Wiec jak wiemy seria 6 to przede wszystkim wydarzenia juz po tym jak oni WSZYSCY nie zyja. Jack umarl na wyspie, Hugo, Ben i Desmond nadal byli na wyspie po jego smierci. Kate, Sawyer i reszta, odlecieli samolotem i prawdopodobnie przezyli, ale tego sie nigdy nie dowiemy. Nastepnie gdy juz wszyscy z nich umarli, a moglo to byc np 50 lat pozniej, spotkali sie ponownie. Dlatego ojciec Jacka powiedzial w ostatnim odcinku, ze wszystko co sie stalo, wydarzylo sie naprawde i ze niektorzy z jego przyjaciol umarli wczesniej, a niektorzy pozniej. Oni wszyscy tak jakby toczyli zycie posmiertne do czasu gdy sie spotkali i mogli "odejsc" i odnalezc spokoj duszy.

Byli wybrani przez Jacoba i rozbili sie na wyspie, byli blisko, byli przyjaciolmi, niektorzy umarli wczesniej, inni pozniej ale po smierci znow sa razem... Ojciec Jacka duzo tlumaczy w ostatnim odcinku takze polecam obejrzec pare razy, najlepiej bez polskiego lektora.

Nadal duzo rzeczy nie zostalo wyjasnionych np niedzwiedzie polarne, albo czemu Sun podczas powrotu na wyspe byla jedyna z Oceanic 6 ktora zostala w samolocie, a reszte gdzies teleportowalo w ogole w inny przedzial czasowy.

Moim zdaniem zakonczenie bylo zaskakujace,niebanalne, bardzo religijne i moze dlatego dla wielu tak niezrozumiale...