PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=713334}

Z Nation

2014 - 2018
6,7 11 tys. ocen
6,7 10 1 10968
Z Nation
powrót do forum serialu Z Nation

Podróbka The Walking Dead

użytkownik usunięty

Od początku byłam nieco sceptycznie nastawiona do Z Nation. Jeszcze zanim w sieci pojawiły się pierwsze krótkie
zapowiedzi serialu, wiedziałam doskonale, że będzie on porównywany do The Walking Dead, będącego od kilku lat w
centrum uwagi fanów kina (a raczej telewizji) grozy.
Zombie są, mówiąc dosadnie, na topie. Wampiry już dawno zbrzydły większości odbiorców, wilkołaki nigdy nie miały
ogromnej siły przebicia w mediach, a reanimowane gnijące ciała są doskonałe do pokazania czystej, bezmyślnej sieczki
bądź skupienia uwagi na bohaterach i ich dramatach w post apokaliptycznym świecie. To temat, który wciąż jest
popularny na całym świecie i który gwarantuje przychody. Nic więc dziwnego, że Sci Fi wykorzystało okazję i dało zielone
światło do realizacji Z Nation.
Co jednak otrzymujemy my, widzowie?

Zacznijmy od koncepcji uniwersum oraz samej fabuły. Świat jaki znamy zakończył się na cztery lata przed wydarzeniami,
które przyjdzie nam oglądać, a zombie stanowią górę łańcucha pokarmowego. W przeciwieństwie do trupów z The
Walking Dead, są szybkie, zwinne i są doskonałymi drapieżnikami, potrafiącymi polować z ukrycia.
Stanowią zdecydowanie większe zagrożenie w porównaniu do klasycznych, powolnych i ślamazarnych zombie, których
siłą jest ilość.
Mimo to, zdają się kompletnie ignorować wszystko to, czego nie widzą bądź nie czują. Bohaterowie w czasie pierwszego
odcinka wielokrotnie używali broni palnej, a zombie, jakkolwiek blisko by nie były, nie zwracały na nich najmniejszej
uwagi. To spore niedopatrzenie ze strony scenarzystów, które może wpłynąć na wszystko, co w serialu wydarzy się w
przyszłości.
Wątek przemiany człowieka w zombie jest uproszczony do minimum - po prostu jest. W przeciągu sekund jeden trup
zamienia w siebie podobnych wszystkich pasażerów szkolnego autobusu, czyli mniej więcej 50 osób. Co gorsza, ludzie
przemieniający się w zombie w świecie Z Nation, zmieniają swój wygląd błyskawicznie. Za przykład może posłużyć
znane z zapowiedzi niemowlę - w jednej chwili będące normalnym, rumianym brzdącem, w drugiej kompletnie szarym,
białookim potworem.
Nie zabrakło również oczywistego odniesienia do The Walking Dead (pierwszego odcinka pierwszego sezonu), czyli na
wpół przeciętego zombie, który mimo wszystko próbuje złapać ofiarę. I wiecie co? Jestem tym zniesmaczona i tylko
utwierdzam się w przekonaniu, że Z Nation jest tytułową podróbką The Walking Dead, niczym więcej.
Być może czepiam się pozornych szczegółów, ale jakkolwiek by nie analizować powyższych problemów, dochodzimy do
prostych wniosków - scenarzyści nie zaprzątali sobie głów logiką i ciągiem przyczynowo-skutkowym. Bo przecież widzów
obchodzą tylko zombie, prawda?

Dosyć spory problem w pierwszym odcinku stanowiły efekty specjalne - pozostawiające wiele do życzenia. Zdaję sobie
sprawę, że twórcy mieli poniekąd związane ręce, będąc ograniczonymi przez budżet, ale do licha, przecież to odcinek
pilotażowy! Powinien wbić widzów w fotel i dać im dobry powód do włączenia Sci Fi w przyszłym tygodniu. Zwłaszcza, jeśli
serial nie może pochwalić się ani interesującą fabułą, ani czynnikiem oryginalności, ani tym bardziej dobrą grą aktorską i
zapadającymi w pamięć bohaterami (o czym za momencik).
Budżet zmusił również twórców Z Nation do zadowolenia się prostą, ograniczoną scenografią. Większość akcji rozgrywa
się w lasach, co może nie jest niczym nowym dla fanów The Walking Dead i na pewno pomogło oszczędzić trochę
pieniędzy, ale nie prezentuje się najlepiej w praktyce - brak tu mroku i atmosfery grozy, tajemnicy.
Ujęcia na terenie zabudowań zostały ograniczone do minimum - nie było nam dane ujrzeć opustoszałych, wymarłych
ulic, zapuszczonych budynków i zarośniętych trawników. Sceny koncentrują się tylko na pierwszym planie, przez co nawet
na przestrzeniach otwartych odczuwa się swego rodzaju klaustrofobię.

Co się tyczy bohaterów, to jak na razie, nie prezentują się oni najciekawiej i muszę z bólem przyznać, że nie zapadli mi w
pamięć. Brak im głębi, zarówno mówiąc o grze aktorskiej, jak i jakości scenariusza. Są jałowi.
Co ciekawe, nawet znane twarze, czyli Harold Perrineau (seria Matrix, Sons of Anarchy, Lost) i DJ Qualls (Lost,
Supernatural, Breaking Bad) zdają się być pozbawione jakiegokolwiek charakteru i sznytu. Przykłady? Moralizatorska
przemowa Harolda (sztuczna i drętwa) oraz rozmowa z narzeczoną/dziewczyną/żoną DJ'a (co prawda w głównej mierze
zawaliła jego rozmówczyni, ale i tak jest kiepsko).
Być może w przyszłości część aktorów będzie miała okazję się jeszcze wykazać - liczę na to, ale jest to nadzieja nikła.
Bardzo nikła.

Czego spodziewam się w przyszłości? Na ten moment powiedziałabym, że niczego specjalnego. Odcinek 1 wywołał u
mnie mocno mieszane uczucia. Mizerna gra aktorska, brak logiki w fabule i parada absurdów sprawiają, że Z Nation
wydaje się być po prostu marną imitacją The Walking Dead, być może z większym naciskiem na akcję i dynamikę.
Z drugiej strony, serial prezentuje nieco odmienne oblicze apokalipsy zombie - proste i brutalne, bez miejsca na
zadawanie pytań i zastanawiania się nad swoim życiem. Ma to swoje pozytywne strony i na pewno jest w stanie
zapewnić rozrywkę mniej wymagającym widzom. Cała reszta ma przecież alternatywę w postaci The Walking Dead,
którego centrum stanowią bohaterowie i relacje między nimi.
Głównym jednak problemem jest tu mocno ograniczony budżet, co widać właściwie wszędzie - w scenografii, efektach
specjalnych, grze aktorskiej, jakości scenariusza i ogólnym wykonaniu.
Jest średnio, a jeśli odcinek pilotażowy nie spełnia oczekiwań widzów, to wątpię, by dalej było lepiej. Mimo wszystko na
pewno dam Z Nation jeszcze jedną szansę - dopóki The Walking Dead nie powróci, to jedyny serial tego typu w telewizji,
a być może w kolejnych odcinkach coś jeszcze ulegnie poprawie. Dlatego nie oceniam książki po okładce, chociaż na
pewno pierwszy odcinek stanowi dla mnie wyznacznik tego, czego mogę spodziewać się w przyszłości oraz co raczej
pozostanie dla mnie niesatysfakcjonujące.
Na start, skłaniałabym się ku wystawieniu pierwszemu odcinkowi Z Nation oceny 5-6/10. Jest średni, ale posiada jakiś
potencjał, który przy odrobinie szczęścia zostanie wykorzystany, chociaż częściowo. Przekonamy się w niedalekiej
przyszłości.

Zgadzam się całą wypowiedzią :). Szczególnie z tym fragmentem "Mizerna gra aktorska, brak logiki w fabule i parada absurdów sprawiają, że Z Nation
wydaje się być po prostu marną imitacją The Walking Dead, być może z większym naciskiem na akcję i dynamikę.
Z drugiej strony, serial prezentuje nieco odmienne oblicze apokalipsy zombie - proste i brutalne, bez miejsca na
zadawanie pytań i zastanawiania się nad swoim życiem. Ma to swoje pozytywne strony i na pewno jest w stanie
zapewnić rozrywkę mniej wymagającym widzom. Cała reszta ma przecież alternatywę w postaci The Walking Dead,
którego centrum stanowią bohaterowie i relacje między nimi."
Po obejrzeniu pierwszego odcinka mam podobne odczucia i raczej nie wróżę temu serialowi świetlanej przyszłości i grona widzów. Niemniej jednak obejrzę kolejny odcinek, żeby zobaczyć czy może mnie czymkolwiek pozytywnie zaskoczyć.

ocenił(a) serial na 8
mrsCamilly

mniej wymagającym widzom? znaczy dla debili? bo osobiście widzę w z nation coś, czego w TWD brakuje i oba seriale będą się uzupełniać. Widz nie jest mało wymagający ale może wymagać różnych względem siebie czynników. TWD jest może ambitnym portretem przemian psychologicznych bohaterów, ale czasami zwyczajnie przynudza i trzeba przewijać niektóre sceny które nic nie wnoszą. TWD ma tak samo fillerowe odcinki które są nudne, ABSOLUTNIE nie się w nic nie dzieje i tylko ktoś mocno wciągnięty będzie z uwagą śledzić kolejne sceny. Przykładem może być odcinek pogawędki Ricka z Gubciem alb odcinek z Darylem i Beth.... Przykro mi to stwierdzić bo jestem fanem TWD ale te odcinki były tak nudne że przysypiałem i przewijałem do przodu w nadziei że coś się jednak zaraz wydarzy.

Z nation będzie pozycją dla widzów równie wymagających, ale wymagających czegoś innego. AKCJI.

ocenił(a) serial na 8
Equos

Nie wspominając już o drugim sezonie (oprócz finału) który przetrwali tylko prawdziwi fani.

użytkownik usunięty
Equos

Widz mniej wymagający to taki, który nie zwraca (bądź nie chce zwracać) uwagi na te elementy filmu, które jednoznacznie świadczą negatywnie o jego jakości. Taki, którego zadowala "średniak". Chyba nie muszę wymieniać po raz drugi wszystkich wad Z Nation, obok których nie mogłam przejść obojętnie i co moim skromnym zdaniem czyni go takim właśnie "średniakiem"?
Sęk w tym, że wymaganie akcji nie czyni widza wymagającym w odpowiednim tego słowa znaczeniu. Jeśli wymagam np. czerwonego lakieru na aucie, to niekoniecznie czyni mnie to dobrym kierowcą. Mogę być fanką kina akcji, ale nijak odnosi się to do tego, czy jestem wymagająca czy nie. To dwie kompletnie różne sprawy.
Z Nation moim zdaniem nie zadowoli tych widzów, którzy chcą obejrzeć coś więcej niż bezmózgą akcję - interesujących bohaterów, ciekawą i nieprzewidywalną fabułę i jakiś walor oryginalności. Jeśli pierwszy odcinek w takiej formie, w jakiej został stworzony cię zadowolił, to świetnie - każdy ma swoje własne gusta i cieszy mnie, że Z Nation ma swoje grono odbiorców.

ocenił(a) serial na 8

hej, ale TWD też ma mnóstwo bubli które mogą go czynić średniakiem. Nie chce wychodzić na hipstera na siłę, ale głupota obu seriali jest na podobnym poziomie, aczkolwiek one same dotykają innych aspektów gatunku.
osobiście będę oglądać oba, bo wzajemnie się uzupełniają. przy jednym włączę mózg a przy drugim wyłączę ;)

poza tym strasznie definitywnie i zdecydowanie określasz serię na podstawie pilota...

No tak ,zgadzam się w 100%. Serial wyprodukowany przez studio Asylum ,jeśli ktoś widział wcześniej filmy tego studia (są to najczęściej przeróbki kinowych hitów) ten wie że ich wcześniejsze produkcje to miernota. Ten serial to jest po prostu przeróbka The Walking Dead. Podejrzewam że skończy się na jednym sezonie (o ile mają już gotowe te 13 odcinków)

ocenił(a) serial na 9
play2001

Rok 2018. Oficjalne potwierdzenie 5 sezonu. Każdemu zdaża się pomylić

użytkownik usunięty

Brawo, lepiej bym tego wszystkiego nie ujął. Aż dziw bierze, że komukolwiek chciało się pisać taki długi komentarz do odcinka.

ocenił(a) serial na 4

Zgadzam się.
Serial wygląda tak jakbym sam z grupą znajomych zrobił sobie film z "domowym budżetem."
Lipa.

Nie chce mi się całości czytać, ale zapewniam Cię, że powolne i ślamazarne zombiaki, to nie jest ich klasyczna wersja. Tą wersję wymyślił nie kto inny jak Romero. Jeśli chcesz poznać jakie były oryginalne zombie - zapraszam do lat 30tych.

Podróbką TWD tego nazwać nie można, bo widać że twórcy idą w innym kierunku. Idąc twoją logiką, wszystko co teraz ma w sobie zombie, jest kalką tego crapiastego serialu AMC, który jedyne co do tej pory uczynił, to zgwałcił świetny komiks.

A, i wcale nie bronie Z Nation. Żeby nie było, to jest jeszcze gorsza kupa gówna niż nowe filmy Georga, a to już sztuka.

użytkownik usunięty
Bartonson12

Byłoby miło, gdybyś przeczytał moją wypowiedź przed napisaniem komentarza. Bo wydaje mi się, że wyciągnąłeś wnioski z tytułu i ewentualnie kilku pierwszych akapitów, zupełnie pomijając późniejsze argumenty, ze szczególnym uwzględnieniem porównania Z Nation do The Walking Dead i ukazania ich odmienności. Na czego temat mimo wszystko narzekasz.
Co się zaś tyczy wizerunku zombie, o którym wspomniałeś. Ten spopularyzowany przez G.Romero w Night of the Living Dead rzeczywiście nie jest pierwszym "wcieleniem" zombie, ale na jego podstawie powstało wszystko to, co widać na ekranach dzisiaj. White Zombie, z roku 1932 opiera się na oryginalnych legendach z Haiti, ale to nie on przeszedł do masowej historii kina (mówiąc to, mam na myśli koncepcję zombie, ich wygląd i zachowanie, nie udział samego filmu w historii, którego nie można mu odmówić). Innych znaczących filmów o tej tematyce w latach 30. XX wieku nie nakręcono.

bardzo dobra odpowiedz na bezsensowny wywod Bartonson12 :)

Zgadzam się w 100%. Głupota głupotą szyta. Więcej w tym komedii, niż grozy. Najbardziej drażniła mnie gra aktorów. Daruje sobie po pierwszym odcinku.

użytkownik usunięty

Zgodnie z obietnicą, jaką sama sobie złożyłam, dałam Z Nation drugą szansę i obejrzałam drugi odcinek, nie spodziewając się jednak fajerwerków (zabawne, bo w odniesieniu do tego epizodu, okazuje się to dosłowne). Po niezbyt obiecującym pilocie, wiedziałam już mniej więcej, czego mogę spodziewać się w przyszłości i być może dzięki temu krytycznemu podejściu, odcinek drugi zaskoczył mnie... Pozytywnie.

W dalszym ciągu Z Nation jest serialem prostym - nic w tej kwestii się nie zmieniło i wątpię, by twórcy odeszli od tej koncepcji. Nie warto zaprzątać sobie głowy pytaniami i domysłami, bo fabuła jest skonstruowana w dosyć przewidywalny i sztampowy sposób. Tak, jak wspomniałam w recenzji odcinka pilotażowego, twórcy kładą nacisk na akcję, a nie dramaturgię czy grozę.
Muszę jednak przyznać, że wreszcie mieliśmy okazję nieco bliżej poznać kilku bohaterów - szczególnie Doktorka, Murphy'ego i Abby, którzy w odcinku odegrali dosyć istotne role. Ponadto, Cassandra i Ten Thousand wprowadzili w serię coś od siebie i na pewno w przyszłości ich postaci będą dalej rozwijane.
To zdecydowany krok naprzód, dający jakikolwiek powód do identyfikowania się z bohaterami i kibicowaniu im. Niestety, póki co widz nie ma pojęcia, jak dane postaci się nazywają, co nieco utrudnia rozmowę/pisanie/czytanie na temat serialu. Liczę na to, że w kolejnych epizodach coś się w tej kwestii zmieni.
Wątek Obywatela Z (granego przez jedyną już w serialu gwiazdkę, DJ'a Quaals) stanowi tło i daje odetchnąć widzom od ciągłej akcji w okolicach Nowego Jorku. Nie da się ukryć, że studio Asylum starało się wpompować w niego choć trochę życia, czego efektem jest zamrożony podróżnik i jedyny ocalały - pies husky, który z miejsca stał się właściwie maskotką Z Nation.
Problem w tym, że odczuwa się tu pewną wtórność. Momentalnie przychodzi na myśl klasyczne The Thing Johna Carpentera.
Na plus należy zaliczyć motyw izolacji, samotności i braku nadziei, jakie towarzyszą Obywatelowi Z i to, jakiej wewnętrznej zmianie ulega bohater po ujrzeniu na ekranie sań.

Bardzo zaskoczył mnie z kolei poziom aktorstwa. Nie zrozumcie mnie źle - dalej nie jest to mistrzowski poziom, ale kilku aktorów zdało się wreszcie dorosnąć do swoich postaci, wejść w ich skórę. Na pochwałę (ale nie owacje na stojąco) zasługuje Anastasia Baranova i Russell Hodgkinson (kolejno Abby i Doktorek), których poczynania śledziłam z zainteresowaniem.
DJ Qualls również miał swoje lepsze momenty, co akurat było raczej do przewidzenia. Zdarzyły mu się pewne wpadki, ale powiedziałabym, że jest to skutkiem nieprzemyślanego do końca scenariusza (a raczej pójścia na łatwiznę przez scenarzystów tu i ówdzie).
Niestety, są też aktorzy, którzy dalej stoją w miejscu - tutaj warto wspomnieć o Pisay Pao (Cassandrze), która mimo iż posiada dosyć znaczący wątek, w przyszłości mający być jeszcze bardziej rozwinięty, nie wywiązuje się ze swojego zadania. Gra sztywno i nieprzekonywująco.
Jest też Keith Allan (Murphy), który nie do końca wpasowuje się w rolę skrajnego paranoika. Jest dosyć przeciętny, nic więcej.

Podsumowując, drugi epizod moim skromnym zdaniem prezentuje się dużo, dużo lepiej od pilota. Wiedząc już, jakiego typu serialem jest Z Nation, można przymknąć oko na pewne niedociągnięcia i z braku laku obejrzeć to, co jest.
To, co miałam do powiedzenia na temat nieścisłości i nonsensów fabularnych w recenzji pierwszego odcinka jest dalej aktualne, ale nie sądzę, by ci, którzy zdecydowali się kontynuować oglądanie Z Nation przejmowali się tym aż tak bardzo.
Na plus należy odnotować pogłębienie niektórych wątków, czy może raczej wprowadzenie jakichkolwiek głębszych wątków - dobrze jest wiedzieć, że bohaterowie posiadają jakieś życie, a nie są jedynie bezmyślnymi marionetkami.
Zatem, moje wrażenia? Jestem całkiem pozytywnie zaskoczona - odcinek wydaje mi się znacząco lepszy od poprzedniego, ale jeśli interesuje Was porównanie do The Walking Dead, to dalej są to zupełnie odmienne światy, właściwie pod każdym względem. Mimo niedociągnięć jednak, Z Nation wydaje się powoli nabierać rozpędu i kto wie, być może trzeci odcinek również zaliczy skok jakościowy?
Gdybym miała wystawić ocenę końcową z ten epizod, zastanawiałabym się nad 6/10. Fakt, mogło być (dużo) lepiej, ale i tak cieszy mnie, że na tą chwilę, serial stanowi od wyjątek od reguły, według której jeśli odcinek pilotażowy jest marny, reszta nie będzie lepsza.

Elaboraty na pół strony przy serialowej nisko budżetowej produkcji jak chcesz się spełniać laska to idź do szkoły filmowej tam będziesz miała szerokie pole do popisu.

ocenił(a) serial na 7
kadim_filmweb

100% poparcia :)

kadim_filmweb

Powinieneś mieć na uwadze, że nie wszyscy na tym forum są ograniczonymi umysłowo analfabetami (którzy o interpunkcji nigdy nie słyszeli) i (o dziwo!) są w stanie przeczytać tekst powyżej 30 słów ;D.
Mi osobiście opinia Isabelli_Van_N pomogła w podjęciu decyzji, czy serial oglądać, bo logiczne argumenty mają zdecydowanie większą wartość niż lakoniczne i nieuzasadnione: "nie podoba mi się".

Aytin

blblblblble tyle dla mnie znaczą twoje wypociny trzymaj się ciepło i pozdrów chłopaka

ocenił(a) serial na 7
kadim_filmweb

Wzajemnie.

Tortuga033

pisałem do ciebie śmierdziuchu ?

ocenił(a) serial na 7
kadim_filmweb

Coś mi się poyepało w powiadomieniach.

PS. Sam jesteś śmierdziuch, Czarn uchu.

ocenił(a) serial na 7

Hehe, moja droga, to nie jest TWD - tutaj nie ma co analizować bohaterów, fabuły itd. Z Nation to jest prosta rozrywka. Tu się siada i albo się przy tym dobrze bawisz albo wracasz do TEWUDE :)

ocenił(a) serial na 9
Tortuga033

Zgadzam się

Z Nation to parodia TWD, a nie "podróbka";)

ocenił(a) serial na 4

Myślisz ,że ktoś to przeczyta pajacu?