1. Od jednej lampy płonie całe miasto.
2. Muszkiety to jakieś wunderwaffe, która jedną serią zabija wszystkich na murach i otwiera najwyraźniej zamknięte bramy.
3. Obrońcy stoją i patrzą jak głąby dając się zabić, zamiast się przegrupować i uderzyć gdzieś zza osłon na bliskie starcie.
4. Strzelcy w ogóle nie przeładowują, poza tym kiedy w ogóle nauczyli się obsługiwać tę przemyconą broń?
5. Cała armia ginie magicznie w pożarze, a bramę od tak zablokuje starzec z kobietą za pomocą miecza.
6. Boss nie bierze ze sobą więcej żołnierzy do środka, zamiast uciekać na dziedziniec to bawi się w jakieś chowanki (poza tym mógłby zabić bohaterów wielokrotnie).
7. Armia w ogóle chyba nie ma oficerów. Jak nie ma bossa to nie wiedzą co ze sobą robić.
8. W jaki sposób bohaterka zamknęła takiego koksa w klatce na statku? Szli przez płonące miasto z nożem przy szyi aż do portu?
No tak, tutaj z ta bronia to pojechali. Muszkiety nie byly przeciez ani takie szybkie, ani tak szybkostrzelne, celne, niezawodne i do tego przebijajace sie przez wszystko jak przez papier. Chyba, ze to byl jakis specjalny projekt... Japonczycy tez sie zachowuja jakby w ogole nie widzieli jeszcze na oczy broni palnej i nie wiedzieli co ona robi i jaki ma zasieg... To jednak nie getlingi... Co do badassa... no moze troche go ego zgubilo, nie mogl byc przeciez za doskonaly, od poczatku cokolwiek lekcewazyl niebieskookiego. Do tego naszego bohatera chronily plot armory nie co sie kryc... No wiesz, jezeli miales wielkie pozary calych miast w Ameryce w XIX wieku czu Toronto w XX, to juz nie ma co sie dziwic, ze splonela ciasna zabudowa glownie drewniana... Nie ma znaczenia, ze jedna lampa, ma znaczenie zapalenie i rozprzestrzenianie sie ognia. Do tego nikt nie zajmowal sie gaszeniem, bo byl atak, nie bylo ludzi... Tutaj jeszcze mozna przymknac oko, patrzac na podobne pozary historyczne. No badass byl tym generalem, poza tym biorac pod uwage wzajemne knucia i nieufanie sobie, nic dziwnego, ze nie chcial udzialu innych ludzi w dowodzeniu. Szkolenie z muszkietami nie zajmowalo duzo czasu, chlopa niepiśmiennego mogles wyszkolic, a poza tym on mial 20 lat, chyba caly czas mial jakas bron tam na tym zamku i pewnie szkolil grupkami ludzi. Potem tylko wreczyl im bron jak dostawa przyszla. Co do zamkniecia koksa... tutaj mozna sobie dorobic fabule. Jego plan sie nie powiodl. Co go czekalo? Zabicie przez kazdego kto zostal nowym szogunem. Nie ma poplecznikow, nie ma gdzie sie ukryc, bedzie scigany jako gajdzin jak i nasz bohater, wiec co? Uznal wiec, ze moze warto wrocic do Anglii, tam w koncu to jego teren, a w Japonii byl w klatce... Zapewne sam spokojnie na wszystko przystal i pokaze znow rogo w domu. No i jest to psychopata, szuka nietypowych podniet, pewnie go bawi i sprawia radoche taka sytuacja i na razie sie jej poddal.
Ze wszystkim zgoda oprócz punktu pierwszego. Owszem, postęp pożaru jest zdecydowanie za szybki, ale ogólnie takie pożary całych miast kiedyś to nie było nic wyjątkowego. Zresztą ten pożar jest historyczny, w 1657 roku spłonęło 2/3 Edo. W Pożar trwała3 dni i zabił 100 tysięcy ludzi.