PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=501459}

Troo

2008 - 2009
7,0 502  oceny
7,0 10 1 502
Troo
powrót do forum serialu Troo

Udało mi się dorwać do scenarzysty serialu, pana Arkadiusza i zadałem mu kilka pytań. Niestety nie udało mi się przeprowadzić pełnego wywiadu, ale może coś się zmieni w przyszłości. Nie przedłużając oto i on:

Wostock: Dzień dobry, dowiedziałem się, że był pan scenarzystą serialu Troo. Na stronie catmood wspomniano, że powstał scenariusz drugiego sezonu, czy jest możliwość żeby pan mógł to wrzucić do sieci? Ewentualnie ogólnie go streścić? Bardzo by mi na tym zależało, tak jak tysiącom fanów. Pozdrawiam.

A.R Dzień Dobry,
Niestety tylko pierwszy sezon jest mojego autorstwa, właściwie od Pana
dopiero usłyszałem, że powstał scenariusz drugiego sezonu,
Pozdrawiam,

Wostock: Najbardziej mnie uderzyło, że w momencie powstania serialu był pan czterdziestolatkiem. Jestem ciekaw jak wyglądał research.

A.R Researchu nie było, ponieważ miałem cały czas związek z muzyką i nowymi
trendami. słuchałem wtedy sporo kapel indie rockowych a także emo. Moje
dzieci uważały się za przedstawicieli tej subkultury, były wtedy w
podstawówce :) Jako nastolatek fascynowałem się punk rockiem i nową falą,
próbowałem nawet trochę grać, ale szybko wypadłem z założonej przez siebie
kapeli :). Nazywała się Die Larven Bydlaiten, moje miejsca na klawiszach
zajął w niej na krótko Smolik, z którym chodziłem do tego samego
Liceum. Łatwo było mi się wczuć w Troo i alternatywne klimaty, wystarczyło
dokonać transpozycji własnych przeżyć z przeszłości. Zresztą uważam się za
osobę młodą duchem, to dawne ja cały czas we mnie drzemie, a czasem nawet
się budzi, może dlatego bywają momenty, kiedy jestem w stanie rzucić
wszystko i zająć się na przykład pisaniem książki. Chodzę własnymi
ścieżkami. Historia z Troo okazała się nawet trochę prorocza. W pewnym
momencie znalazłem się na życiowym zakręcie i musiałem wyemigrować do
Islandii i chwycić się pierwszej z brzegu roboty, dorabiał tam młody
człowiek w czarnych rurkach, z którym się kumplowałem, taki Troo - miał na
imię Gloi, założył While My City Burns, gra tam na gitarze i śpiewa (ale
nie growluje), Czułem się trochę przy nim jak ten cieć, który doradza Troo,
byłem jednym z pierwszych krytyków ich kawałków, a w dodatku na moim
parapecie zadomowił się autentyczny kruk, znajomość podsycałem okruszkami
chleba. Mieszkałem wtedy na poddaszu wysokiego, jak na realia Reykjaviku,
budynku.

Wostock: To się nazywa przesłość :) swoją drogą jest pan też zafascynowany katarami, manichejczykami i podobnymi ideami. Może dostrzega pan jakieś podobieństwo między tymi ruchami, a generalnie kontrkulturą?

A.R Chciałbym dostrzec, ale słabe szanse :) Można mówić tylko o bardzo
ogólnikowych podobieństwach jak dajmy na to "bezkompromisowe dążenie do
prawdy". Kontrkultura inspirowała się różnymi spirytualnymi nurtami,
takimi, czy innymi, więc czemu nie gnozą lub kataryzmem. Żeby się dopatrzyć
głębszych związków musiałbym chyba zostać zwolennikiem jakiejś teorii
spiskowej typu "to masoni wymyślili kontrkulturę". Mam jednak nadzieję, że
kontrkultura wymyśliła się sama.

Niestety to na razie tyle, ale może coś się zmieni :)

ocenił(a) serial na 8
Wostock

Pan Arkadiusz odpowiedział właśnie niedawno, na moje pytanie o to, które motywy z serialu mogły być wzorowane na prawdziwych wydarzeniach
Arkadiusz Rączka napisał:

Przepraszam, ale trochę podróżowałem. Jest parę scen, które zaczerpnąłem
bezpośrednio ze swojego życia, na przykład nocne "wejście" do szkoły i
zorganizowanie w niej imprezy sylwestrowej, tyle że w rzeczywistości był to
sztubacki żart, nie było w każdym razie takiej idealistycznej przesłanki,
jak umożliwienie cieciowi powrotu do pracy :) W liceum byłem czarną owcą,
miałem grupę kumpli, którzy stanowili dla mnie właściwą szkołę, szkołę
życia, dużo czytaliśmy, sami braliśmy się za pisanie, słuchaliśmy punka i
psychodelii, jeździliśmy na koncerty, na spektakle do teatrów w różnych
miastach, założyliśmy kapelę, włóczyliśmy się po parkach, prawdzie życie
toczyło się na wagarach. Oczywiście długo się tak nie dało więc w końcu
mnie wywalili :) Może przemyciłem coś z tamtego świata, ale jeśli chodzi o
konkretne zdarzenia, osoby, dialogi, to w sumie niewiele, może jakiś
klimat, jak wtedy, gdy Troo podczas imprezy dostrzega miałkość rozmów
toczonych wokół i zaszywa się w ciemnym pokoju, żeby odbyć małą podróż w
głąb siebie. Troo jest jednak Troo, jest wymyśloną przeze mnie fikcją, nie
ma aż tak wielkiego związku z moim życiem, podobnie jego relacje z Matyldą
są fikcyjne, oparte na idei nieustannego mijania się dwóch osób, które
wciąż nie mogą się porozumieć, mimo że wydają się na siebie skazane. Czy
coś takiego się w moim życiu przytrafiło? Może. Ale nawet nie wiem, czy w
tamtej chwili mogło to być inspiracją, po prostu tak sobie wymyśliłem, że
tak będzie wyglądał ich związek. Miałem nadzieję, że rozwinę opowieść o
Troo i Matyldzie w drugim sezonie, ale producent nie wpadł na pomysł, by
zaproponować mi pracę nad drugą serią. Zresztą zdaje się nie ma pewności,
czy ona powstała i czy kiedykolwiek powstanie?

ocenił(a) serial na 8
Wostock

Dalsza część wywiadu
Arkadiusz Rączka
Wostock: chciałbym zadać dwa pytania jednocześnie. Jakie artystyczne inspiracje stały za troo? Konkretny teledysk, film, książka, animacja? Oraz wspomniał pan o związku Matyldy i troo w drugim sezonie. Miał pan ogólny zamysł jak mogła wyglądać kontynuacja? Zakończenie pierwszego sezonu daje nam spore pole do popisu z różnymi scenariuszami.

Arkadiusz Rączka napisał:

Jeśli chodzi o inspirację, to głównie butelka wina :) Poza tym teledysk
Bullet For My Valentine - Waking The Demon, kapela dość luźno związana z
emo. Troo zresztą nawiązuje bezpośrednio do tego klipu w rozmowie z Matyldą
w odcinku VIII, pyta, znasz teledysk tej metalcorowej kapelki...? I to
byłoby mniej więcej na tyle w temacie inspiracji. Oczywiście nie była to
inspiracja dla całości animacji, a wyłącznie dla wątku przemiany Troo w
kolesia zdolnego podjąć walkę z Dresami. Poza tym pisałem z głowy i
szczerze wyznam, że nie oglądałem w życiu wielu animacji, starałem się po
prostu tworzyć ciekawą narrację, kolejne odcinki wymyślałem ex nihilo, ale
w pewnych ramach wyznaczonych przez producenta czyli przez Piotra
Wojciechowskiego i to jego trzeba zapytać o inspirację dla samej postaci.
Ja nie brałem udziału w wymyślaniu ogólnego schematu ani bohaterów.
Zostałem sprowadzony, że tak powiem do Pochlastowa, w którym mieszkała już
ta cała ekipa włącznie z Troo. Gdyby ode mnie zależał na przykład wygląd
Troo, to z pewnością chciałbym, żeby wyglądał trochę bardziej jak emo, a
nie jak frikowa wersja Szpaka. Nie miałem wpływu na zakup zabawek, dano mi
je i powiedziano, a teraz nimi się baw, ale pamiętaj, że w jednym z
odcinków musi się wydarzyć to i to, a w którymś tamto, a na końcu Troo musi
wyjechać z Pochlastowa, bo jego stary skończy budowę. Poza tym bohaterowie
nie mogli za dużo przeklinać, to wszystko było dla mnie trochę za grzeczne,
ja osobiście bym bardziej pojechał po bandzie, ale miałem związane ręce. To
znaczy miałem sporo swobody, ale w pewnych granicach. Ton był ustalony,
struktura też, w każdym odcinku musiała być sekwencja refleksyjna Troo, na
końcu każdej części miał być cliffhanger, a na początku streszczenie
poprzedniego odcinka. Jak raz za bardzo się rozgadałem, to producent
wręczył mi z powrotem odcinek, mówiąc: Ty, ale tu się nic nie dzieje, on
tylko łazi i gada przez cały czas, tu nie ma żadnej dramaturgii, weź tu
wprowadź trochę akcji, no to wprowadziłem. To znów Producent wpadł na
pomysł, że każdy odcinek powinien być zamkniętą całością, bo gdzieś tak
było w jakiejś jego zdaniem superanimacji. Na szczęście odwiodłem go od
tego pomysłu i pewne wątki są rozciągnięte na kilka odcinków, do niektórych
wątków wracałem dopiero w dalszych odcinkach etc To jednak właśnie
Producent był poszukiwaczem inspiracji więc nie wątpię, że mógłby podać
parę tytułów, które w jakiś sposób stoją za ideą Troo. Dlaczego zdecydował
się na wybór subkultury emo? Trudno mi powiedzieć, za dużo o niej nie
wiedział, ale chyba wydawała mu się interesująca ze względu na swoją
niszowość, był to ciekawy temat do eksploatacji. Pracowałem w agencji
reklamowej jako copywriter i mój kolega przeniósł się do 4fun.tv, gdzie
zaczął współpracować przy produkcjach kreskówek. Ów kolega w pewnym
momencie dzwoni do mnie i mówi, że jest temat i czy nie chciałbym się
spróbować z nim zmierzyć, fajny pomysł i od razu pomyślał o mnie, ale jest
pożar i trzeba go ugasić, ktoś napisał 5 odcinków i niestety nie wyszło to
najlepiej, a produkcja już rusza, wszystkie postaci narysowane,
zatwierdzone itd Dostałem więc te 5 odcinków i miałem je podrasować, po
czym okazało się, że w zasadzie muszę napisać je od nowa, zostawiłem
zaledwie parę wątków. Włożyłem więc w ożywienie Troo i zbudowanie pewnego
klimatu serce, ale nie dokonałem przeszczepu żadnych swoich literackich czy
filmowych inspiracji, ponieważ charakter projektu był niezupełnie w moim
stylu. Wiem, że pierwotnie producent chciał przenieść akcję drugiej części
o parę lat w przyszłość, biorąc pod uwagę trailer sezonu 2 (
http://catmood.com/troo-sezon-ii.html) wycofał się jednak chyba z tego
pomysłu, przynajmniej do pewnego stopnia, bo widzę, że Karłowski jest tam
jakimś yuppie, rozrzucającym pieniądze, ale Troo i Matylda wyglądają mniej
więcej tak samo.

Co do losów Matyldy i Troo, to kopalnia potencjalnych zdarzeń więc
oczywiście chciałem kontynuować historię ich trudnej miłości, nie
zamierzałem zostawić Matyldy beznadziejnie porzuconej w Pochlastowie, to
nie byłoby w stylu Troo, jego pocieszanie się widokiem potencjalnych
gruppies w wielkim mieście było czystą prowokacją :)