Amy w 5 sezonie zrobiła się no ... dośc dziwna. Zacznijmy od tego, że głównej bohaterki w serialu jest co raz mniej! W jednym z epizodów pojawiła się w 4 scenach...? Ciągle pojawiają się nowe postacie, historia krąży wokół nich, a Amy jest tak jakby... nieobecna. Po drugie Amy jest tak marudna, że wytrzymac się nie da. "Chcę małe wesele, chcę duże wesele. Ricky jest moim mężem, Ricky nie jest moim mężem" Kurcze dziewczyno! Jakbym ją znała to bym już jej chyba przywaliła. Oprócz tego Amy właściwie traktuje Rickiego już prawie jak własnośc. Wiem, że on kiedyś miał różne skłonności, ale się zmienił, jest jej mężem (chyba) i powinna mu ufac. Laska robi mu właściwie awantury o każdą dziewczynę na jaką spojrzy. Dowalają mnie też jej nie kończące się schizy. Jej poczta głosowa: "Hi I'm Amy. I'm married!" Ja wiem, że można się cieszyc, bo w końcu takie rzeczy są do tego powodem, ale ... Moim zdaniem to poprostu chore! Trzeba było sobie ustawic: "Hi I'm Amy. I'm pregnant!". No osobiście nie wiem czy jest się z czego cieszyc w wieku 15 lat.
Postac Amy już dawno zrobiła się denerwująca, no ale teraz... Przeżyc się nie da. Jakie jest wasze zdanie??