził Joan bronią.
Joan dostaje wizję tego co by się stało gdyby nie poszła z nim na ten bal.
Czy wg Ciebie znając to nie było celowe działanie z jego strony by uniknąć tragedii?
Dlaczego zatem podobnie nie "podpowiadał" gdy zostaje zabita Judith?
Boski plan i delikatne naginanie biegu zdarzeń?
Aż chce się jeszcze raz obejrzeć film Efekt motyla w wersji reżyserskiej. ;]
Wolna wola to jedno, a ingerencja boska to drugie. Te dwa zagadnienia nie mają ze sobą nic wspólnego do czasu osadzenia ich w deistycznej percepcji. W serialu raczej ujawnia się panteistyczne postrzeganie, głoszące, że Bóg jest wszędzie. Ofiarował ludziom wolną wolę, aby nauczyli się dokonywać wyborów, aby mogli wybrać jedną z wielu możliwych ścieżek, ale nikt nie powiedział, że Bóg nie będzie ich tworzyć. Bóg jako demiurg jest w fazie ciągłego tworzenia, świat jeszcze nie został w pełni ukształtowany.
Hmm.. Gdyby się zastanowić nad końcówką tego serialu.. To ona nie oznacza kolejnej części. Bóg chciał pokazać Joan jak walczyć ze złem. Nie chodziło tu dosłownie o walke z Ryanem.
Osobiście też żałuje że nie ma kolejnej części. Ten serial ma coś w sobie. I pokazuje jak patrzeć na świat od innej strony ;)
Oczywiście, że nie oznacza początku kolejnej serii. Jest jednak jej obietnicą.
Nowy bohater, dynamiczna końcówka. Pokazanie jak wiele można zrobić w kolejnej serii. ;]
Nie oszukujmy się - seriale powstają głównie dla kasy. Jest oglądalność - jest następna część. W pierwszej serii: 10mln, druga to już spadek do 8mln. Odpadł.
Podobnie było z Pushing Daisies.
Pokazał jak walczyć ze złem? A wg mnie przez większość odcinków Joan miała robić dla niej niezrozumiałe rzeczy by uruchomił się ciąg zdarzeń w zupełnie innym wątku.
Co do tego epizodu o którym marcin wspomniał.. myślę, że bóg specjalnie pokazał Joan do czego prowadzi niesłuchanie jego wskazówek. Żeby wiedziała co może grozić gdy zepsuje swoje zadanie... Trochę to też jest dziwne bo niby bóg ma nie ingerować, ale podpowiada co zrobić że by było dobrze a to już tylko od Joan zależy czy go posłucha czy nie i jak zinterpretuje jego słowa. A sam był miał problem bo strasznie ogólnikowo bóg mówił.
Ogólnie serial przyjemny i daje w pewnych sprawach do myślenia. Polecam wszystkim nastolatkom :) Sam już mam 21 lat, ale oglądałem kilka odcinków na Polsacie w 2006 roku i musiałem ponad 3 lata czekać na kolejną emisję Joan w tv. Uciekam nagrywać odcinki, być może kiedyś jeszcze raz obejrzę historie Joan :) Dołączam się do zapytania czy znacie jakieś takie lekkie, przyjemne seriale ??