Bardzo zagmatwany serial, w sumie to już przy trzeciej serii straciłem rachubę...
chociaż w sumie to może jestem trochę za głupi żeby go ogarnąć.
A wy co o tym myślicie?
ja tam ogarniam wszystko... czasami trzeba trochę pomyśleć żeby zrozumieć o co chodzi, ale dla mnie to nie jest takie trudne ; )
W porównaniu do innych seriali różnica jest znacząca (a czasami nawet bardzo znacząca). Lecz dla zwykłego widza w żadnym wypadku nie jest to mission imposible. Trochę skupienia przy oglądaniu, nie łykanie odcinków hurtem, aby mieć czas na poukładanie sobie fabuły i to w zasadzie tyle. A w razie jakiś ewentualnych nieporozumień pytanie na tym forum albo zajrzenie do lostpedii na pewno będzie wystarczającą pomocą.
Mój patent na Lostów: w siedem nocy sześć sezonów... za dużo i za szybko:)ale warto było.
Jeśli znasz jakiś niezły przygodowy serial...coś w stylu Zagubionych...śmiało możesz pisać.
"Mój patent na Lostów: w siedem nocy sześć sezonów... za dużo i za szybko:)ale warto było."
To ja się nie dziwię że ci się wszystko popier...
Nie,nie słoneczko:) wiesz, ja chybabym zwariował gdybym miał oglądać jeden serial tak długo...
Dlatego zawsze czekam aż w necie (zazwyczaj na kinomaniaku) znajdą się wszystkie odcinki i dopiero wtedy zaczynam maraton:)pizza, popcorn, cola, wygodna kanapa i te sprawy... chociaż jak Tortuga033 słusznie zauważył...chyba trochę przesadziłem.
Jak już coś to "zauważyła" ;)
3 i pół roku to ma być dużo? :D Ja (jak i wiele, wiele innych osób) te same 6 sezonów oglądałem przez 5 lat :) I choć pewnie ciężko Ci w to uwierzyć to zupełnie nie żałuję. A byli też tacy co zaczynali przed emisją w TVP i oni oglądali jeszcze rok dłużej.
Nie, niestety nie powstał serial podobny i równie dobry co Lost. I raczej prędko nie powstanie ;] Między innymi dlatego serial w całości widziałem już 3 razy.
No ale to 5 lat wynikało z tego że się oglądało LOST na bieżąco ( ja na TVP 1), a jak się ma całość na DVD czy tam ogląda się online to bez przesady żeby sobie oglądanie wydłużać sobie na parę lat :]
To oczywiste ;P Niemniej wydaje mi się, że tempo 1 sezonu na 3-4 tygodnie to optimum.
Mam kuzyna już po 30 na karku, któremu tak się spodobał pierwszy sezon, że 5 kolejnych łyknął w niecałe 2 tygodnie i mniej więcej gdzieś od środka czwartego sezonu dzwonił średnio 3-4 razy każdego wieczoru "bo ciągle coś mu się nie zgadzało" ;] Miał nawet trudności z powiedzeniem który wątek rozwijano w którym sezonie, bo zatracił między nimi różnicę.
Moja koleżanka kiedy jej pożyczyłam wszystkie sezony to też tak chłonęła, ale nie prosiła o żadne wyjaśnienia co w sumie mnie zdziwiło. Nie chcę mi się wierzyć w to że wszystko zrozumiała przy takim hurtowym oglądaniu, skoro takie oczywiste rzeczy jak zapamiętanie imion głównych bohaterów sprawiało jej trudność ("ten grubasek", "ten murzyn", "ten na wózku") :D