Początek lat 50. XX wieku, Livia i Henry opuszczają z ogromną ulgą zapętlone w rasistowskich uprzedzeniach amerykańskie Południe i obierają kierunek na północny zachód, do zdecydowanie bardziej otwartej i postępowej Kalifornii. Kupili piękny dom na przedmieściach i zamierzają się tam osiedlić z dwiema córeczkami, które zasługują na lepszą przyszłość. Od pierwszych chwil czują się jednak na osiedlu niechciani, okazuje się bowiem, że nie tylko jest ono całe białe, ale też mieszkańcy zaznaczyli w umowie sprzedaży, że nie życzą sobie, by ich sąsiadami zostały "osoby pochodzenia czarnego". Agentka nieruchomości twierdzi, że to tylko słowa, a te można bez problemu wymazać. I ma rację, znacznie jednak trudniej wykorzenić z ludzi myśli i nawyki, które od pokoleń żyją w ich umysłach. Już pierwszej nocy w "nowym świecie" Livia przezornie ładuje broń. Sęk w tym, że coś jest nie tak również z ich domem. Jakby coś w nim żyło i nie życzyło sobie żadnych lokatorów.
opis festiwalowy