Rozumiem, że na filmwebie przesiadują głównie nastolatkowie i gimnazjaliści. Jestem w stanie docenić pierwszą i drugą serię tego serialu choć już wtedy wydawał się być przewidywalny. Dalej było jeszcze gorzej. Jak wyglądał przeciętny odcinek?
-Na początku pokazują prawie 30- letnich niedorozwiniętych emocjonalnie facetów, którzy ekscytują się nowymi technologiami.
-Mają oni problemy z nawiązaniem kontaktów z normalnymi kobietami i ukazuje się ich "starania" w śmiesznej formie
- Ktoś zrobił straszną gafę, obraził się, powiedział coś dziwnego (głównie Scheldon) i cały odcinek skupia się na tym, by doprowadzić ową dziwną sytuację, dziwne zachowanie do stanu normalności.
Zwykły przewidywalny sitcom. Czemu sobie zasłużył na średnią powyżej 8?
Czemu Sheldon (Jim Parsons) ma średnią powyżej 8 za granie w tym serialu? Gdzie go jeszcze widzieliście, żeby wystawiać mu tak wysokie noty?
Zaraz pewnie mi ktoś napisze, że ma 25 lat i bardzo mu się serial podoba a ja jestem zwykłą hejterką :P. Nie jestem, dałam 5 gwiazdek, bo poziom serialu nie jest strasznie niski, ale zachwytów nie rozumiem. Proszę o rzeczową argumentację w czym ten serial jest lepszy od innych.
Dobrze się składa, mam akurat 25lat, więc się wypowiem ;) Pierwsze sezony mi się nie podobały, przy każdym odcinku czekałam aż coś śmiesznego się wydarzy, dopiero kiedy pojawiła się Amy zaczęłam się śmiać. Polubiłam parę Sheldon-Amy, śmieszą mnie dialogi, groteskowe sytuacje w których znajdują się bohaterowie. Myślę, że to kwestia gustu, wiele osób zachwyca się "Jak poznałem waszą matkę", do mnie ten humor nie trafia.
A Jim Parsons jest świetny w swojej roli. Jeśli ktoś np.zagrał w jednym filmie czy to oznacza, że tej gry nie da się ocenić? Nie potrafię podać przyczyn dla których uwielbiam Sheldona, ale jego lubiłam nawet w początkowych odcinkach kiedy sam serial mi się nie specjalnie podobał.
Nie wiem czy wiesz, ale główną funkcją serialu komediowego jest rozśmieszanie widza i zapewnienie mu miło spędzonego czasu. Czym sobie zasłużył na średnią powyżej 8? No cóż, widocznie serial świetnie spełnia swoją rolę i zdecydowana większość oglądających dobrze się przy nim bawi! A w czym jest lepszy od innych? Uwaga będzie zaskakująco! Widocznie jest śmieszniejszy od innych seriali i zapewnia lepszą rozrywkę! To naprawdę są proste zależności i nie powinny być trudne do przyswojenia dla osób >25 lat :)
Od 20 minutowego sitcomu nie musi bić w każdym odcinku oryginalnością i nieprzewidywalnością. Widoczne te schematy, których używają twórcy nadal śmieszą dużą rzeszę fanów. To nie jest trzymający w napięciu thriller, aby ta wyolbrzymiona przez ciebie przewidywalność była wielką wadą serialu.
Co do Sheldona (Jima Parsonsa), to ma dużą średnią za ten serial (ech, znów mogę trochę zaskoczyć), bo gra cholernie dobrze swoją rolę! Wypada idealnie jako grana przez siebie postać, jest ulubieńcem wielu osób i wiele jego powiedzonek, zachowań, czy choćby koszulek stają się niemal kultowe. A gdzie go jeszcze widzieliśmy, by wystawiać tak wysokie noty? Nigdzie! To, że jest motorem napędowym jednego z najpopularniejszych seriali komediowych na świecie, nie jest wystarczającym argumentem za wysoką oceną?
Matko! Denerwują mnie tacy ludzie. Biorą się za serial o nerdach nie mając żadnej wiedzy o popkulturze, nie rozumieją nawiązań, a potem piszą na filmwebie, że serial jest beznadziejny. To nie jest serial dla każdego i nie każdy jest go w stanie w pełni zrozumieć.A schemat, który tutaj napisałeś wcale nie jest sercem serialu. Są nim właśnie wszelkiego typu nawiązania (no i postać Sheldona).
Dokładnie żeby się śmiać z tych wszystkich tekstów, sytuacji filmie , trzeba posiadać przynajmniej podstawową wiedzę na temat pewnej popkultury, nowinek technologicznych, a nawet fizyki
Osobiście uważam, że znajdzie się przynajmniej z jeden powód aby wystawić serialowi wysoką ocenę. Mnie on notorycznie bawi i to często do łez. Dla mnie to dostateczny powód aby wystawić serialowi komediowemu wysoką notę.
Owszem, serial nie jest oryginalny; ale za to, ze gdyby zamienic Penny w geeka, to w zasadzie moze byc moja grupa. Glowni bohaterzy sa sredni, ale poboczni (Will Weaton, Barry Krepkie, Leslie Winkle i Amy F-F) sa dosc ciekawi.
I co masz na mysli mowiac z "normalnymi" kobietami? Np. Penny? Glupiutka, nieinteresujaca i z brakiem zadnego hobby, to normalna wg Ciebie?
Poza tym wiele niesamowicie popularnych Sitcomow jest jeszcze nudniejszych (np. Przyjaciele, Wszyscy kochaja Raymonda)
@up, nie nazwałbym Amy pobocznym bohaterem. A Penny nie jest głupiutka. Powiedziałbym, że jest całkiem błyskotliwa :).
Teraz juz nie jest - ale poczatkowo tak. W tym wypadku powiedzmy, ze poboczni to nie "podstawowa" 5. Co do Penny, to glupia bym jej nie nazwala, jest faktycznie "blyskotliwa", ale madra tez nie - dlatego mowie glupiutka (za czytanie kolorowych magazynow, umawianie sie z idiotami i brak jakichkolwiek wlasnych zainteresowan).
Średnia powyżej 8 to faktycznie trochę za dużo, ale tak to już jest z tymi ocenami na filmwebie. Ja mam prawie 30 lat i do jakichś wielkich zachwytów mi daleko, ale lubię ten serial, bawi mnie. Na swój sposób jest dość oryginalny, bo jeszcze takich postaci jak tutaj nie widziałem chyba w żadnym innym serialu komediowym. Trafia do mnie ten humor, Sheldon i Wolowitz bywają przekomiczni, reszta też została ciekawie pokazana. No takie właśnie tu zalety widzę :) Co ciekawe, rozumiem zarówno tych którzy dają mu wysokie oceny, jak i tych którzy oceniają go tak jak Ty.
Właśnie o to chodzi w sitcomach! Wyobrażasz sobie przy tylu seriach każdy odcinek pisać bez jakiegoś rusztowania?! Scenarzyści by się pogubili a i widzowie zostali by wprowadzeni w dziwny świat. A po co? Całym urokiem są gagi, te śmieszne sytuacje typu Sheldon kontra tosty itp. Dzięki temu każdy odcinek pomimo rusztowania jest odrobinę inny.
Filmweb od dawna nie służy do oceniania jakości a tylko do oceniania poziomu lubienia bądź nie i o.
Za śmieszność ma ode mnie pozytywną ocenę.
Za jakość? Można by się pokusić o kilka gwiazdek ,do 4 maksymalnie. Większość z aktorów jak np. Kaley, nie gra, tylko została dobrze obsadzona i tyle. Ale nadal... serial śmieszy i o to w tym chodzi! :) Więc ja daję 8! :)
No cóż chciałbym być tak niedorozwinięty jak Sheldon...
Bycie geniuszem jest ciężkim kawałkiem chleba kiedy wokół tylu ignorancji...
Ciężko mi wytłumaczyć laikowi(zaraz wyjaśnię) czemu akurat mi się spodobał tak bardzo ten serial.. może dlatego, że sam jestem geekiem/nerdem pokroju Leonarda? Oczywiście ten serial to parodia/karykatura i tak powinien być postrzegany, choć zdarzają się i tak pokraczne grupy byłych kujonów, co ta z serialu.
Mi się podoba to, że ktoś poruszył temat tych właśnie nerdów w, choć raz, nieobraźliwy sposób, pokazując ich jako ludzi wcale nie gorszych od innych (wiele amerykańskich sitcomów perfidnie się nabija z takich osób). Nie każdy w internecie jest tym typowym imprezowiczem o bogatym życiu towarzyskim - tacy ludzie nie zrozumieją do końca sytuacji z TBBT. Oczywiście niektóre gagi są tłumaczone przez postacie w serialu, by ludzie mogli się połapać, że to cytat ze Star Treka czy Battlestar Galactica, ale ogólnie jak nigdy się nie miało zapędów nerdowskich, to się nie polubi tego serialu.
Fajnie jest zaś wyszukiwać smaczki w postaci nawiązań do rzeczy, które kiedyś się oglądało/czytało i widzieć, że bohaterowie też mają swoje wady. Na przykład nieśmiałość Leonarda, jego gonitwa myśli i nadmierne analizowanie wszystkiego (scena na korytarzu, gdy wyobrażał sobie randkę z Penny) i tak dalej. To bohater sympatyczny i bliższy mniej przebojowym jednostkom.
Praca kamery, dialogi i gagi są zwykle na bardzo wysokim poziomie, nawet jeśli powielają schematy i są czasem oklepane. Przyczepię się tylko do grupy wiekowej, którą wymieniłaś - ten serial na pewno nie był kierowany do nastolatków. Bardziej do roczników '80 - '90, które pamiętają niektóre ze wspomnianych rzeczy. Dziś młodzież nie zna klasyków sci-fi czy fantasy, do których nawiązywali skryptopisarze Teorii - wskaż mi piętnastolatka, który oglądał stare Star Treki. Albo Battlestar Galacticę. Ten serial nawiązuje do pokoleń starych graczy Dungeons & Dragons, fanów gier tekstowych i tych, którzy się wychowali na Gwiezdnych Wojnach.
Mam nadzieję, że było to wystarczająco konstruktywne. :) Ludzie lubią się utożsamiać z niedoskonałymi bohaterami w serialach. Spójrz na fenomen Scrubs - sitcom szpitalny z elementami dramatu opowiadający część życia nieco niemęskiego i bardzo wrażliwego młodego lekarza, który by zginął w tym świecie bez swoich przyjaciół. Choć przyznam, że Scrubs akurat zasługuje na wyższą ocenę, niż TBBT mimo wszystko ze względu na głębię.
No i jest jeszcze mniej chwalebny powód, dla którego jest to tak popularne - hipsterstwo. Ludzie lubią udawać geeków a TBBT pokazuje życie takowych w dość przystępny sposób, nie zagłębiając się aż tak bardzo w zainteresowania bohaterów, by odstraszyć pozerów i laików.
No i w końcu nie wyjaśniłem o co chodziło z laikiem. A chodziło o to, że ogólnie, nawet/zwłaszcza w Polsce takich geeków i nerdów się piętnuje. U nas panuje kult bycia przeciętnym. Przeciętnie się ubierać, przeciętnie chodzić na imprezy, przeciętnie pić piwo, przeciętnie narzekać. Taka wiesz, polaczkowość. Nie twierdzę, że Ty jesteś takim przeciętnym polaczkiem, ale na pewno to wpływa jakoś na Twój osąd poprzez popularną kulturę. Zakładam, że nie jesteś fanką fantastyki czy to pisanej czy kręconej, nie grasz w gry komputerowe i nie wspominasz starych dobrych czasów, gdy się zapamiętale grało na nintendo czy amidze w dziewięćdziesiątych latach. :)
TBBT gloryfikuje to, co społeczeństwa wyznające kult 'normalności' i przeciętności uważają za bycie frajerem czy niedorozwojem emocjonalnym. Zresztą niesłusznie, bo przecież tacy ludzie też mogą być bardzo wartościowi, inteligentni i ciekawi w ich dziedzinach zainteresowań. A to nie ich wina, że przeciętny facet woli oglądać mecz piłki nożnej i pogadać o motoryzacji/nudnym dniu w pracy.
Nienawidzę Star Treka, nie oglądałem zbyt wiele (choć kojarzę tematykę), mimo wszystko ten serial rozumiem w bardzo wysokim stopniu i w równie wysokim stopniu bardzo lubię ;). Lepszy dużo od Matki (HIMYM), choć początkowe sezony były super. Teraz to już porażka. Ale wracając do Sheldonowego serialu - mi tam pasuje powielanie cały czas tego samego schematu, bo jest po prostu bardzo śmieszny :P. I także nie zgodzę się ze stwierdzeniem, iż to serial dla nastolatków
Akurat Big Bang Theory, Scrubs i HIMYM uważam za trzy najlepsze seriale, które kiedykolwiek leciały na Comedy Central. Jeszcze też bardzo lubiłem Jim Wie Lepiej, ten typowo rodzinny humor sitcomowy akurat tam mi się podobał.
Mi też nie przeszkadza powtarzający się schemat TBBT, bo jest dobrze egzekwowany, wiele razy po prostu śmiałem się w głos oglądając go. :) Za to w HIMYM lubię to, że ma mnóstwo oryginalnych pomysłów na odcinki i wyróżnia się na tle innych seriali w schemacie "paczka znajomych i ich perypetie".
Dokładnie, wielka trójca seriali/sit-comów, a każdy świetny z innych powodów...
Co do samego TBBT, to proponuję wrócić do pierwszej sceny pierwszego odcinka i przysłuchać się rozmowie tych dwóch geeków... Jeśli cię to nie rozbawi przynajmniej na tyle żeby się głośno zaśmiać, to nie jest serial ciebie. I już ;P
Dokładnie. Jak się nad tym zastanowić to ten sitcom to raczej dramat :P
O prawie 30 letnich facetach niepotrafiących nawiązać normalnej relacji z kobietami ani ze światem.
Szczególnie, że w dzisiejszych czasach mnóstwo jest takich właśnie facetów, 30 latków mieszkających u mamusi, metroseksualnych,
którzy wiecznie się bawią i mają mentalność 10 latków i ekscytują się na sam widok nowego laptopa czy komórki.
Nie masz racji...po czesci.
Metroseksualni panowie to nie bohaterowie TBBT.
Chyba zaden z nich nie potrafi sie ubrac, taki metro zapewne nosilby tez szkla kontaktowe i nie strzygl sie "w garnek".
Troche generalizujesz. Bohaterowie nie maja dziewczyn wiec co maja robic w wolnym czasie?
Powiedz, co Ty robisz?
Chodzisz na imprezy - bawisz sie.
Ogladasz telewizje - bawisz sie.
Sluchasz muzyki - bawisz sie.
Czytasz ksiazke - bawisz sie.
To ze trudno im znalezc partnerke czy nawiazac relacje spoleczne to rzeczywiscie przykre. Ale to dlatego ze sie od spoleczenstwa roznia. Tak, serial pokazuje ze nismialy inteligentny czlowiek, zainteresowany nauka, moze miec problemy ze znalezieniem partnerki, bo brak im wspolnych tematow, bo nie jest wystarczajaco przebojowy.
Poza tym, mentalnsc 10 latkow?
Uzasadnij prosze.
Dokładnie. Jak się nad tym zastanowić to ten sitcom to raczej dramat :P
O prawie 30 letnich facetach niepotrafiących nawiązać normalnej relacji z kobietami ani ze światem.
Szczególnie, że w dzisiejszych czasach mnóstwo jest takich właśnie facetów, 30 latków mieszkających u mamusi, metroseksualnych,
którzy wiecznie się bawią i mają mentalność 10 latków i ekscytują się na sam widok nowego laptopa czy komórki.