Jak wrażenia po bitwie pod Borodino?
Mnie ten odcinek "ruszył"
Stary Błokoński nabroił przed swoim smutnym końcem.
Oczywiście z powieści pamiętałam jak skończy się spotkanie z kulą armatnią, jednak i tak bolało.
Piotrek w zawadiackim kapeluszu na polu walki, turlający się po trawie po wybuchu bomby... Bardzo dobry. Pomysł z fruwającą kamerą również.
Na minus dziwaczny turban Nataszy.
Ta bitwa to taka krwawa jatka, że w ogóle cud, że ktokolwiek przeżył. Teraz już wiem, dlaczego serial emitują po 21...
Nadspodziewanie dobrze to wypadło, chociaż w scenach poprzedzających bitwę czuć było ciasnotę planu (jakiś skansen na Litwie?), za bardzo to wszystko kameralne było. Ale za to potem - jakby pożyczyli panoramy od Bondarczuka :-) No i sposób filmowania wybuchu z Pierrem w roli głównej - świetny.
Książę Bołkoński, który przed kulą się nie chował, ściskający rękę rywala na stole operacyjnym to jak dla mnie trochę za bardzo melodramatyczne było. Ale zdaje się Tołstoj tak chciał, trudno. Bardziej naturalnie wypadł wg mnie Dołochow (Tom Burke nagle solennie poważny, aż się przejęłam), ściskający się z Bezuchowem.
I jeszcze jedna ciekawa scena, o której nie pamiętałam - Drubecki wytargany za ucho przez Napoleona (który ma piękny akcent, swoją drogą!) i zastanawiający się, czy spłonąć ze wstydu, czy spoliczkować cesarza :-)
Co do turbanu - do twarzy jej było :-) Teoretycznie kobiety nosiły coś takiego w tym okresie (jest kilka francuskich portretów kobiet w turbanach z początku XIX wieku, jeden nawet w Ermitażu), ba, bywało modne na salonach... Ale Nataszy bardziej pasowałaby zwykła chusta czy szal, założony na głowę.
W książce to nie Drubecki pojechał do Napoleona i został przezeń wytargany za ucho, tylko Bałaszew. W serialu bardzo zręcznie zrezygnowali z tej postaci i wepchnęli Borysa, którego było jakoś mało ostatnio. Kuragina też całkiem nieźle skrócili o nogę (chociaż jeszcze daleko do arcydzieła amputacji, jakim dla mnie jest scena w "Morfinie" Bałabanowa) i byłem mile zaskoczony, jak tam się zrobiło krwawo. W końcu to wojna ("...najohydniejsza rzecz w życiu, trzeba to zrozumieć i nie bawić się w wojnę").
A ten turban to dość dziki pomysł, bo od razu pomyślałem, że został im w kostiumach po perskim stroju Dołochowa w teatrze.