Czy wystarczy wyprodukować film, obsadzić kilku Afroamerykanów i można być spokojnym o oceny krytyków?
No nie no, trzeba jeszcze odpowiednio posmarować. Jak ktoś mógł wydać kilkanaście milionów na samą reklamę w czasie Super Bowl, to opłacenie kilku Mirków i Johnów kosztuje go tyle co drobne na waciki.
Słyszałem, że Bezos wydał dodatkowy miliard $ na opłacenie krytyków i recenzentów na całym świecie. Serio, dzisiaj w Wiadomościach na TVP mówili.
Miliard to pewnie nie, ale ilość zachwyconych tekstów puszczonych jeszcze przed premierą dawała do myślenia.
Nie wykluczam, że części recenzentów faktycznie mogło się podobać. Niemniej jeżeli opinie recenzentów oscylują w okolicach 8x% zaś opinie użytkowników w okolicach 3x% to rodzi się dosyć oczywiste pytanie: o co tu chodzi. I jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to zwykle chodzi właśnie o pieniądze.