Scenarzyści powinni być wychłostani. Gdyby to był chociażby solidny serial, bez żadnych rewelacji, to i tak należałby do moich ulubionych. A tak mamy schematyzm, moralizatorstwo w najgorszym amerykańskim stylu, płytkość, nudnych bohaterów, niektórych wręcz irytujących, brak realizmu. Odnoszę wrażenie, że scenarzyści siedzą i wymyślają najokrutniejsze możliwe zbrodnie, a potem drugie tyle czasu poświęcają żeby zrobić z tego płytką opowiastkę, którą mogą obejrzeć rodziny z dziećmi.
Aha, fajnie się tu prezentuje A.J. Cook.
Tak przy okazji to pisze to na podstawie obejrzenia prawie 5 sezonów - jak widać długo się łudziłem, że serial w końcu dostanie jakościowego kopa. No i nie było niczego innego w tej tematyce.