Odcinek całkiem fajny. Podobał mi się motyw zemsty Sheldona za "zniszczenie" ukochanego
filmu. Sama bardzo dobrze to rozumiem :)
Dobrze, że odcinki są znów bardziej pozytywne, a nie kręcą się wokół miłosnych dramatów
bohaterów.
Po 4 odcinkach 7 sezonu ten jest najlepszy :D a moment opadającej szczęki Sheldona - bezcenne :D
Młodzieńcze życie Leonarda, jako lektura obowiązkowa na wykładach Penny.
Postarali się i oby tak dalej.
Jak możesz oglądać jeszcze TBBT skoro dałeś tylko 4? Nie męczy Cię to? Słaby z Ciebie troll.
średni epizod, dla mnie najgorszy w całym sezonie, jak na razie, szkoda bo pierwsze 3 odcinki to na prawdę pozytywne zaskoczenie
A mnie się właśnie to spodobało. Sama uwielbiam tę serię (oprócz Królestwa Kryształowej Czaszki), dlatego doskonale rozumiem determinacje chłopaków w udowodnieniu, że to dobry film. Rozbawiła mnie ta ich analiza przyczynowo-skutkowa xD
Mnie odcinke solidnie rozbawił :D Penny wraca do "formy". Całe szczęscie, że twórcy przypomnieli sobie o jej atutach:)
a mnie irytują takie sytuacje, jak zachwyt nad seksem w pracy... przecież już nie raz to robili w laboratorium, w którymś z poprzednich sezonów... to tak jak z Sheldonem i Świętym Mikołajem... w jednych odcinkach jest przeciwnikiem całych świąt bożego narodzenia, a kilka sezonów później je uwielbia... może to detale, ale mnie wkurzają takie sprzeczności w serialu... ogólnie odcinek trzyma poziom, bez rewelacji, ale jak zwykle się uśmiałem... a co do Penny to chyba już nie wróci do wyżej wymienionej "formy"... niedawno widziałem ponownie odcinki pierwszego sezonu i to już niestety wiek wpływa na Penny :) rozlazła się jakaś zrobiła... :P i wygląda jakby wiecznie grała na kacu... :)
Chyba najlepszy serial komediowy jaki aktualnie się ukazuje. Odcinek trochę słabszy niż poprzednie 3, ale mimo wszystko sezon jest bardzo fajny. Oby tak dalej.
Świetny odcinek, nie tak dobry jak dwa poprzednie, ale sezon siódmy jak na razie idzie w dobrą stronę. Brakowało mi takich klimatów z filmami, komiksami i rozkmin bohaterów z nimi związanych.
Jak Sheldon powiedział Amy o Garfieldzie to nie mogłem się nie zaśmiać :D Ogólnie fajny i przyjemny odcinek. Oglądałem bez znużenia w przeciwieństwie do 3 odcinka HIMYM, który mnie nie przekonał ;o