Ogólnie z początku byłem oburzony tym, że Eskel umiera oraz że dużo rzeczy się nie zgadza. Z czasem pomyślałem sobie, że może właśnie o to chodzi. Jakbyśmy mieli film 1w1 z książką to nie oszukujmy się ale dla mnie to po prostu byłoby nudne. Dzięki temu ten film moim zdaniem zaskakuje. Gdy każdy myśli, że wie jak skończy każda postać, a tu nagle zwrot akcji i Eskel umiera gdy nikt się tego chyba nie spodziewał. Takie jest moje zdanie. Ja osobiście wolę jak film mnie zaskakuje. Miłego oglądania ;)
To że Eskel umiera to nawet chuj, ale cała otoczka wokół tego to debilizm. I chuja jest zaskoczenie jak pokazali Emhyra, jak można było to zabiegami ukrywać do samego końca.
Dla mnie zaskoczeniem nie jest to że pozmieniali fabułę albo zrobili wiedźminów i elfów z Afryki, ale to jakie te wszystkie postacie są cienkie i bezpłciowe: vesemir jak dziad z demencją co od każdego dostaje łomot i ma mózg wielkości orzeszka, to był mądry i doświadczony pener a nie to co oni pokazali. Nie rozumiem zabiegu postarzania Ciri i to jeszcze w wykonaniu 20-letniej "aktorki". Wszyscy iprócz wiedźmina to cieniasy i brzydale, no może jeszcze Dijkstra jest spoko.
Eskel umiera, ale to jest do przeżycia :-) Bo wykasowano czwartoligową postać a przy okazji zrobiono scenę walk w 3D.
Tylko dlaczego wybrano takie rozwiązanie - nie mam pojęcia. Przecież o wiele większy opad szczęki wywołałyby wizje Ciri w transie i przewidywanie przyszłości oraz wieszczenie śmierci. Wybrano rozmowy Ciri z prostytutkami zamiast pokazania jak Triss rozpracowuje tajemnice Ciri i przebiera nóżkami na widok Geralta? Pokazanie sceny gdzie Triss wbija wiedźminów w fotele mówiąc o tym kim naprawdę jest Ciri, a zamiast tego wybranie sceny jak Ciri chodzi sobie po zamku i ogląda puste pomieszczenia?
Smutne jest właśnie to, że mając podane jak na tacy debeściarskie sceny i wymiatającą fabułę, zdecydowano się to wyrzucić i wpakować na to miejsce miecze świetlne, sztuczny śnieg i ćwiczenia tai-chi Ciri z drewnianym mieczem w sukni wieczorowej.