Pierwszy sezon mnie porwał, miał w sobie lekkość i sarkazm - wszystko co lubię. Drugi sezon był, wg mnie ciut słabszy (to moje subiektywne zdanie), ale nadal był ciekawy i nieoczywisty, trzeci zawiódł mnie na całej linii. Nie dość że dłużył się niemiłosiernie i przetrwałam wyłącznie licząc na tąpniecie w ostatnim odcinku, to jeszcze ten ostatni odcinek....No właśnie - masakra. Poza jednym wątkiem, reszta jakaś taka uładzona, jakby beż werwy, bez pazura. Jedna * więcej za ten jeden wątek, który akurat zakończyli odpowiednio.