Obejrzałam kilka dni temu i podniosło mi się ciśnienie. Te dokręcone "na szybko" retrospekcje. To było zwyczajnie bez sensu! A zwłaszcza ta scena gdy Hayley wymyśliła Hope imię. Po co? Przecież to Klaus wymyślił jej imię! Nagle uśmiercili Hayley, więc teraz będzie przekręcanie faktów, żeby na siłę wzruszyć widza? Bez sensu. Mogli zakończyć serial po czwartym sezonie, bo ten tylko rozczarowuje.