Pozornie tylko "głupi" i bez sensu, są to powierzchowne oceny. Serial ogólnie klasyfikowany jako komedia i ok - jest zabawny, czasami tak że aż trzęsłem się ze śmiechu (Wilfred prezentuje chyba moje ulubione ekranowe poczucie humoru), po czym nagle ktoś mówi coś, co sprawia że zatrzymuję odtwarzanie, myślę sobie "o jaa..." i inaczej już spoglądam na obejrzaną przed chwilą scenę. Może nie są to jakoś porażająco głębokie filozoficzne przemyślenia, ale naprawdę, Wilfred nie raz dał mi do myślenia. Ukazanie ludzkiej natury z perspektywy psa, który inaczej odbiera świat i społeczeństwo, jest przy tym do bólu szczery, choć czasami egoistyczny i skrajnie pragmatyczny, potrafi wzbudzić chwile zadumy - zresztą tytuły poszczególnych odcinków nie biorą się znikąd; jest to praktycznie przekrój tych szczególnych cech i sytuacji pokazanych z dystansu stworzenia innego gatunku. A przy tym, wciąż, jak już mówiłem, jest zabawnie. Głębia rozważań nt. ludzkiej natury nie jest jednak narzucana, według mnie spokojnie można traktować Wilfreda jako tylko komedię.
Po pierwszym sezonie oceniłem serial na 8, ale obejrzałem pierwsze pięć odcinków drugiego i zmieniłem ocenę na 9. Szczególnie odcinek pt. Guilt zrobił na mnie ogromne wrażenie. Nie zrozumcie mnie źle - jak dla mnie serial ten nie odkrywa niczego nowego w temacie ludzkich zachowań, ale postawa prezentowana przez Wilfreda (oczywiście nie zawsze, to wciąż tylko/aż pies) jest bliska mojej - stąd też może tak wysoka ocena i szczere polecenie :)
A, uważam że dodatkowy bonus mają ci, którzy sprawnie operują angielskim. Ale to chyba zawsze jest fakt ;)