...odsłona stylu życia środowiska LGTB, że są momenty gdy odwracałem wzrok z zażenowania. Autorzy serialu byli bardzo skupieni na tym aspekcie, tak bardzo, że wiele innych składowych wypadło źle.

Ciężko się ten twór ogląda i jako miłośnik prozy Kinga (może nie zadeklarowany fan, ale na pewno parę jego patentów kupiło mnie już dawno temu) byłem coraz bardziej rozczarowany i zniesmaczony całością. A akurat jego pomysł na "Mgłę" bardzo mi się spodobał i utkwił w głowie po lekturze. To ciekawy pomysł s-f.

To mgła i to co w niej skryte powinno mieć pierwszoplanową rolę. Tymczasem akurat ma w zasadzie najmniejszą wagę. Poza tym mgła Kinga nie była jakimś magicznym sosem, w którym dryfują duchy z dymu i w której materializują się głównie robaki. Mgła była czymś w rodzaju otwartej bramy pomiędzy wymiarami, w której przenikały się dwa rzeczywiste światy a obce stworzenia były realnym, namacalnym zagrożeniem. To duży potencjał dla serialu.

Tymczasem dostałem reklamówkę środowiska transseksualno-gejowsko-lesbijkso-biseksualnego (baaardzo i wielokrotnie wyeksponowane), drętwą grę aktorów i głupawe dialogi i zachowania.

"Mgła" nie ma szczęścia do adaptacji. Film Darabonta był moim zdaniem dobry, ale zakończenie absolutnie fatalne, niedopuszczalnie skaszanione. A serial jest skaszaniony po całości, pod każdym względem.

Wciąż najlepiej sięgnąć po książkę.

Niby najpopularniejszy autor powieści grozy (w większości grozy), ale właściwie niewielu reżyserów dało radę z jego prozą. Czyli można by przypuszczać, że powieść grozy, nawet gdy autor to gigant pokroju Kinga, wciąż są traktowana jako głupawka dla ludzi nie wymagających za wiele. Mam wrażenie, że tak sądzą przynajmniej filmowcy i przez ten osąd często wychodzą do ludzi z takimi kapiszonami jak ten serial.

Ktoś w Netfliksie tym razem źle postawił pieniądze. Totalny badziew.