PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=164018}

Mistrz i Małgorzata

Master i Margarita
2005
7,9 4,8 tys. ocen
7,9 10 1 4792
8,2 5 krytyków
Mistrz i Małgorzata
powrót do forum serialu Mistrz i Małgorzata

Ile odcinków ma ten serial ?? z góry dzięki za odpowiedz;p

KlaUduSka

Drogi użytkowniku Filmwebu,

Serial ów składa się z dziesięciu odcinków,

Pozdrawiam:)

ocenił(a) serial na 9
cff

A może wiesz jeszcze kiedy będą pokazywane w TVP ? Tak ładnie prosze :)

lain_coubert

Przypuszczam,iż będą one emitowane co poniedziałek o tej samej porze, mam taką nadzieję:)
Jeżeli coś y się zmieniło proszę o informacje:)

Pozdrawiam!

Niech Kapitan Ameryka będzie z Wami! :)

KlaUduSka

Drogi użytkowniku Filmwebu,


strasznie dziękuje za odpowiedz :D,
pozdrawiam

ocenił(a) serial na 9
KlaUduSka

ach, co za kultura :D az miło czytać :) ja również, serdecznie dziękuje za udzielenie odpowiedzi :D

KlaUduSka

część jestem tu an forum "nowy"....
włączam się tylko dlatego, że....mam cały film na DVD w bootlegu z Doktorem Żiwago; dostałem go w zeszłym roku od przyjaciółki z Belarus i jestem pod wrażeniem nie tylko scenariusza, obsady ale muzyki. W tej wersji ma około 8 odcinków.
To absolutne dzieło, oddaje klimat pisarstwa Bułhakowa i absurdu epoki, w której żył. Doktor Żiwago jest także dziełem. Wielki + dla TVP za emisje ekranową...bo chyba już wystarczy tych kryminalnych wymiocin w TVP, nie uważacie ?

ocenił(a) serial na 9
jorvik

zgadzam sie:) też jestem pod wrażeniem tego serialu:) a TVP od czasu do czasu uda sie wyemitować coś dobrego;) pozdrawiam:)

KlaUduSka

10. Przedwczoraj obejżałem 3, wczoraj 5 a dzisiaj 2. To nie był stacony czas

Petrus

petrus_6

Oczywiście ''obejrzałem'' a nie ''obejżałem''

petrus_6

witajcie, cieszy mnie, że doceniacie film M&M, ale czy nie byłoby z mojej strony nadużyciem, gdybym zasugerował, aby się nad nim głębiej zastanowić,.... czy przypadkiem tematy poruszone przez K.Bułhakova, nie opisują jeszcze trafniej naszej rzeczywistości?
Czy nie żyjemy w czasach naiwnej iluzji (np: władzy pieniądza, magii wykształcenia, dobrodziejstwa kredytu i opcji jego nie spłacania, uzależnienia od gadżetów np komórek:))? Czy nie tkwimy w absurdzie własnych zachowań, którym brak celu; czy nie jestesmy ofiarami manipulacji mediów? Każdy kto odkryje prawdę i zechce coś z tym zrobić np.: objawić; niechybnie zostanie uznany za wariata :) skąd my to znamy panie Biezdomnyj?), a tzw. siły nieczyste tj. Begemot, Korowiow bezpardonowo igrają z ludzkimi słabościami, jak chciwość, pycha, żądza pieniędzy i sławy i surowo karzą, tych co ulegli...pamiętajmy o tym, byśmy w ostatnich dniach swego życia nie usychali z żalu, że pozwoliliśmy zmarnować swoje życie.
Ale czy wiecie jaką funkcję(nie rolę)pełni Voland ? czekam na Wasze propozycje...
p.s co Wy na to by stworzyć niezależny, nowy post poświęcony omawianiu i inteligentnej interpretacji scen, kadrów, ścieżki dźwiękowej filmu? Gdzie dzielilibysmy się spostrzeżeniami i domysłami co do ich znaczenia i treści przekazu ? pozdrawiam jorvik

ocenił(a) serial na 10
jorvik

Nie bardzo rozumiem sformułowanie "jaką funkcję pełni Woland". Możesz rozwinąć?
Jesli chcesz zakładac nowego posta, proszę bardzo nie musisz mieć niczyjego pozwolenia ;)

Phea

1. Gdybym udzielił odpowiedzi, byłoby po zabawie...., Bułhakow był bardzo przebiegłym pisarzem, przewidującym, prowokującym, demaskującym...podobnie jak jego bohater dr. Woland. Na pewno zdajesz sobie sprawę, że ten film ma bardzo czytelny przekaz, cel; a postać Wolanda jest kluczem do jego poznania, i dalej do poznania pewnej nachronicznej i uniwersalnej prawdy o ludziach.

2. Moje pytanie "o Wolanda" i propozycja ...quizzu, wiąże się ze sposobem w jaki można odbierać film. Film mozna oglądać od strony fabuły, czyli obserwować dokąd zmierza akcja...ale można też "czytać" i dekodować film, jego kadry, elementy scenografii, charakteryzację aktorów, sekwencje zdarzeń układających się w logiczną odpowiedź, stanowiącą dopełnienie do głównego wątku akcji, czy morału. Ten drugi sposób obcowania z filmem wydaje mi się dawać więcej satysfakcji i pozwala pełniej zrozumieć przekaz autora, czy reżysera; czyli film przeżyć i być bogatszym o nowe odkrycia.
3. Moje pytanie odnośnie założenia postu miało charakter sondujący, czy jest zainteresowanie i zapotrzebowanie na to, w przeciwnym razie, na co miałbym to robić, skoro nie byłoby uczestników:) Bynajmniej, nie chodzi mi "o puste bicie piany" jak w programach TV, ani spory, kto ma racje; raczej o pozytywne informowanie o swoich spostrzeżeniach podczas oglądania. :) pozdr

ocenił(a) serial na 10
jorvik

Zakładaj, czemu nie. Możemy się wymieniać spostrzeżeniami typu "Woland jest w jaśniejszym świetle typu magic hour i większych zbliżeniach, więc widz ma zwrócić na niego uwagę" ;)

Phea

"Woland jest w jaśniejszym świetle typu magic hour i większych zbliżeniach, więc widz ma zwrócić na niego uwagę" ;)
Phea, wydaje mi się, że ukazywanie Wolanda w zbliżeniach ma wzbudzić w widzu poczucie intymności z tym bohaterem i sprawić, że widz, czuje się z nim bardziej związany emocjonalnie. Powiem szczerze, na mnie to podziałało, bo prawie zakochałam się w postaci Wolanda, mimo że jest przecież szatanem ;)

ocenił(a) serial na 10
Glory

Cóż, nie wiem czy z szatanem winno się być związanym emocjonalnie... Aczolwiek trzeba przyznać, że widzimy postać diabła w półzbliżeniach i zbliżeniach... A zwykłych ludzi, z którymi teoretycznie powinnismy się utożsamiać- raczej w planie pełnym.
Wnioski: widz czuje większą sympatię do symbolu zła i władcy ciemności niż do szarego człowieka... Cóż, jest to oczywiście usprawiedliwione mentalnością szarych Rosjan z filmu, przy nich wszak Woland jest prawdziwym humanistą i, co najdziwniejsze, bynajmniej nie złym...

Phea

"Cóż, nie wiem czy z szatanem winno się być związanym emocjonalnie..."
Ja też tego nie wiem ;) Ale fakt jest faktem, nie miałabyś ochoty zaprosić np Wolanda do siebię na herbatkę? :D
Do Wolanda powinniśmy czuć wstręt, jako iż jest uosobieniem zła, przemocy i ogólnie wszystkich negatywnych uczuć. Popatrz, jak się bawią nami zarowno twórcy filmu, jak i oczywiście autor książki. Zapominamy, że Woland jest diabłem, a nawet jeśli o tym pamiętamy, to możemy stwierdzić, że przecież, mówiąc kolokwialnie, jest całkiem "wporzo". Jesteśmy nim tak oczarowani, że traktujemy go prawie, jak Boga, który karze złych ludzi, a wynagradza dobrych - tych którzy już swoje wycierpieli.

ocenił(a) serial na 10
Glory

"Do Wolanda powinniśmy czuć wstręt, jako iż jest uosobieniem zła, przemocy i ogólnie wszystkich negatywnych uczuć."
Czy na pewno powinniśmy czuć do niego wstręt? Myślę, że Bułhakow chciał powiedzieć, że szatan nie jest złem, ale jakby jego strażnikiem... Widzi głupotę zła, ale nie stara się nikogo nawrócić i uszczęśliwić na siłę- człowiek ma wolną wolę, dar od Boga, a wiec ma prawo do wybou zła. Piekło jest nie karą, a skutkiem tego wyboru- Woland jest więc jakby strażnikiem... No i oczywiście granicą. Bo przecież nie ma dobra bez zła.

Phea

Chyba przy tej wypowiedzi przyznam Ci rację ;)

Glory

No i otworzyłem puszkę Pandory, cieszę się, że tak żywo przystąpiliscie do wymiany mysli. Post sam się stworzył, bo była konieczność i jesteście Wy:)
O to mi chodziło. Przez moment nawet byliście blisko sedna całej historii...ale oceniacie Wolanda choć przecież on tylko spełniał oczekiwania innych, wyrażane bądź skrywane, ale innych, nie własne. Gdyby nie podpowiedź, że jest on Szatanem, czy mielibyście mu za złe cokolwiek ? W którym miejscu Woland-Szatan kogokolwiek krzywdzi z własnych pobudek? Spójrzcie na Wolanda jak na instrument naszej woli, przyczynę i skutek a nie jak na byt samoistny, to tylko metafora. Woland nie ukrywa, że jest tylko prestidigitatorem, ukrywa kim jest naprawdę, ale nie o Szatan chodzi; za to cała reszta (czytaj ludzie, nie tylko Rosjanie, to film uniwersalny o wszystkich ludziach) czyni wszystko, by sztuczki stały się rzeczywistością, choć nigdy nią nie były. Ten film nie jest ani o Szatanie, ani o stosunku do Szatana, albo do zła, nie dajcie się zwieść pozorom, Bułhakov to Woland, tak jak on szyfruje istotę rozprawy za pośrednictwem niesławnej trójcy bohaterów. Ale w czym tkwi przewrotność Wolanda? Kto jest zły naprawdę, dlaczego Woland przybył do Moskwy/na ziemię? Czego naucza Ha Nocri - nienawiści do Wolanda/Szatana? Kto stworzył Wolanda/Szatana i dlaczego? Co oznacza słowo volare, volo, volens,? To Ci dopiero wyzwanie, a to dopiero początek. Czy zmieniłem w Was choć trochę nastawienie na oglądanie tego filmu ? Sztuczki humanizowania Wolanda poprzez aranżację świateł nie dostrzegłem, plus dla Was:)

ocenił(a) serial na 10
jorvik

A proszę mi wskazać moment, w którym mam mu coś za złe, albo ze kogoś krzywdzi. Wskaż mi gdzie mówię, ze film jest jedynie o szatanie i jego domenie.
Nie zmieniłeś ani trochę nastawienia do oglądania tego filmu w moim przypadku, ponieważ jako iż wiedza o filmie jest wpisana w program mojej edukacji szkolnej każdy film oglądam analizując różne jego płaszczyzny ;)

Phea

wiesz, niesłusznie odniosłeś wrażenie że, moja odpowiedź koresponduje wyłącznie z Twoją, prowadząc dialog na poście staram się korespondować z każdym w sposób pars pro toto. Dostrzegam wysiłek z jakim usiłujesz zneutralizować odbiór postaci Wolanda; że jest humanistą, to oczywiste a kim ma być, skoro jego celem w ujęciu gnostycznym jest posiąść człowieka. Dalej; piszesz "widzi głupotę zła"...zło już jest oceną samą w sobie, nie trzeba go jeszcze dodatkowo oceniać, zło nie jest bytem samoistnym, nie ma formy - to tylko ocena, tak samo jak dobro.
Czy zgodzisz się ze mną, jeśli zinterpretuję Twoje stanowisko następująco: Woland,(jako Szatan - czyli "strażnik zła") widzi głupotę zła, ale jest humanistą(!?), działa na pograniczu dobra i zła. Czy takie jest Twoje stanowisko ? Jeśli, tak czy nie widzisz w nim ...sprzeczności? Jeśli Twoje stanowisko jest inne, zaprezentuj je proszę. Tylko zanim to zrobisz, dodam, że punkt ciężkości Bułhakov chyba nie postawił w tych miejscach, które teraz poruszamy. Może bliżej ludzi, ich postawy...?
Co do płaszczyzn oglądania filmu, na pewno wiesz, że zawsze będą płaszczyzny, których jeszcze nie znamy, świadomość tego jest motorem motywacji i postępu w każdej dziedzinie.

Piszecie (WY) o szarych Rosjanach, co według Was sprawia że są szarymi ? Dla mnie są niezwykle kolorowi, zabawni wyraźiści, to Woland jest szary, skromny, milczący niemal, ale za to jaki królewski. Co sprawia że dla wielu widzów Woland nie jest "szary"?
pozdr.

ocenił(a) serial na 10
jorvik

Może zacznę od końca.
O Rosjanach piszę "szarzy" jako że nawet kolorystycznie przedstawiono Moskwę w sepii, chcąc pokazać metaforycznie "kolorystykę" tamtego okresu. Dlaczego tylko wydarzenia i istoty paranormalne oraz fragmenty powieści mistrza przedstawia się w żywych kolorach? Czy żeby pokazać "niezwykle kolorowych i wyrazistych Rosjan"?
Co do "punktu cięzkości"... Ani serial ani książka nie jest jednowątkowa i trudno mówić tu o głównym punkcie ciężkości. Bułhakow pisał o wielu aspektach ludzkiego życia.
Teraz Woland. Nie uważam, żeby działał na pograniczu dobra i zła. Zna swoją rolę i wypełnia ją, nie próbuje ingerować w sposób myślenia ludzi, interesuje go tylko spokojna obserwacja. W każdym razie w świecie doczesnym.
Pisząc że widzi głupotę zła, miałam na myśli to, że doskonale zdaje sobie sprawę z konsekwencji wyboru takiego życia (w przypadku człowieka).
Piszesz, że celem Wolanda jest posiąść człowieka. Jak do tego dąży? Namawia kogoś do zła? Komentuje czyjeś życie? Walczy o czyjąś duszę? Po co, skoro sami się do niego pchają?
A teraz może napiszesz nam własną interpretację, zamiast naprowadzać nas na twoją :)

Phea

Sepia to jeszcze nie szarzyzna :) Rzeczywiście świat ludzi nie jest światem przybyszy z innego wymiaru, ale dlaczego szpital dla obłąkanych jest pokazany w kolorze, bladoniebieskim? Kiedy Małgorzata odwiedza mistrza kadry są kolorowe, barwy natury aż zachwycają. Może to nie właściwy klucz ? Rosjanie są bardzo wyraźni, ich charaktery, wady, małostkowość, komiczność, surowość, nie są szarzy, są jednokolorowi :)
Książka i film są multitematyczne, to fakt, ale wszystkie wątki mają swój jeden punkt - kulminacyjny, który jest odpowiedzią na wszystkie pytania, wyjaśnieniem znaczenia wątków tego filmu, powieści.
Woland bez wątpienia obserwuje, ale czy na tym poprzestaje? Czy rzeczywiście nie próbuje ingerować w sposób myślenia(!!)ludzi? A czemu ma słuzyć ta bezpardonowa manipulacja?
Nie zgodzę się że "widzi głupotę zła", zło nie jest głupie, to ocena; czyny mogą być uznane za głupie...i/lub złe. Dla Wolanda zło jest albo go nie ma, on nie zajmuje się oceną - to domena ludzi. Czy doskonale sobie zdaje sprawę z konsekwencji [...]? A czego dowodzi jego wiecznie zdziwiona mina, pytania które zadaje kompanom?
Napisałem, że to w ujęciu gnostycznym (katolickim) celem Szatana/Wolanda jest posiąść człowieka, nie podzielam tego poglądu, bo jest on bajecznie niedorzeczny jak samo istnienie Szatana i jego etosu. W gnozie istotnie tak jest, że diabeł poluje na dusze ludzkie, prowokuje, kusi, Woland w tym rozumieniu miałby czynić to samo, choć bardziej subtelnie. On jednak demaskuje ludzką naturę, poprzez swoje iluzje ukazuje względność wszystkich zjawisk i rzeczy, daje szansę poznania prawdziwej istoty pragnień, i to że są one przyczyną nieszczęścia ludzi. Oto jego rola. Film jest o względności rzeczy i życia, pustce pragnień, które zaślepiają i więzią w pozbawionym kolorów świecie. Małgorzata próbuje iluzji ale odkrywa jej próznośc i porzuca na rzecz miłości - która jest jedyną prawdziwą mądrością, Ha Nocri w imię miłości do wszystkich ludzi, nie broni się, pozwala się osądzić, chociaż tak naprawdę ten sąd odbywa się nad duszą samego Piłata i wszystkich mu podobnych. Nocri głosi "nie sądźcie (oceniajcie) a nie będziecie sądzeni", to bardzo głęboka teza (bynajmniej nie filozoficzna),która odnosi się do wszystkiego...nawet Wolanda/Szatana, któremu....trzeba współczuć - nie oceniać, kochać ale nie naśladować, znosić jego prowokacje i mu wybaczać i w ten sposób pokonać...jego przekonanie o doskonałości bez schronienia w Bogu. pozdr.

ocenił(a) serial na 10
jorvik

Według mnie kolory są tu jednoznacznym symbolem- sepia sumbolizuje wyżej wymienioną szarość. Dlaczego więc nie zrobiono czarno-białych scen? Myślę ze chodzi po prostu o estetykę, poza tym sepia bardziej się kojarzy z tamtym okresem. W żywych kolorach natomiast przedstawiono oderwanie od dnia codziennego i/lub ucieczkę z chorego świata komunizmu. A błękit w szpitalu to po prostu oddziaływanie na psychikę człowieka- zastosowano światło księżycowe, które wywołuje w widzu niepokój. Poza tym jest przejściem między sepią a kolorem- to właśnie w "domu wariatów" ludzie odnoszą się od siebie w sposób normalniejszy, niż w "normalnym" świecie...
Punkt kulminacyjny? Każda opowieść ma swój punkt kulminacyjny ;P To raczej logiczne, że wszystko znajduje w nim swe rozwiązanie.
Manipulacja Wolanda? W krótym momencie? Woland tylko obserwuje. Behemot i Korowiow trochę psocą, ale nie sądzę aby mieli w tym jakiś głęboki cel. Przecież o ich działaniach ludzie i tak zapomną, o ile w ogóle w nie uwierzą...
Mówiąc o konsekwencjach zła miałam na myśli konsekwencje, które dotykają ludzi, nie samego szatana. Dalej na razie nie wnikam.
Przekonanie o doskonałości bez schronienia w Bogu?
Chyba się z tym nie zgodzę do końca. Woland wprawdzie odnosi się do posłańca- Lewity niechętnie, ale nie przypominam sobie, żeby krytykował samego Boga i życie w zgodzie z nim. Wręcz przeciwnie, nieznacznie zachęca do wiary w Niego...
Zgodzę się, że być może poszukuje odpowiedzi. Ale nie sprawia wrażenia zbuntowanego, jak jego biblijny pierwowzór.

Phea

Sepia rzeczywiście odwspółcześnia sceny, ale gdyby o to chodziło, nie było by kolorów w Sanatorium, nawet jesli jest ono azylem dla świadomych wariactwa a przez to normalniejszych. Moja osobista refleksja, nie poparta żadnym dowodem jest równie ciekawa - sepia, a może nawet łososiowa barwa to ślad splamienia świata czerwońcami - rublami, wokół których życie mieszczan się toczy. To kompromis między czerwienią piekła a lazurem nieba, z przewagą tego pierwszego. Oczywiście Twoja teza o skojarzeniu z epoką postrewolucyjną jest słuszna, dla mnie nawet zbyt oczywista. Błękit i biel w szpitalu na mnie wywierają wrażenie odprężające :), bezpieczeństwa i czystości (dopełnieniem sugestii jest deszcz). Ale zgadzam się z Tobą że może być też jak napisałaś.
Nie wierzysz w manipulację Wolanda? Przypatrz się uważnie, przyjeżdża bez zaproszenia, całkowicie nieznany, nieoczekiwany do miasta, pozornie spokojnego, rozdaje wizytówki a mmimo to przedstawia się jako mistrz czarnej magii, który zaprasza na przedstawienie - O KTÓRYM JESZCZE NIKT NIE WIE, NIE SŁYSZAŁ, NIE SPODZIEWA SIĘ, NAWET SAM DYREKTOR VARIETE DOWIADUJE SIĘ, NIE TYLE TUŻ PRZED PRZEDSTAWIENIEM, CO NIEMAL WRĘCZ PODCZAS JEGO TRWANIA. Woland od początku prowadzi strategie osiągania celu a każda akcja jest cegiełką do jego osiągnięcia. Prowokuje i manipuluje, wytrąca chwiejnych w wierze, wątpiących w zdrowy rozsądek ludzi i "popycha" ich w szaleństwo wysługując się "piekielnymi pomocnikami" Te tak zwane psoty B i K, doprowadzają Wolanda do osób potrzebnych do zrealizowania celu.
cyt."Przecież o ich działaniach ludzie i tak zapomną, o ile w ogóle w nie uwierzą..." - na tym polega cały dramat, ludzie nigdy się nie zmienią, o lekcji zapomną, w upomnienia nie uwierzą, dalej będą robić swoje (błędy). Dlatego woland jest tak pewny siebie, że nic nie musi robić, wystarczy poczekać, poobserwować oraz tu i ówdzie nieco "podjarać" atmosferę, a dzieło samo się dokona bez większego wysiłku, którego nawet nie jest warte. Oto cały "humanizm" Wolanda, a raczej pogarda dla gatunku, którym nie warto się zajmować, brudzić rąk (rękawiczek)
nie przypominam sobie, żeby krytykował samego Boga i życie w zgodzie z nim. Wręcz przeciwnie, nieznacznie zachęca do wiary w Niego...
cyt. nie przypominam sobie, żeby krytykował samego Boga i życie w zgodzie z nim. Wręcz przeciwnie, nieznacznie zachęca do wiary w Niego... - już sama jego postawa jest obrazą Boga, jego istnienie jako reprezentanata rywalizującej z dobrem mocy, jego pojawienie się i ingerowanie w pozornie tylko niedoskonały "boski ład" to policzek dla Boga, który pozostawił ludziom wolną wolę i nie zszedł żeby coś zmieniać. Woland do niczego nie zachęca, a napewno już do wiary w Boga, on tylko demaskuje, ukazuje próżność rzeczy, wprowadzając jeszcze większy zamęt wśród rozdygotanej gawiedzi, która poza materią i majątkiem, statusem nie ma punktu oparcia. Woland usuwając punkt wsparcia przyczynia się do ich ostatecznego upadku - czyli tego czego sam doświadczył na początku istnienia - to dla niego rehabilitacja i odpowiedź dla Boga, że nie on jeden naruszył boski plan.
Woland to Szatan, a Szatan to zbuntowany anioł, to oczywiste dla Bułhakova, dlatego tego nie podkreśla, podkreśla za to, delikatnie ucywilizując Wolanda, że może być jeszcze gorszy, podlejszy gatunek od niego, - człowiek w zbiorowości - czyli ludzie. Gdy ginęły Sodoma i Gomora niebo było purpurowe od ognia - to były osotatnie dni rasy ludzkiej z tamtej epoki, ciekawe jak miałyby wyglądać ostatnie dni homo soveticus, daleko na północy gdzie purpura mieszałaby się z bladolazurowym sklapieniem nad Moskwą :)
Różnimy się w swoich spostrzeżeniach, ale to nie znaczy że któreś z nas nie ma racji, wręcz przeciwnie, w pryzmacie naszych doświadczeń (odmiennych) obaj możemy być w błędzie albo mieć mniej lub więcej racji. Ale nie o rację mi chodziło tylko o twórcze, nieskrępowane myślenie, a to udało mi się uzyskać. dziękuję. pozdr.


ocenił(a) serial na 10
jorvik

Nieco sobie przeczysz. "Woland do niczego nie zachęca". No właśnie! Co do rzekomej manipulacji- wciąż nie widzę związku z jego działaniami. Nie rozdaje żadnych wizytówek, rozmowę Berlioza i Iwana słyszał zupełnie przypadkiem i uderzony ich postawą chciał z nimi porozmawiać. Nie miał jednak na celu żadnej manipulacji- po prostu dał im radę, by jednak uwierzyli, ale nie naciskał. To była tylko neutralna sugestia.
Co do przedstawienia- po prostu chciał sobie popatrzeć na Rosjan i sprawdzić czy ludzie się zmienili. Popatrzył, nadworny błazen nieco go zabawił, po czym zniknął, pozwalając się bawić członkom swojej świty. Co do celu Wolanda- nie ma takowego. W Moskwie znalazł się dlatego, że postanowił tego roku odwiedzić właśnie to miasto i tam odnaleźć królową balu. Ot, przypadek. Małgorzata moagła sie równie dobrze urodzić w Nowym Jorku.
"Te tak zwane psoty B i K, doprowadzają Wolanda do osób potrzebnych do zrealizowania celu."
Kogo masz na myśli? Usuwa niewygodne dla niego osoby i nie interesują go ich dalsze losy. Wciąż nie dostrzegam tu manipulacji. To że robi to w sposób stosunkowo dyskretny jest spowodowane raczej tym, że głupio wyglądała by scena pod tytułem "Dzień dobry, jestem szatanem, od dziś mieszkam u pana". Jeżeli ktoś mu się narzuca robi to samo- ale nie ma w tym żadnego wielkiego celu, nie knuje intrygi.
Dalej: po co Woland miałby karać ludzi i pokazywać im głupotę ich postępowania przez ośmieszanie ich? Żeby ich uchronić od piekła? No nie wiem... ;)

Phea

Jeśli uważasz, że nie ma manipulacji, nie będę się spierał, bo przez pryzmat swoich doświadczeń możesz jej nie widzieć, tzn. że nie doświadczyłaś jej w zyciu i nie możesz wiedzieć jaką ma strukturę. Może też jej po prostu faktycznie nie być. Ja pozostanę przy swojej wersji, jeśli pozwolisz. Manipulacja nie musi oznaczać zachęcania, można manipulować tylko w celu wytrącenia kogoś ze stanu pewności - dalej wydarzenia mogą toczyć się same. W książce jest opisany fakt wręczenia wizytówek, nawet jak wygląda i co było napisane, przynajmniej są trzy takie momenty.
Woland/Szatan radzi by uwierzyli - bo to punkt wyjścia dla działań Wolanda, gdyby nie uwierzyli, moc sprawcza Wolanda by nie mogła zaistnieć. Podstawą iluzji jest wiara w iluzję; aby uwierzytelnić Wolanda, wpierw należy uwierzytelnić Boga, który go stworzył - zgodnie z wersją gnostycką.
Co do przypadkowego umiejscowienia akcji w Rosji Radzieckiej - nie mogę się zgodzić, to nie przypadek, że "siły nieczyste" szaleją w tzw. "imperium zła", "trzecim Rzymie, który nie upadnie" etc. Po rewolucji bolszewickiej panowało przekonanie, że koniec świata zacznie się właśnie tam :) Sceny z nadciągającymi, cieżkimi chmurami to nie dopełnienie aury moskiewskiego nieba, to zapowiedź. Ale także nie musisz się ze mną zgadzać.
cyt. "usuwa nie wygodne osoby" - owszem, ale najpierw trzeba zaaranżować zdarzenie, by do nich dotrzeć i usunąć, te tzw. osoby nie przyszły przedstawić się do Wolanda, nie stały w kolejce na ulicy...one żyły w rozproszeniu i trzeba było do nich dotrzeć, bez zbędnych podejrzeń w szpiegowskiej rzeczywistości. Woland demaskuje rzeczywistość nie przed postaciami z książki, lecz przed czytelnikami, on istnieje poza czasem, wymiarami; problemy poruszane w M&M są anachroniczne, uniwersalne, spektrum analizy sięga zarówno w przeszłość antyczną, teraźniejszość i przyszłość. Przybywając do Moskwy pada stwierdzenie "ciekawe czy wiele się tu zmieniło od ostatniego czasu" - przekonanie się, że ludzie się nie zmienili, utwierdza tylko w myśleniu, że już nigdy się nie zmieni. To prawie jak sentencja, rozpoczynająca ostatnią rozprawę z ludzkimi słabościami, chyba, że...znjadą się "ostatni sprawiedliwi/e/a...
Dlaczego Woland demaskuje iluzje? Aby winni -sami byli świadomi swych czynów, aby sąd ostateczny był zbędny, by nastąpiło confessio in iure - przyznanie się (najwyższy w hierarchii dowód sądowy)a więc uświadomienie sobie win przez ludzi i przyznanie się do nich. Ale nie muszę mieć racji.
M&M nie jest w 100% konstrukcją Bułhakova, wiele wątków zaczerpnięto z Faust, Szklana Góra, i inne; tam też są korzenie pewnych scen, zdarzeń i esencja ich znaczenia. Aby interpretować dzieła Bułhakova, warto by czynić to przez pryzmat jego wiedzy i znajomości literatury, szkoda że to raczej niemożliwe, dlatego w większym stopniu wszelkie interpretacje są osobiste, podobnie jak ta, którą przedstawiłem. Zwrócę tylko jeszcze uwagę na prześliczną muzykę; motyw przewodni, pełen niepokoju, groteski, psychodelii, znanej z Musorgskiego, Strawinskiego, oraz motyw wewnętrzny, melancholijny, romantyczny, cechujący rosyjską nostalgię. Film tak dobry jak książka, może nawet nieco lepszy:) (muzyka) pozdr.