PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=90364}

Tajemnice Smallville

Smallville
7,1 36 042
oceny
7,1 10 1 36042
6,8 4
oceny krytyków
Tajemnice Smallville
powrót do forum serialu Tajemnice Smallville

Jestem świeżo po obejrzeniu serialu i chciałem przedstawić swoje refleksje na temat dwóch
ważnych wątków o barwnych postaciach. Przed obejrzeniem pierwszej serii wiedziałem, że serial
będzie opowiadał o tym, jak Clark Kent został superbohaterem. Natomiast po obejrzeniu pierwszych
odcinków, wiedziałem że serial opowie o tym jak Lex stanie się z najlepszego przyjaciela
największym wrogiem i jak to się stanie, że dziewczyną Supermana będzie Lois a nie Lana. O ile
odpowiedzi na główny wątek w pełni mnie satysfakcjonują, o tyle na te dwa poboczne już nie
bardzo...
Dlaczego Clark cały czas oszukiwał Lexa? Scena z japońskim mieczem jednoznacznie dała
odpowiedź do czego to będzie prowadziło, a mimo to główny bohater nie zmienił swojego podejścia.
Dlaczego w oczywistych sytuacjach zmyślał historie pozbawione sensu i w końcu dlaczego nie
pomógł Lexowi, gdy ojciec usuwał mu pamięć? Tajemnica była ważniejsza od przyjaźni? Nie
twierdze, że przez Kenta Młody Luthor stał się potworem, ale gdyby inaczej Clark się zachował, to
pewnie historia potoczyłaby się inaczej.
Wątek z Lana był jeszcze bardziej kuriozalny. Dlaczego Clark nie powiedział jej prawdy w
początkowych sezonach? Bał się, że sprawi jej ból poprzez długoletnie kłamstwo? że go odrzuci?
że wyjawi komuś jego prawdę? Przecież w powtórzonym odcinku przestaje mieć wątpliwości
uzyskując satysfakcjonujące odpowiedzi. Mimo to nadal ją oszukuje. Dlaczego? Uznaję, że zginęła
z powodu tajemnicy? przecież zginęła bo jej nie pomógł. Gdyby jej nie pomógł to nawet bez wiedzy
też by zginęła. Chciał ją chronić? To też wyszło średnio. W pojedynczych sytuacjach pozytywnie,
ale w ogólnym zarysie nie ochronił jej.
Wiem, że dla wielu Lana była postacią negatywną, bo znaliśmy dużo więcej faktów od niej, ale
spójrzmy na Lane z jej perspektywy. Ciekaw jestem czy znalazłaby się dziewczyna, która byłaby w
stanie być z chłopakiem, który w ważnych sprawach od lat ją oszukuje, który cały czas ją odpycha,
który tak na prawdę bawi się jej uczuciami. Dlaczego Lana uciekła do Lexa? Czy Clark mało dał jej
powodów, aby od niego ostatecznie odeszła? Czy Lex nie był dla niej oparciem w najtrudniejszych
chwilach. My wiemy co nim kierowało, ale ona tego nie wiedziała. Była osobą naiwną, a zarazem
uczuciową, ale czy to ma decydować o tym, że była osobą negatywną?
Scenarzysta stworzył za silną relację pomiędzy Clarkiem a Laną. Nie byłoby to złe, gdyby nie
rozwiązanie problemu, które w moich oczach było komiczne i stawiające głównego bohatera w
negatywnym świetle. Z perspektywy całego serialu widzę tutaj motyw Romeo i Julii.
Ogólnie w moich oczach Clark wielokrotnie był postacią negatywną. Podejmował decyzję nie biorąc
pod uwagę konsekwencji. Tak było gdy nie słuchał biologicznego ojca (np. śmierć Jonathana),
przybranego (śmierć dziecka Marthy i osłabienie serca Jonathana) etc. Wielokrotnie złościł się,
nawet na najbliższych, gdy nie wiedział o pewnych sprawach nawet błahych, mimo że sam ich
oszukiwał w bardziej znaczących. Chciał być panem i władcą wszystkich sytuacji...
Ogólnie mówiąc serial godny polecenia, ale...

Tomo_1989

Nie uważam, że postać Lany była negatywna :) Po prostu Lana jako postać nie było zbyt ciekawa. Początkowo była to zwykła dziewczyna, która miała powodzenie i tyle. Tutaj kończyła się Jej rola. Była nijaka. Następnie Jej przemiana od sezonu 3, gdzie stała się bardziej waleczna.
Sezon 4 i kolejny wątek Lany oraz Jej wcielenia, niezbyt ciekawy. Sezon 5...znowu nic. Sezon 6, Lana jako żona Lexa. Zmienia się, a raczej wcale się nie zmienia. Bo Ona zawszę miała coś "mrocznego" w sobie. Dlatego tak świetnie pasowała do Lexa, dlatego tak świetnie potrafiła grać. I w tym właśnie sezonie była dla mnie najlepsza. Lana nigdy nie była niewinna, to Clark tak uważał i chciał Ją chronić,.
W sezonie 7 nie mieli już żadnego pomysłu na Nią, w 8 była "gościnnie" i pozbyli się Jej w taki, a nie inny sposób. Moim zdaniem zrobili dobrze, dlaczego? Ponieważ uważam, że postać Lois jest zdecydowanie lepsza.
To oczywiście moje zdanie, każdy może mieć inne. Lana była jaka była...nie przepadam za Nią, denerwowała mnie dość często. Potrafiła zwalić winę na wszystkich innych, obwiniała innych, ok...Clark też popełnił błąd, ale to Lana miała później tajemnice.
A jak chyba wszyscy wiemy, tajemnice...to koniec związku. Poza tym ciągle pamiętam, jak Lana nie chciała znać Clarka. Było tak dość często, Jej niezdecydowanie, takie zaślepienie...było wkurzające.
Jednak Lana to ważna postać i była również ważna w życiu Clarka.
Ale nie ukrywam, że wolę w 100% Lois, która jest dla mnie rewelacyjna (być może to zasługa aktorki również, bo Pani Kreuk (Lana) aktorsko nie powala. W tym serialu miała dwie miny...jedna to połączenie wystraszenia i zdziwienia, druga to ten uśmiech, który nie wyglądał zbyt szczerze. W innym serialu jest podobnie, taka sama mimika. Jest ładna, ale talentu aktorskiego to Ona dla mnie, dla mnie....nie ma.)
Lex to moim zdaniem...jedna z lepszych postaci w tym serialu.

Damx123

Z pewnością Lois jest postacią ciekawszą od Lany. Niemniej jednak nie o to mi chodziło. Nie kwestionuje tego czy Lana musiała odejść czy też nie - z góry wiedziałem, że wcześniej czy później polegnie z Lois w walce o Clarka. Jedynie nie podoba mi się zakończenie tego związku, bo dla mnie wina była po stronie głównego bohatera i to było dla mnie totalne zaskoczenie. Ok, Lana miała tajemnice, ale z czego one wynikały? Dla mnie jednoznacznie z tego, że straciła zaufanie do Clarka z oczywistych względów. Po czym Lana nie chciała znać Clarka? Czy aby nie po tym jak po raz kolejny Clark ją zostawił, kłamiąc ją w żywe oczy, że jej nie kocha i po tym jak zaczął oczerniać Lexa, którego Lana traktowała jak przyjaciela? Podsumowując, wydaje mi się, że to nieodpowiedzialne zachowanie Clarka wpłynęło negatywne na Lane i to on był odpowiedzialny za rozpad związku.

Oczywiście, że Lex to jedna z najlepszych postaci serialu, ale to także postać tragiczna.

Tomo_1989

Lana po prostu miała pecha do związków :) Każdy Jej związek ..kończył się tragicznie. Ona od początku miała problemy z zaufaniem.
I poznała takiego Clarka, który również miał ten problem. Nie chcę bronić Clarka, bo nie ma kogo bronić :) Dla mnie ta postać jest neutralna...przy Lois trochę "odżył" przy Lanie były same kłamstwa, tajemnice i problemy. Ciągle było coś, ktoś...co stało na przeszkodzie do Ich szczęścia. Problem polegał na tym, że Lana kochała Clarka jako człowieka. Clark z mocami to już nie było to.
Kiedy Lana zyskała "zdolności", była równa...znowu był problem i musiała odejść. Clark zawinił, to jest pewne. Nie potrafił zaufać Jej, ale nie tylko Jej. Chloe tak samo, Lois tak samo, Lexowi również. Więc stracił niektóre osoby, na własne życzenie.
Poza tym Jego dobre serce, moralne wybory..dla mnie taki bohater nie jest ciekawy bo nie jest naturalny, nie jest "ludzki".

użytkownik usunięty
Damx123

Wszystko zależy od punktu widzenia. W tym serialu można stać za każdą z postaci. A wy zdaje się nie chcecie postawić się w sytuacji Clarka. Wolicie wczuwać się w inne postacie. ;) To naturalne, że jeśli ktoś narzuca nam pozytywnego bohatera, my staramy się to negować by pokazać swoje odmienne zdanie. Najbardziej w waszej wypowiedzi drażni mnie, że ukazaliście Clarka jako kogoś kto celowo chciał krzywdzić Lanę. Rozumiem, że Ty posłusznie słuchałbyś ojca kosmity, tyrana, o którym nic tak naprawdę nie wiesz. I to jeszcze w chwili gdy wreszcie jesteś szczęśliwy prywatnie. To nie jest ukształtowany bohater, tylko zagubiony chłopiec, który ma dopiero dorastać. Ja na miejscu Clarka nigdy nie wyjawiłbym Lanie sekretu, dlaczego? Dlatego, że ona nigdy nie była przyjaciółką Clarka. Przyjaciółką na dobre i złe była Chloe. To była osoba, która zawsze stała po jego stronie. Zawsze chciała stać po jego stronie. Lana ze wszystkich chłopaków, których miała, najbardziej kochała samą siebie. Nawet gdy się uśmiecha wygląda tak, jakby nie uśmiechała się do kogoś, tylko do siebie. Coś w stylu: "Jaka ja jestem szczęśliwa." Lana bywałą bardziej mściwa od Lexa. Potrafiła powiedzieć Clarkowi najbardziej przykre rzeczy, choć wiele mu zawdzięczała. Nic dziwnego, że bał się jej zawierzyć. Przede wszystkim dlatego, że Lana to bardzo ZMIENNA postać, jak wiele dziewczyn. Damx123 chodziło z pewnością o to, że Lois jest inna pod tym względem. Jej uwagi względem Clarka nigdy nie pochodziły ze złośliwości. Były jak bezinteresowna pomoc. Lana szukała u niego jedynie szansy dla samej siebie na szczęście. Lois zawsze chciała widzieć w Clarku kogoś więcej niż tylko zwykłego chłopca z farmy, którym to był na pierwszy rzut oka. ;) Może Clark to później zrozumiał. Główny bohater też popełnia błędy, jak wielu w tym serialu. Nie wiem w jakim jesteście wieku, ale powierzenie jakiegoś poważnego, prywatnego sekretu komuś do kogoś nie mamy w 100% zaufania jest bardzo trudne. Wręcz niemożliwe. A w jego przypadku wiąże się jeszcze odpowiedzialność za wszystkich już zaangażowanych w ten sekret. Ciesze się, że twórcy pokazali, że Clark jednak sam przyznał się Lois w 10 sezonie. A jedyne czym Clark poważnie mi podpadł w serialu i wolę o tej scenie nie pamiętać, to ślub Chloe i Jimmiego, kiedy wystarczyło mrugnięcie Lany by zostawił Lois, której zaczął robić nadzieje. Tutaj twórcy powinni to rozegrać inaczej.
I jeszcze. Lex był czarnym charakterem, który na początku chciał by inaczej go postrzegano. Zdradzenie mu sekretu może przez krótki moment przedłużałoby sztucznie jego przyjaźń z Kentem, ale w końcu ich drogi i tak by się rozeszły. Mieliby zupełnie inny pogląd na pewne sprawy, jak zwykle. A jedynie ułatwiłoby to Luthorowi zniszczyć swojego nowego wroga, który stoi mu na drodze. Chloe i Pete też byli zadziwieni zachowaniem Clarka, ale nigdy nie mieli na tym punkcie takiej obsesji jak Lex czy Lana.
I nie zapominajmy, że to Lex nasłał Simone. Sprawił, że Clark skrzywdził Lanę, doprowadził go do wyrzutów sumienia, które ostatecznie sprowadziły Lanę do niego. Nad czym swoją drogą pracował już od 3 sezonu. ;) Tak samo w tym sezonie Kentowie stali się jego obsesją, ale od strony, która nikomu na miejscu Clarka by nie pasowała. ;)
Dzięki za wiadomość. Zawsze fajnie pogadać o postaciach.
Pozdrawiam. :)

No właśnie dla mnie Clark z "Tajemnice Smallville" ma wady, których nie widziałem w innych wersjach Supermana. Jest bardziej ludzki i nie wszystko kończy się dobrze i szczęśliwie.

"Rozumiem, że Ty posłusznie słuchałbyś ojca kosmity, tyrana, o którym nic tak naprawdę nie wiesz. I to jeszcze w chwili gdy wreszcie jesteś szczęśliwy prywatnie. To nie jest ukształtowany bohater, tylko zagubiony chłopiec, który ma dopiero dorastać. "

Tak można tłumaczyć pojedyncze nieposłuszeństwo, ale czy tylko raz tak było? Chciał dobrze, a wychodziło fatalnie.

"Ja na miejscu Clarka nigdy nie wyjawiłbym Lanie sekretu, dlaczego? Dlatego, że ona nigdy nie była przyjaciółką Clarka. Przyjaciółką na dobre i złe była Chloe. To była osoba, która zawsze stała po jego stronie. Zawsze chciała stać po jego stronie. Lana ze wszystkich chłopaków, których miała, najbardziej kochała samą siebie. Nawet gdy się uśmiecha wygląda tak, jakby nie uśmiechała się do kogoś, tylko do siebie. Coś w stylu: "Jaka ja jestem szczęśliwa." Lana bywałą bardziej mściwa od Lexa. Potrafiła powiedzieć Clarkowi najbardziej przykre rzeczy, choć wiele mu zawdzięczała."

Czy Lana nie była przyjaciółką Clarka w pierwszych sezonach? Zwierzali się nawzajem, ale ich związek cały czas był uwikłany tajemnicami. Chloe miała o tyle łatwiej, że znała uczucia Clarka. Temu mógł na nią liczyć. Lana wiele zawdzięczała Clarkowi, ale niewiele o tym wiedziała. Była naiwna, ale i otwarta, przynajmniej z początku, co czuła to mówiła.

"Damx123 chodziło z pewnością o to, że Lois jest inna pod tym względem. Jej uwagi względem Clarka nigdy nie pochodziły ze złośliwości. Były jak bezinteresowna pomoc. Lana szukała u niego jedynie szansy dla samej siebie na szczęście. Lois zawsze chciała widzieć w Clarku kogoś więcej niż tylko zwykłego chłopca z farmy, którym to był na pierwszy rzut oka. ;) "

Lois sama miała trudną przeszłość. Rozumiała Clarka, bo sama przez to przechodziła.

"Nie wiem w jakim jesteście wieku, ale powierzenie jakiegoś poważnego, prywatnego sekretu komuś do kogoś nie mamy w 100% zaufania jest bardzo trudne. Wręcz niemożliwe. A w jego przypadku wiąże się jeszcze odpowiedzialność za wszystkich już zaangażowanych w ten sekret."

Nie mógł powierzyć sekretu, a mimo to chciał budować związek? Albo wszystko albo nic. Taka podjazdówka nie mogła przynieść dobrych rezultatów. Dla mnie to ewidentny błąd Clarka.

"Ciesze się, że twórcy pokazali, że Clark jednak sam przyznał się Lois w 10 sezonie. A jedyne czym Clark poważnie mi podpadł w serialu i wolę o tej scenie nie pamiętać, to ślub Chloe i Jimmiego, kiedy wystarczyło mrugnięcie Lany by zostawił Lois, której zaczął robić nadzieje. Tutaj twórcy powinni to rozegrać inaczej."
Lanie też powiedział sam z siebie, to że było za późno to już inna sprawa. Dla mnie w tym serialu Clark był zakochany jedynie w Lanie. Z pozostałymi dziewczynami chciał żeby go coś łączyło, bo nie chciał być sam. Przykład ślubu najbardziej to uwidacznia.

"Lex był czarnym charakterem, który na początku chciał by inaczej go postrzegano. Zdradzenie mu sekretu może przez krótki moment przedłużałoby sztucznie jego przyjaźń z Kentem, ale w końcu ich drogi i tak by się rozeszły."
Dla mnie Lex nie był czarnym charakterem na początku. To był chłopak z traumatycznym dzieciństwem, który szukał bliskości. Przyjaźń z Kentem podtrzymywała w nim dobroć. Simone wysłał po "praniu mózgu", a wtedy wyznanie prawdy niewiele by zmieniło. Było po prostu za późno.

"Dlaczego Clark nie uchronił Lexa przed utratą pamięci? Bo nie zdążył. Jakbyś zapomniał to był zbity na kwaśne jabłko przez mutantów, gdy stracił swe moce, a gdy je odzyskał popędził prosto do Luthorów, ale było już za późno. "
Clark zareagował, gdy dowiedział się o planowanym wymazaniu pamięci, ale nie zareagował, gdy Lexa odwiedził i ten prosił go o pomoc. Do tego piłem :)

"I ja rozumiem, że można nie pałać sympatią do postaci, do aktora, który ją gra czy cokolwiek, ale wymyślanie takich argumentów jak to, że śmierć Lany była winą Clarka, bo nie zdążył ją uratować na czas, tego nie rozumiem. Przyczyną tej sytuacji byli Ci, którzy doprowadzili do tej sytuacji. Ci którzy byli wtedy na drodze, rozrachunki między Laną a Lexem."
Wyrwane zdanie z kontekstu zmienia znaczenie. Nie winię tutaj Clarka za to, że nie uratował Lany, a za to, że przyjął iż zginęła przez tajemnice.

"Przyczyną tej sytuacji byli Ci, którzy doprowadzili do tej sytuacji. Ci którzy byli wtedy na drodze, rozrachunki między Laną a Lexem. Po raz kolejny według mnie winna jest zmienność Lany. To sprawia, że zaraz po wyznaniu jej sekretu doszło do tej sytuacji. "
Winna jest Lana, bo uważała Lexa za przyjaciela? Pojechała do niego, by pocieszyć go po porażce w wyborach. Przecież od tego są przyjaciele? Tutaj naiwność Lany wychodzi, ale w tej sytuacji pewnie zachowałbym się podobnie :) Myślę, że sekret nie miał tutaj znaczenia.

"I ja nie uważam, że Lana jest mniej ciekawa od Lois. Przecież dyskutujemy o Lanie nawet więcej. To, że nie pałam sympatią do jej charakteru i osobowości, nie znaczy, że nie doceniam jej jakoś postaci. "
Lana jest ciekawa na przestrzeni całego serialu, jej przemiany etc. Natomiast z Lois cały czas jest ciekawie i wesoło ;)

"Lana musiała być równa Clarkowi, inaczej miałaby z tym problem." Czy to samo tyczy się pierwszych sezonów? Postać Lany nabierała negatywnych cech po kontaktach z Luthorami.

"Lana nie wytrzymywała z żadnym chłopakiem. Zerwała z Whitneyem. Czepiała się Jasona. Była z tym, z kim w danej chwili było jej wygodnie. " Zbyt ogólnikowo. Whitneya nie kochała, Jason miał wadę Clarka czyli tajemnice, Lex to samo... Chciała szczerości.

użytkownik usunięty
Tomo_1989

"Nie mógł powierzyć sekretu, a mimo to chciał budować związek? Albo wszystko albo nic. Taka podjazdówka nie mogła przynieść dobrych rezultatów. Dla mnie to ewidentny błąd Clarka."
Człowiek, Kryptończyk czy BRAINIAC? Chyba jesteś tym trzecim, bo jeśli zawsze kalkulujesz wszystkie scenariusze przy swoich posunięciach...
Nie przekonałeś mnie co do winy Clarka w związku Clarka i Lany. Skoro pamiętasz serial to przeanalizujmy. Clark nie wtrącał się znacząco do życia Lany. I zostały podjęte przez niego dwie próby ułożenia sobie z nią życia, o które go oskarżasz. Przypomnę więc, że są to dwa momenty. Pierwszy to końcówka drugiego sezonu, kiedy Clark jeszcze nic o sobie nie wie tak naprawdę. Nie wie jak ciężki i skomplikowany okaże się to sekret. Miał prawo wierzyć, że ma szansę ze zwykłą śmiertelniczką. Traf chciał, że właśnie na ten moment przypadła ciężka próba. Ciężar, którego nie był wstanie udźwignąć przez swój brak doświadczenia w radzeniu sobie z takimi sytuacjami. Lana nie była pod wpływem kryptonitu, a następnego dnia powiedziała mu: "Wczorajsza noc była pomyłką". To ona nie wiedziała czego chce. Cała ta sytuacja ze zranieniem bliskich sprawia, że wyjawienie sekretu staje się jeszcze trudniejszym zadaniem. Szczerze, wierze, że Clark uciekł dla dobra swoich bliskich i z poczucia winy. Nazywanie go z tego powodu negatywnym bohaterem serialu jest sporym przegięciem.

Druga próba. Finał czwartego, początek piątego. Przypominam, że przypada to na utratę zdolności kryptończyka. Więc Clark znów ma nadzieje na normalne życie. Najlepiej byłoby zapomnieć, że kiedykolwiek różnił się od zwykły ludzi. ;) Clark nie wrócił do fortecy bo ratował ludzi ze Smallville, w tym Lanę. Zrobił po swojemu i kto chce może go za to winić, ja nie będę. Sądzę, że Lana też by się o to nie pogniewała gdyby wiedziała. Zresztą, gdyby nie to, to nawet nie miałaby ku temu okazji ;) Ludzie Zoda nie byli jakoś specjalnie litościwi ;) Czasem wydaje nam się, że skoro my znamy przeznaczenie postaci, to ona też musi je znać. To nie tak. Na tym etapie, jeszcze nie postrzegał tego jako swojej życiowej misji. Do tego musiał dojrzeć i to po swojemu. I łatwo jest oceniać, trudniej zrozumieć. Zwłaszcza jeśli jest to pozytywny bohater serialu Smallville. ;)

Dla mnie Clark ze Smallville staje przed trudniejszymi wyzwaniami, wyborami, decyzjami niż inne Supermany. I nie dotyczą one jedynie kwestii: "Ja wygram bo jestem silniejszy czy mam kryptonit. Nie, to ja wygram bo jestem sprytniejszy." ;) Każdy człowiek popełnia błędy, nie tylko ten z serialu. Mogę się zgodzić z tym, że nie posiadanie na wszystko złotego środka przez głównego bohatera, stanowi wielki walor serialu "Smallville". Natomiast nie zgodzę się, że zawsze wychodziło fatalnie. Po prostu nie wszystko się udawało, jak w życiu.

Jak dla mnie to Lana na początku była zwykłą znajomą dla Clarka, przy której miękły mu kolana. ;) Zresztą, nie tylko jemu. ;)

"Lanie też powiedział sam z siebie, to że było za późno to już inna sprawa. Dla mnie w tym serialu Clark był zakochany jedynie w Lanie. Z pozostałymi dziewczynami chciał żeby go coś łączyło, bo nie chciał być sam. Przykład ślubu najbardziej to uwidacznia."
Sprytne. Nie wierze byś nie dostrzegał o co chodziło twórcom. Ale pokazali to tak mało wyraźnie, że masz prawo do własnej interpretacji. Ja staje po stronie twórców, to znaczy głównie po swojej. A moja interpretacja wygląda tak. Związek Clarka i Lois wciąż stał na bardzo niepewnym gruncie. Oni zaczynali się dopiero poznawać. Clark zaczął ją postrzegać jako nadzieje na lepsze jutro, ale nie wiedział jeszcze czego się spodziewać. Oboje byli bardzo niepewni swojej sytuacji i doszło do niepewnego zbliżenia. Chcieli go oboje, ale nie wiedzieli czy mogą sobie na to pozwolić. Lana to już związek określony w przeszłości, jest wielki sentyment. Przywykł do myśli, że to ona jest właśnie "tą" i nie jest mu łatwo pozbyć się tej myśli. Powiedzieć: "To już koniec między nami." Więc gdy się pojawiła wszystkie jego nadzieje i sentymenty odżywają. Sam nie wiedział czego chce w tym momencie. Gdy myślał, że uwolnił się od ciążącej na nim myśli o niej, ona znów się pojawia. Ale to nie znaczy, że mniej kocha Lois. Nie chciał jej zranić. Niemniej twórcy powinni to inaczej ukazać. Zachowanie Clarka w tej scenie pozostawia wiele do życzenia, nawet jeśli chciał pójść do Lany i z nią porozmawiać. Powinien przeprosić Lois. Jak dla mnie to po prostu nieudana scena, o której jak piałem, wolałbym zapomnieć. I to jedyny moment, w którym Clark mi poważniej podpadł. Szkoda, że twórcy nie zawsze myśleli co robią z jego postacią. Więc nie chodziło mi o intencje Clarka, które rozumiem, w tej scenie, tylko niekulturalne zachowanie w tym właśnie momencie.

"Dla mnie Lex nie był czarnym charakterem na początku. To był chłopak z traumatycznym dzieciństwem, który szukał bliskości. Przyjaźń z Kentem podtrzymywała w nim dobroć. Simone wysłał po "praniu mózgu", a wtedy wyznanie prawdy niewiele by zmieniło. Było po prostu za późno."

A to mnie zmartwiłeś. Sądzę, że Oliver Queen, przyjaciel Lexa z ławki szkolnej, mógłby się z Tobą nie zgodzić. ;) Luthor od samego początku nie panował nad emocjami. Prawie na śmierć zatłukł swojego przyjaciela, bo nie podzielał jego poglądów, a Ty mówisz, że to była normalna postać, bez problemów ze swym charakterem i? Gratuluje. Zostaje przy swoim zdaniu. Ktoś, kto chciał by inaczej go postrzegano, mimo swych skłonności. Ktoś kto chciał uprawiać swe brudne sztuczki, będąc uważanym za dobrego, porządnego człowieka. Im bardziej poddawał się swym zachciankom, tym mniej zależało mu na tym co ktoś myśli. Zaczęły się liczyć jedynie jego własne przekonania. Miał nad wszystkimi władze. Otaczał się ludźmi, którzy robili to co im każe. Po co był mu Kent, tym bardziej, że jego sytuacja nie była już do pozazdroszczenia. A to na czym najbardziej mu zależało, miał na wyciągnięcie ręki. Lana, z którą spokojnie mógł się związać, nie będąc już przyjacielem Clarka. Lex skutecznie maskował się w pierwszych dwóch sezonach, to przyznaję. Natomiast później to jak dla mnie ewidentnie mroczna, dwulicowa postać. Tak uważam. I to bardzo dobrze dla serialu. Takie zło nie mogło wziąć się znikąd. Ja też gdy oglądałem serial po raz pierwszy, broniłem Lexa. Prawdę mówiąc zło dostrzegłem w nim dopiero od 6 sezonu. Ale podczas drugiego seansu, zwracając uwagę na szczegóły, zauważyłem Lexa jako przyszłego przeciwnika Supermana już od trzeciego sezonu. Dostrzegłem na czym polega jego charakter i że to on jest w dużej mierze przyczyną jego problemów. Nie bez powodu Lionel zkapciał od 4 sezonu. Po prostu miejsce głównego villana w serialu przejmuje Lex.

"Myślę, że sekret nie miał tutaj znaczenia."
Lana w odcinku 11 zaczęła dawać nadzieje Lexowi, że może ją zdobyć. Opowiadał jej o swoich "świątecznych" marzeniach, a ona nie pozbawiła go ich, tylko swoim zwyczajem zagrała na dwa fronty. To, że właśnie wtedy, kiedy rozbudziła jego nadzieje związała się z Clarkiem, stało się podwójnie bolesne dla Luthora. Wszystko przez jej nie zdecydowanie. To sprowadziło konsekwencje poznania tajemnicy na wszystkich. Oczywiście niebezpośrednio. Nie odpowiedziałeś na mój zarzut. Skoro Lana jest taka święta, to czemu nie zerwała z Clarkiem, nim zaczęła przystawiać się do Lexa i tak bardzo go kocha? Może kocha dwóch naraz? Nie!!! Powtarzam, że Lana kocha głównie samą siebie. I to rodziło problemy. Nie czyni ją godną bycia dziewczyną Supermana. Kurcze, uwielbiam ten serial również za to, że mona tak o nim dyskutować. :)

"Postać Lany nabierała negatywnych cech po kontaktach z Luthorami."
Postać Lany rozwijała, pogłębiała swe negatywne cechy po kontaktach z Luthorami. :D

Chcesz rozwinięcia sprawy z Whitneyem? Przypominam odcinek Nicodemus, z kwiatkiem wyzwalającym prawdziwe poglądy. "Od kiedy zajmujesz się swoim ojcem, przestałeś mnie bawić. To koniec." Niech ten cytat mówi sam za siebie. Tak wygląda wnętrze osoby odpowiedniej dla Supermana? Śmiem polemizować. ;) I nie ma to jak przekazać chłopakowi, który wyrusza na front, przez nagranie, że się z nim zrywa. Bo to łatwiej niż uczynić to w cztery oczy gdy wyjeżdża. To ona miesza. A to jak ona się nimi wszystkimi bawi jest godne podziwu. ;)

Posiadanie tajemnic to nie jest "wada" Clarka, tylko cecha, z którą nie każdy potrafi sobie poradzić. Szkoda, że niektórzy potrafią jedynie doceniać problemy negatywnych postaci. Ale faktem jest ta tendencja wśród widzów produkcji o superbohaterach.
Ta już na zawsze pozostanie dla mnie wyjątkową. Można o niej tak ciekawie dyskutować, polemizować jak o żadnej podobnej.
Bardzo dziękuję za kulturalną wymianę zdań na temat tego ciekawego serialu. Bardzo to doceniam.
Pozdrawiam. :)

użytkownik usunięty
Tomo_1989

Mamy Święta. Może obdzwonisz swoich znajomych i przyjaciół i zwierzysz się im jak własnej matce? ;) Żartowałem, chciałem tylko uruchomić Twoją wyobraźnię. Nie wiem jak Ty, ale ja nie zwierzam się swoim znajomym ze wszystkich sekretów jak własnej matce. ;) To, że Clark zakończył przyjaźń z Lexem, nie dawało mu prawa nasyłać Simone. To świadczy o jego bezwzględnym charakterze. Lex czasem podziwiał Ojca, nawet chciał z nim pracować, ale się nie dało. A Lionel przecież robił to samo. Starał się zapomnieć skąd pochodził i jakie ma korzenie. Lex dorastał wśród złych wzorców. Jak dla mnie to zbyt wielką wagę w przeistoczeniach Lexa, przypisujesz jego relacji z Clarkiem.
Pozdrawiam i Wesołych Świąt. :)

użytkownik usunięty
Tomo_1989

I na dodatek chyba jednak nie oglądałeś uważnie tego serialu. Dlaczego Clark nie uchronił Lexa przed utratą pamięci? Bo nie zdążył. Jakbyś zapomniał to był zbity na kwaśne jabłko przez mutantów, gdy stracił swe moce, a gdy je odzyskał popędził prosto do Luthorów, ale było już za późno. Ważna lekcja, nie da się wszystkich uratować. Nie myślał wówczas o swoim sekrecie. Dopiero Jonathan pod koniec odcinak wypomniał mu to jako pocieszenie w tej sytuacji. Clark żałował, że morderstwo i inne przewinienia Lionela ujdą mu bezkarnie. Miał już w sobie tego Supermana. ;)
I ja rozumiem, że można nie pałać sympatią do postaci, do aktora, który ją gra czy cokolwiek, ale wymyślanie takich argumentów jak to, że śmierć Lany była winą Clarka, bo nie zdążył ją uratować na czas, tego nie rozumiem. Przyczyną tej sytuacji byli Ci, którzy doprowadzili do tej sytuacji. Ci którzy byli wtedy na drodze, rozrachunki między Laną a Lexem. Po raz kolejny według mnie winna jest zmienność Lany. To sprawia, że zaraz po wyznaniu jej sekretu doszło do tej sytuacji. Ale to ostatnie to już tylko moja teoria, która podejrzewam pokrywa się z intencjami twórców. ;) I ja nie uważam, że Lana jest mniej ciekawa od Lois. Przecież dyskutujemy o Lanie nawet więcej. To, że nie pałam sympatią do jej charakteru i osobowości, nie znaczy, że nie doceniam jej jakoś postaci. Każda postać w serialu spełniała swoją rolę w 100%. Coś co ogólnie jest rzadkością w tego typu produkcja. Lana musiała być równa Clarkowi, inaczej miałaby z tym problem. ;) Coś jak Lex. A Lex na końcu zrobił przysługę staremu kumplowi. Zakończył mu toksyczny związek i poprowadził ku przeznaczeniu. ;) Również polecam ten serial. Ale nie mam żadnych "ale" co do kwestii, które przytoczyłeś. :)
Pozdrawiam. :)

użytkownik usunięty
Tomo_1989

I jeszcze coś. Lana nie wytrzymywała z żadnym chłopakiem. Zerwała z Whitneyem. Czepiała się Jasona. Była z tym, z kim w danej chwili było jej wygodnie. Jeśli tak bardzo kochała Lexa, a nie Clarka, to czemu sama nie zerwała z Clarkiem by z nim być? Nic dziwnego, że Lex miał obsesję, że od niego odejdzie, a Clark bał się jej zaufać. Po prostu oglądałeś serial z punktu widzenia Lany i Lexa. ;) I Lana zawsze mogła liczyć na Clarka. Uratował jej życie wiele razy, czy to się nie liczy? Zwłaszcza jeśli ona nie wiedziała do czego jest zdolny? Czy dla niej liczy się tylko ta tajemnica? Tak, bo dla niej liczy się tylko ona sama.
Rzeczywiście, gdyby Clark częściej miał do czynienia z Lois, mniej z Laną w serialu, stałby się bardziej rozrywkową postacią, to na pewno.
Pozdrawiam.

Dlatego nie przepadam za Nią :) Lana Lang to dla mnie postać źle napisana i źle zagrana. 6 sezon jedynie odpowiada mi z Nią, w każdym innym jest beznadziejna. Jednak mimo tego wszystkiego to postać ważna. Ale ja pokochałem ten serial od sezonu 4, od pojawienia się Lois :)

użytkownik usunięty
Damx123

Czy ja wiem? Skoro wokół można wiele takich Lan Lang spotkać, to może coś w niej jest. I ten jej uśmiech do samej siebie, mówi sam za siebie. ;) A Lois, jak dla mnie również spełnia swoją rolę. Rolę inną niż ta Lany Land. ;)

użytkownik usunięty
Damx123

Jak dla mnie idealne rozwiązanie Clany jest w finale 7 sezonu. "Arctic". Przestraszona, nie pytając Clarka o zdanie, nagrywa dla niego to czego nie jest mu wstanie powiedzieć w cztery oczy. Jak w przypadku Whitneya. Lois jak zwykle daje wsparcie. Później jej powrót w 8 jest największy problemem tego sezonu.Może twórcy nie wiedzieli kiedy będą musieli zakończyć opowieść. Są różne rozwiązania. ;) To odejście z nagranie było jak dla mnie idealne i w pełni zgodne z prawdziwym charakterem Lany. :)

No zgadzam się znowu :) Wcześniej napisałeś, że Clark zachował się niezbyt ładnie w sezonie 8, kiedy poleciał do Lany.
I tutaj też się zgadzam. To było chamskie i niesprawiedliwe z Jego strony. Lois była przy Nim, a On leci do "starej miłości".
Poza tym był odcinek z Bizarro. Lana nie poznała, że to nie jest Clark. Nawet się z Nim przespała ....
Lois od razu poznała..wtedy kiedy był Clark z "innego wymiaru". Więc wychodzi na to, że Lana wcale nie znała Clarka.
Odnoszę nawet wrażenie, że Ona samej siebie nie znała...

użytkownik usunięty
Damx123

Chodziło mi raczej o sposób w jaki to uczynił, nie sam fakt, że do niej uciekł. Jakieś: "przepraszam" "Zaraz wracam" by się przydało. I to dziwne, bo normalnie to jest w jego stylu. Była jeszcze podobna sytuacja z Chloe, kiedy to pokłócił się z nią o grzebanie w jego prywatności, a później podszedł i: "Akurat tej Twojej cechy potrzebuje" Przydałoby się jeszcze jakieś słowo przy tym pogodzeniu, ale cóż, trzeba było ratować. W sumie to wtrącanie się do życia innych jest cechą Supermana. A teraz dalsza część obrony. Co jest jeszcze wyjątkowe w "Smallville" oprócz omylności Supermana? A no fakt, że wykorzystuje swe umiejętności do pomagania innym ( i sobie. ;) ) zanim jeszcze usłyszał: "Jesteś Kal El z Kryptona. Twoim przeznaczeniem jest zostać największym obrońcą Ziemi." Zawsze wydawało mi się to puste u Supermana, że to "pomaganie" nie wychodziło od niego, tylko zostało mu narzucone. Tutaj mamy inaczej. A nawet gdy głównemu bohaterowi coś się narzuca, to stara się on robić coś po swojemu, co oczywiście przynosi różne skutki. Ale przynajmniej zazwyczaj działa w zgodzie ze sobą. ;)

ocenił(a) serial na 10

Niewątpliwie zachowanie Clarka wobec Lexa było co najmniej niegodziwe i nie można było tego nazwać przyjaźnią. Clark niby był samodzielny, a sugerował się opiniami rodziców, że niby Pete lepszy od Leksa, ale jak przyszło co doczego to Pete wypominał Clarkowi, że jest w jego cieniu i uciekł z miasta, bo nie mógł se poradzić z tajemnicą. Inną kwestią są późniejsze zachowania Leksa wobec Clarka i świata, jeżeli Clark liczył, że Leks będzzie całe życie taki dla niego to na pewno nie znał ludzi, ktoś kto jest okłamywany ciągle na pewno się kiedyś odwróci. Wątki miłosne pominę, bo to nie istotne.

użytkownik usunięty
Bogdan4674

Zapomniałeś o najważniejszym... Lex miał przez pewien okres chorą obsesję na punkcie Clarka, taki sekretny niemały pokoik, w którym to przetrzymywał wszystko co z nim związane..., dobrze, że chociaż nie próbował porwać samego Clarka!! Hehe! :-D
Tak czy inaczej, moim zdaniem gdyby po tym wszystkim Clark dalej zadawał się ze stukniętym(mało powiedziane) Lexem,
to by dopiero niezła parodia "przyjaźni" z tego była... Ojj tak!!
W ogóle nie wiem dlaczego, ale wszyscy tutaj mylą podstawowe pojęcia, że niby Clark kogoś okłamywał...?
Dla mnie jest ogromna różnica pomiędzy okłamywaniem kogoś, a miedzy niemówieniem wszystkiego, tym bardziej jeżeli to z czego się komuś akurat nie spowiadasz mogłoby w jakiś sposób się kiedyś obrócić przeciwko niemu lub co gorsza stanowić(pośrednie czy bezpośrednie) zagrożenie dla jego życia.

ocenił(a) serial na 10

Zadajmy sobie może wpierw pytanie dlaczego Lex posiadał taki pokój?
- Był oszukiwany na okrągło przez Clarka
- Przy Clarku często działy się dziwne rzeczy
- Nieraz go ratował przed śmiercią, gdzie normalny człowiek by już nie żył
Przy czym tak oczywiste rzeczy Clark bagatelizował i mówił, że to normalne, myślał, że tańczy z frajerem, który daje się nabrać na bajeczki. Jakbyś Ty się zachoał w podobnej sytuacji wiedząc jakie było dzieciństwo Lexa? ( sprawa matki i jego brata Juliana)
tym bardziej, że Lex był po wariatkowie....

użytkownik usunięty
Bogdan4674

To by go mogło tłumaczyć co najwyżej w kwestii samej przyczyny bycia takim postrzelonym szajbusem...
Ale dalej ciężko mi jest zrozumieć jego dziwaczne zachowanie już od samego początku serialu.
Przecież główny wątek, kiedy to Clark go uratował, miał miejsce zaraz w pierwszym odcinku, pierwszego sezonu.
Niczemu winny Clark stał sobie przy moście nikomu przy tym nie wadząc, aż tu nagle zaczyna się cała "akcja" bo widzimy nadjeżdżającego wariata zwanego dalej Lexem, który to jest tak zajęty rozmawianiem przez swój telefon komórkowy, w trakcie jazdy, podczas kierowania samochodem!! Nie wspominając już przecież wcale o tym, że jechał wyraźnie z nadmierną prędkością przy czym nie potrafił się na tej za szybkiej jeździe nawet wystarczająco skupić, bo wolał zwyczajnie ględzić przez swój telefon co dalej było kluczowym czynnikiem, przez który po chwili wjechał prosto na Clarka, gdyby chociaż patrzył jak jedzie nic takiego by się nie stało bo zwyczajnie ominąłby przeszkodę, ale nie o to wszystko mi w ogóle teraz chodzi...
Stało się, Lex przejechał już Clarka będąc tego winnym w co najmniej 90% wjeżdżając na niego z zawrotną prędkością i wypadając razem z nim z tego mostu.

Reasumując co się właśnie wydarzyło, Lex, który w pełni zasłużył na śmierć przyczynił się do spowodowania wypadku, wjeżdżając na bogu ducha winnego nastolatka stojącego akurat przy moście, w takiej sytuacji normalnie rzecz biorąc każdy inny chłopak, człowiek ktokolwiek nie miałby najmniejszych szans przeżycia czegoś takiego, a nawet jeśli by jakimś cudem przeżył, to musiałby umieć bardzo dobrze pływać, bo w przeciwnym wypadku zwyczajnie by utonął...

Co się dzieje dalej? Clark, chłopak który normalnie by już dawno nie żył, pomaga i ratuje w ten sposób życie nic nie wartemu, skończonemu, bogatemu nicponiowi, który warto nadmienić, iż jak się później okazuje, jest psychicznie niezrównoważonym frustratem, który za wszystkie swoje winy obarcza swoich bliskich i nie tylko...

Czy sprawiedliwość choć trochę zatriumfuje??
Nie! Lex po tym wszystkim nie dostał nawet piep*zonego mandatu, nie mówiąc już o jakimś procesie czy czymś takim...

Wniosek? Lex jest dobry i niewinny, gdyż miał trudne dzieciństwo!! - "( sprawa matki i jego brata Juliana)"
I tak już oto prawie kończy się cała bajka o złym Clarku oraz dobrotliwym Lexie.

Złego Clarka ta cała traumatyczna sytuacja zmieniła do tego stopnia, iż zakochał się w najlepszym człowieku pod słońcem jakim był Lex Luthor i żyli długo i szczęśliwie!!

Dla ciekawskich już tylko dodam, że Lex bardzo szybko wybaczył Clarkowi wszystkie jego winy, czyli to, że ten go o mało nie zabił oraz paranoiczną, chorą obsesję na punkcie jego osoby.

ocenił(a) serial na 10

Fajnie, że streściłeś fabułę serialu tylko po co, skoro zapewne ci, którzy się tu udzielają ją znają.. Wróćmy jednak do tematu ja nadal będę bronił swojego zdania, ze gdyby nie otoczenie w okół Lexa Lex by nie stał się tym, kim był. Przecież przyjaciele i rodzina mają największy wpływ na nas. On zresztą sam mówił w początkowych sezonach, że przyjaźń z Clarkiem to jest coś, co hamuje jego ciemną stronę duszy i dlatego starał się odzyskać jego przyjaźń w 4 sezonie, jednak później tak to się zaplątało w wir kłamstw i niedomówień, że z największych przyjaciół stali się wrogami, będę bronił Lexa bo jeśli chodzi o przyjaźń miałem podobną sytuacje i doskonale rozumiem ten schemat. Ktoś komu ufasz nie mówi Ci prawdy a ty mimo wszystko chcesz mu wierzyć starając się utrzymać przyjaźń bo jest dla ciebie ważna, a jeżeli druga osoba cię olewa i kłamie no to niestety sajonara następstwa tego widzimy w serialu.
W Przyjaźni liczy się szczerość, a oni szczerzy nie byli. Ja bym wolał aby powiedział Lexowi niż Peteowi, a, że jego starzy nie lubi Luthorów to się przełożyło na wszystko

użytkownik usunięty
Bogdan4674

To jaki byłby Lex, gdyby nie jego całe otoczenie, to tylko jedno wielkie z fusów jest wróżenie...
Prawdą jest to, że Clark nie powiedział Lexowi o swoich mocach, ale z jego strony to już jest przecież wszystko!
W dodatku nie zrobił tego z dobrych intencji, a nie dlatego, że np. Lex sobie nie zasłużył aby posiąść taką wiedzę, czy coś w tym rodzaju...o.O
Za to przez te wszystkie sezony, odcinki, pamiętam doskonale jak to Clark był okłamywany nieustannie przez Lexa, lub Lex nie mówił mu o najistotniejszych rzeczach, czyli zatajał przed nim to wszystko co mu tylko pasowało.
Są setki tych scen, kiedy to Clark przychodzi do Lexa z pretensjami, bo ten mu tam o czymś nie powiedział, itp...
Najczęściej, wtedy chodziło o jakieś jego brudne interesy i inne sprawy z tym związane, przez które Clark lub inni ludzie mieli później pośrednio lub bezpośrednio przerąbane, itd...

"W Przyjaźni liczy się szczerość, a oni szczerzy nie byli"
- Z tym się z tobą w pełni zgadzam, że jeśli już, to ONI obydwaj(Lex i Clark) nie byli w stosunku do siebie szczerzy.

Nie zawinił któryś z nich, ale oni obydwaj, jedynie takie rozpatrywanie ma w tej chwili jakiś logiczny sens.

ocenił(a) serial na 10

Faktem jest, że Lex to tchórz, ponieważ była dobra scena w 5 sezonie jak sobie dali po ryju, gdy Clark nie miał mocy, ten się wahał z dobrą minutę zanim uderzył

użytkownik usunięty
Bogdan4674

Faktem jest to, że Clark był jeszcze większym tchórzem, ponieważ miał tysiące okazji aby zajebać to ścierwo zwane kleksem, ale mimo tego Clark był zwyczajnie za dobry aby to zrobić, więc w końcu kto inny(Oliver Queen) musiał odwalić za niego brudną robotę...

ocenił(a) serial na 10

Może nie tchórz tyle, że Clark w każdym widział dobro, nawet w takim kimś jak Lex i do czasu gdy Lex się temu poddawał ( 5 sezon) jeszcze jakoś szło, potem sama szuja z niego wyszła.

użytkownik usunięty
Bogdan4674

Zupełnie się z Tobą nie zgadzam. Jest jeszcze coś takiego jak "szczerość intencji". Clark URATOWAŁ Lexa, nie skrzywdził przez swoje moce. A ten odwdzięczał się mu dochodzeniem na jego temat. Powiem więcej, Clark nie był winny Lexowi niczego. Zwłaszcza tak intymnej prawdy. Lepiej by było gdyby go nie ratował i się nie narażał na zdemaskowanie? Ja tak nie uważam, a Ty? I rodzice mieli racje w tym co o nim mówili, również wtedy gdy uznali, że "Pete" jest inny. Skąd przypuszczenie, że Lex poradziłby sobie lepiej z tym sekretem? Później Lex udowadnia, że rządzi nim jedynie obsesja. Przypominam również scenę, w której Clark uratował Lexa ujawniając się przed nim. A że wymazali mu pamięć, to już niezależna kwestia.
A Ty naprawdę jesteś osobą, która z powodu jednej przyjaźni może zmienić swój charakter? To zadziwiające. Clark mógłby powiedzieć Lexowi prawdę, ale podejrzewam, że wówczas nie zdążyłby dorosnąć do roli Supermana.
Wątek miłosny jest bardzo istotny. Sam Clark i Lex nie zgodziliby się z Tobą, że Lana nie ma z nimi nic wspólnego. ;) Lex już od 3 sezonu po kryjomu starał się o Lanę. Zazdrościł Clarkowi tego, czego sam nie miał w swoim życiu i czego mu brakowało. Szansa dla przyjaźni od czwartego sezonu, świetnie. Ale co z mrocznymi sekretami Lexa? Tego się nie zauważa? On już od 4 miał swoje tajemnice przed Clarkiem i wszystkimi innymi. A później dziwić się, że jest pierwszym podejrzanym gdy w Smallville dzieje się coś nie tak. Zgodzę się, że to trudna sytuacja dla nich obojga, rozumiem, że można stać za Lexem. Sam jestem gdzieś po środku tego sporu, ale bronię cały czas Clarka, bo mają tu miejsce niesprawiedliwe interpretacje na jego niekorzyść. A niektóre jego proste zachowania, cóż...w końcu mimo wszystko to chłopak ze wsi. A Smallville to serial, który nie boi się ludzkiej strony każdego z bohaterów.
Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 10

A nie pomyślałeś o tym, że na początku Lexem kierowała zwykła ludzka ciekawość, która wraz z kolejnymi wykrętami i kłamstwami przerodziła się w obsesje i nienawiść? Clark był stworzony do wielkich celów, to niby czemu w wyborze temu komu może zaufać kierował się opiniami rodziców, skoro wiedział, że w przyszłości ma podejmować ważniejsze decyzje sam? Gdyby od początku zaufał Lanie i Lexowi na pewno sytuacja potoczyłaby się zupełnie inaczej.

użytkownik usunięty
Bogdan4674

Znów się nie zgadzam. Gdyby "wielcy" zawsze słuchali tylko siebie, to do tej wielkości nigdy by nie doszli. Za szacunek dla starszych opiekunów, ( wtedy gdy jest sobą. ;) ) należą mu się raczej brawa, a nie nagana. Poza tym Clark przez bardzo długi czas nie postrzegał siebie jako postać stworzoną do wielkich czynów i trudnych decyzji. Pewna odpowiedzialność spadła na niego po śmierci ojca. A Lanę i Lexa według mnie idealizujesz. Sekret Clarka raczej nie zmieniłby ich charakteru, który swoją drogą rozwijałby się tak, jak się rozwijał. Może i Lex wyrósłby na kogoś innego, ale według mnie musiałby znacznie wcześniej być kształtowany na inną osobę, niż wtedy gdy poznał Clarka.

Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 10

Nikogo nie idealizuje, po prostu stawiam ich tylko w uprzywilejowanej pozycji, ponieważ oni nie mięli specjalnych mocy i musieli znosić te tajemnice Clarka, chociaż w 5 sezonie Lana dowiaduje się o Clarku, ale ten musi niestety zmienić rzeczywistość, jego życie było pełne wyrzeczeń, ale jeżeli zależało mu na przyjaciołach powinien uchylić chociaż rąbek tajemnicy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones