Serial jest bardzo sympatyczny, momentami nieco zwariowany, czasami z kolei bardzo serio. Co ciekawe spotkałem się z opiniami ludzi, którzy porównywali go z Cowboy Bebop lub Samurai Champloo. Z tej pary zdecydowanie bardziej przypomina mi ten drugi. Powiem więcej jak obejrzę do końca. W tej chwili jestem na 15 odcinku i muszę stwierdzić, że serial rozkręca się powoli, w pierwszych sześciu epizodach poza ucieczką z więzienia i wieszczącą staruszką nie było zbyt wiele ciekawego moim zdaniem. Dopiero 7 odcinek popisał się pewnego rodzaju oryginalnością i od tamtego epizodu jak na razie dosyć wysoki poziom. Cowboy Bebop to zdecydowanie nie jest, ani muzyka nie dorasta do tamtej produkcji, ani poziom poszczególnych epizodów więc nie wiem skąd takie porównania. Samurai Champloo też jak na razie o szczebel wyżej, zobaczę jak te 7 kolejnych epizodów się zaprezentuje.
Spojlery
Obejrzałem serial do końca i muszę stwierdzić, że do doskonałości mu trochę brakuje. Zarówno w sferze animacji jak i fabuły. Na animację można jeszcze przymknąć oko, bo tylko niekiedy kuleje, a ogólnie trzyma przyzwoity poziom. Co do fabuły to dostrzegam tutaj podobny schemat jak w "Samurai Champloo" i "Cowboy Bebop" . Tytułowe bohaterki przez cały serial poszukują kogoś, a mianowcie jednego gościa, jego odnalezienie wiąże się jednak ze swego rodzaju rozczarowaniem. Jest to ojciec jednej z bohaterek ("Samurai Champloo" się kłania) i ukochany drugiej (tutaj kłania się "Cowboy Bebop"). Czyli w tym ogólnym zarysie historii cudów nie uświadczymy. W czasie 22 odcinków poznamy wiele ciekawych postaci, jednak moim zdaniem potencjał z nimi związany nie został wykorzystany. Ciekawe czarne charaktery (Satoshi, Shinsuke) nie zostały dobrze wykorzystane moim zdaniem, również kumpela tytułowej bohaterki, miała niezbyt wdzięczną rolę w serialu. Dostrzegam tutaj zmarnowany potencjał, między innymi przez wprowadzenie postaci złego policjanta w finale i nie doprowadzenie wątków wszystkich wcześniej poznanych postaci do jakiegoś kapitalnego zakończenia. Serial ten mógł być naprawdę fenomenalny, jednak pozostanie jedynie przyzwoitym anime. Przynajmniej w moich oczach. Kilka epizodów to naprawdę oryginalne perełki, ciekawe jest również życiowe zakończenie, ale ogólne wrażenie po serialu nie rzuca na kolana. Najciekawsze epizody moim zdaniem to ten o niewiernym mężu fryzjerki i ten, w którym Satoshi odgrywa się na byłym gangsterze. Niemniej do kunsztu Cowboy Bebop czy poziomu Samurai Champloo sporo mu brakuje, stąd też uważam porównywanie z nimi przez niektórych i opowiadanie, że ten jest równie dobry, albo nawet lepszy za chybione. To zupełnie inna "bajka".
A wg mnie to rozczarowanie właśnie jest świetne. Michiko nie widzi swojego lubego- wierzy w ideał, który sama sobie wykreowała (zresztą, nie tylko ona). Zresztą, bohaterowie są naprawdę ciekawi- wyraziści i kolorowi, jak sama kreska.
Podoba mi się, że w anime jest sporo wesołych momentów (świetny jest odcinek z książką o tukanach:), nie brakuje też tych poważniejszych (scena z wiadrem była jednocześnie mocna i jakby nostalgiczna).
Wydaje mi się, że w MtH kolorystyka przypomina żywo CB. No i muzyka- choć nie jest podobna (no i nie da się jej słuchać na okrągło, jak The Seatbelts), również odgrywa bardzo ważną rolę.
Ogólnie oceniam to anime bardzo wysoko - natknąłem się na nie przypadkiem (trochę dziwie się, że jest tak mało znane) i naprawdę miło się rozczarowałem. Solidne 8/10, polecam!
Spojlery.
Heh ogólnie dobre anime. Bardzo przyjemnie się oglądało. Jest to coś innego niż dotychczas miałem okazję zobaczyć. Hiroshi kawał buraka. Wszystkie laski za nim leciały a on zostawiał jedną po drugiej. Końcówka smutna i szczęśliwa zarazem. Troszkę żałuję, że nie została bardziej opisana historia sprzed ucieczki z więzienia. Np. czemu Atsuka tak nie lubiła Michiko i w ogóle chciałbym się dowiedzieć czegoś jeszcze o naszej pani policjant.. Generalnie przekaz "życiowy", że tak powiem. Co chwilę ktoś kogoś zdradzał. Nie można było polegać na znajomych a pozorni wrogowie okazali się przyjaciółmi. Swoją drogą kim była matka Hany ? bo chyba nie było to powiedziane ( chyba, że coś przegapiłem ).
Ogólnie dobra pozycja. Warto zobaczyć.
SPOJLERY!!
G*wno! Anime dobre i tylko dobre. Pomysł świetny ale muszę się tu niestety z kolega zgodzić, że potencjał nie został wykorzystany. Bardzo rozczarowało mnie zakończenie. Czy jest mi ktoś w stanie wytłumaczyć kim był ten dzieciak w ostatnim odcinku? Bo jakoś nie widzi mi się, żeby Hana się za przeproszeniem puściła, może ktoś go podrzucił, a może to dziecko Michiko?? Wziął się znikąd i jego obecność w zakończeniu była najmniej potrzebna. Lubie jak film czy seria ma otwarte zakończenie, daje to oglądającemu powód do myślenie, zadawania sobie pytań i pole do popisu dla wyobraźni. Dobrze i sensownie zrobione zakończenie często zachęca do ponownego obejrzenia dzieła. Jednocześnie nienawidzę gdy twórcy na siłę próbują robić 'ciekawe' zakończenie wyrwane zupełnie z kontekstu i niepasujące do pierwotnej koncepcji, bowiem efekt jest odwrotny od zamierzonego. Nie widzi mi się kiedykolwiek wracać do tego anime. Po obejrzeniu zakończenia strasznie się zbulwersowałem . . . i zasmuciłem (,_,)
P.S. Co do motywu z Jumbo, to jest on ciekawy. Ja rozkminiam że policjantka w przeszłości najzwyczajniej w świecie podkochiwała się w Michiko. Stąd zajadłość i chęć zadawania jej bólu, bowiem Michiko nie odwzajemniała jej uczuć. Jak to mówią miedzy miłością i nienawiścią leży cienka granica(~_^)
Ej, w sumie bieda tam była, samotne matki to w takich miejscach standard. Poza tym, może tak jak Michiko, oszalała na punkcie jakiegoś gościa, który nie do końca był jej wart:). Wg mnie zakończenie super- nie wyobrażam sobie, by mogło się to zakończyć lepszym HE.
W sumie dawno oglądałem to anime, ale czy Jumbo to nie była przypadkiem jej siostra?:D
No gdzie?! Obie były z domu dziecka . . . chociaż może, no nie ważne. Zakończenie jak dla mnie i tak jest z dupy i w ogóle nie pasuje do całości KROPKA
SPOILER
Właśnie skończyłem oglądać tą serię i mam strasznie nurtujące mnie pytanie. Chodzi mi dokładnie o odcinek 14, w którym Michiko zmagała się z nasłanymi zabójcami. Przecież pod sam koniec staruszek-zabójca ją "zaszachował" i kazał jej wsiąść do samochodu, którym odjechali. Jakimś dziwnym trafem w następnym epizodzie akcja toczy się spokojnie jakby wydarzenia z poprzedniego odcinka nie miały miejsca. WTF? Dla mnie w tym miejscu jest ogromna dziura fabularna. Jak to się stało, że zapomniano o tak ważnym odcinku i wydarzeniach w nim zawartych? Przecież ten staruszek miał załatwić Shinsuke i jego ludzi. Natomiast my już nigdy o nim nie słyszymy. Jak dla mnie duży minus za tą fabularną niespójność.
Pomijając to, anime niezłe. Chociaż pod koniec przyłapywałem się czasami na ziewaniu. Ode mnie 7 lub 8. Nie mogę się zdecydować do końca.