Po wpompowaniu prawie miliarda dolarów widzimy bardzo ładne efekty CGI i … nic poza tym. Można dorabiać ideologię o różnorodności czy „współczesnej” wersji Tolkiena o której opowiadała ciemnoskóra aktorka grająca krasnoludzicę, ale niestety - poza efektami wizualnymi ten serial się nie ma czym obronić. Nawet gdyby to było dowolne fantasy nie osadzone w uniwersum Tolkiena to moja ocena oscylowałyby w granicy 6. Dwa punkty w dół lecą za sprofanowanie Tolkiena właśnie. No chciałbym doszukać się plusów bo nie przeszkadzają mi czarnoskórzy, Azjaci itp. ale nie o to w tum chodzi. Ten serial jest po prostu nudny jak flaki z olejem, przrwidywalny, fabularnie płytki i tragicznie zagrany (szczególnie Go Galadriel)