Za dużo popu, za mało subtelnej głębi oryginału. Za dużo wizualnych sztuczek, za mało idei. Wszystko przed Lennym to w istocie przydługi prolog. Jakby Sorrentino miał pomysł na film, a nie całą nową serię. Przez wzgląd na odcinek siódmy, można jednak "Nowemu papieżowi" wiele wybaczyć.