Ideą serialu jest przekazanie wiedzy o zwierzętach w sposób fascynujący i wzbogacony o fabułę, której przeciętny widz szuka teraz w telewizji. Efekty specjalne widać jak na dłoni, greenscreen to chyba się zużył podczas prac nad serialem, ale efekt jest całkiem niezły. Scen ukazywanych w serialu nie powinno się traktować na serio, tak jak nie traktowaliśmy animowanych seriali o zwierzętach, a i tak pialiśmy nad nimi z zachwytu jeśli choć kilka rzeczy było "oparte na faktach". Tu mamy bajkę dla dzieci ale ze ślicznymi ujęciami prawdziwych zwierząt i fikcyjnymi, choć nie tak bardzo nierealnymi sytuacjami jakie mogą je spotkać.
Ludzie dzisiaj są jacyś dziwni. Jakby zrobili dokumen przyrodniczy to by płakali, że nie dla dzieci...
Przedewszystkim zły montaż audio. Muzyka bardzo głośna - trochę jak w jakimś reality show, prawie wcale nie słychać odgłosów natury… Całokształt raczej skierowany do młodszej widowni… Po paru minutach rozbolała mnie głowa i przełączyłem na Dzieci dzikich zwierząt (również na Netflixie) i tam o niebo lepiej pod tym względem - spokojniejsza ambientowa muzyka i przeważające odgłosy natuy ;)