Część umarła ( w tym Jack i Sayid), a część przeżyła i uciekła z wyspy (w tym Kate, Sawyer, Claire, Frank - pilotował ich samolot oraz Richard), Jacob i jego brat (utożsamiany z Czarnym Dymem) również nie żyją. Hugo został nowym protektorem wyspy w towarzystwie Bena, potem jego rolę przejmie Walt (pokazane w epilogu). Desmond przeżył ale nie wiemy czy i kiedy opuścił wyspę. Wyspa oczywiście przetrwała.

Choć to i tak mało istotne bo mottem finału jest to że wszyscy prędzej czy później umieramy.
Ostatnie sceny pokazują zaświaty/czyściec...

Finał jest piękny, przepełniony symboliką, metaforami i doskonale zamyka całą opowieść. Wydarzenia w "poczekalni" wieńczą przestrogę Jacka wypowiedzianą w jednym z pierwszych odcinków serialu: "Jeżeli nie nauczymy się żyć razem, umrzemy osobno (samotnie)." Witraż w kościele przedstawia symbole wszystkich religii naszego świata co z pewnością zmusza do widza do myślenia. Nie ważne w co wierzymy, każde z nas spotka się kiedyś w poczekalni którą stworzą miejsca i ludzie którzy byli częścią naszego życia. Wtedy pójdziemy dalej... gdzie ? Otóż każda odpowiedź rodzi następne pytanie :P Polecam obejrzeć finałowy sezon, bo ostatniego odcinka nie da się opowiedzieć, trzeba obejrzeć samemu, a właściwie "przeżyć" to będzie lepsze określenie.

Powiem wprost, nigdy nie oglądałem lepszego serialu. Pierwszą serie oglądałem około 6 lat temu a to sporo czasu, chodziłem wtedy do 5 klasy podstawówki xD

Finał jest po prostu miażdżący, wprost ciekawy. Jednak nie potrafię pojąć najważniejszej rzeczy - co się stało z tym Fizykiem? Czy on przeżył? Z tego co pamiętam, w piątej serii nie spodziewanie prze teleportował się gdzieś gdzie nikt inny nie był. Oglądałem wszystkie odcinki każdej serii (tak dla wyjaśnienia)
Czyli wg was, wyspa była fikcją czy prawdą? Faktycznie wszyscy którzy byli na wyspie byli żywi? Te takie cutscenki które przenosiły nas do realnego świata to była fikcja, takie miejsce gdzie każdy rozbitek odnalazł swoją drugą połówkę?

Btw. Jestem ciekaw kiedy reżyser jak i scenarzysta tego filmu weźmie się za coś podobnego, bo łby na fabułe mają zaje*istą.

Finał był trochę za mało epicki jak na mnie: ale bitwa z czarnym dymem, przypomnienie zdarzeń z wyspy, naprawienie wyspy, śmierć Jacka.
Fajnie było, a zakończenie mnie nie zawiodło.
NAJLEPSZY SERIAL!